Beata Mikluszka wyleciała z TVP, programu 30 Minut już nie ma. Dowiedziałem się o tym z pewnym opóźnieniem, chyba niespełna tydzień temu. Wyczytałem m.in., że Beacie zarzucono, iż naraziła TVP na straty, bo nie przyszła na nagranie.
A łyżka na to: niemożliwe! Pracowałem z Beatą czas jakiś. Zasuwała jak mrówka, bez przerwy w robocie. Albo na montażu, albo coś nagrywała w terenie, albo scenariusz pisała i gości umawiała. Gdy prowadziłem program, przychodziłem na Woronicza już na gotowe: wystarczyło obejrzeć reportaż i zastanowić się chwilę nad wnioskami.
Program wspominam ambiwalentnie, bo – jak tu wielu zauważyło – nie leżał mi. Jestem antytezą dziennikarstwa śledczego, w którym trzeba myśl rysować ostro, nawet ją przerysować, a ja wszak składam się z wątpliwości i szukania dziur w całym. Wbrew różnym domysłom sam zrezygnowałem z prowadzenia 30 minut – wbrew Beacie.
Nie przyszła? Niemożliwe. Widać wciąż dziwne rzeczy dzieją się w mej byłej firmie.
komentarze
no to w fabryce
wszystko po staremu? Nawet bardzo staremu?
s e r g i u s z -- 15.04.2008 - 17:09To może i lepiej czasem zostać bez roboty.
Oto i media.
Krzysztofie
najwyraźniej nie była należycie dyspozycyjna, gorzko się uśmiecham
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 15.04.2008 - 18:17tiaa
czyli wciąż trzeba przychodzić punktualnie do szafy i nagrywać swoje
sajonara -- 15.04.2008 - 19:25łubudubu łubudubu niech nam żyje prezes …
Panie Krzysztofie
A bo to kiedykolwiek w państwowym telewizorze było lepiej?
Magia -- 15.04.2008 - 21:10PGR TVP zawsze był, jest i będzie tylko PGRem. Zarządca i karbowi zmieniają się najczęściej. Czasem pańszczyźniani.
Kwestia kalkulacji dopuszczalnych strat.