Istriebitielnyje Bataliony - w służbie NKWD i Polaków

Druga okupacja sowiecka na Kresach Południowo-Wschodnich nie przyniosła tamtejszym Polakom poprawy losu. Co prawda nasycenie terenu oddziałami wojskowymi ograniczyło chwilowo ludobójstwo OUN i UPA, jednak Sowieci kilka tygodni po zajęciu Kresów zarządzili mobilizację Polaków do Ludowego Wojska Polskiego a z drugiej strony przystąpili do aresztowań polskiego aktywu. Polacy, szczególnie akowcy, stanęli przed wyborem – wyjazd na zachód na wojnę lub na wschód do gułagu.

Ogołocenie polskiej mniejszości – i tak już przetrzebionej rzeziami – z mężczyzn zdolnych do noszenia broni, wystawiłoby (i często wystawiało) polskich cywilów na łaskę i niełaskę banderowców. Co prawda w tamtym okresie (od maja 1944r.) twierdzili oni, że ich celem nie jest już mordowanie kobiet i dzieci, ale w praktyce często było inaczej. Sowieci doskonale wyczuli sytuację i wykorzystali polską potrzebę kontynuacji samoobrony przed OUN i UPA. Rozbrajając zwykłe oddziały samoobrony, pozwolili Polakom wstępować do tzw. Istriebitielnych Batalionów.

Istriebitielnyje Bataliony były formalnie rodzajem milicji pomocniczej, w rzeczywistości zalegalizowaną samoobroną. Zdarzało się, że gremialnie przechodzili do nich członkowie dotychczasowych samoobron. Inspektorzy AK wyrażali zgodę na zawiązywanie IB, choć oznaczało to oddanie się ich żołnierzy pod dowództwo sowieckie. IB były podporządkowane NKWD, ale sami ich członkowie enkawudzistami oczywiście nie byli.

Nazwa formacji prawdopodobnie pochodzi od rosyjskiego czasownika „istriebit‘” oznaczającego „zniszczyć całkowicie”. Polskie Ministerstwo Pracy i Spraw Socjalnych używa wobec niej określenia „bataliony szturmowe”.

Nazwa „batalion” w kontekście IB jest nieco myląca – pojedynczy „batalion” liczył od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. IB dowodzili najczęściej oficerowie sowieccy a dowódcami poszczególnych pododdziałów byli Polacy.

Istriebitielnyje Bataliony zajmowały się zarówno obroną polskich miejscowości przed UPA jak i zwalczaniem ukraińskiego nacjonalistycznego podziemia. Ochraniały także obiekty państwowe i gospodarcze, utrzymywały ład i porządek publiczny (np. z aresztowaniem „spekulantów” włącznie). W ich skład na terenie Wołynia i Galicji Wschodniej wchodziło (na pocz. 1945) około 23 tys. żołnierzy. Byli to w większości Polacy, którzy w odróżnieniu od Ukraińców nie byli poddani ostracyzmowi (części) własnego środowiska i służyli ofiarnie. 80% członków IB liczyło poniżej 18 roku życia. Żołnierze ci nie byli jednolicie umundurowani, co sprawiało, że oddziały IB często przypominały partyzantkę. Tylko część „istriebków” była skoszarowana, większość kwaterowała w rodzinnych domach. Posiadali broń własną oraz byli dozbrajani przez Wojenkomaty (sowieckie wojskowe komendy uzupełnień). Przemieszczali się na piechotę lub zaprzęgami konnymi.


Oddział IB w Brzeżanach defiluje z okazji zwycięstwa nad Niemcami. Zdjęcie znalezione na jednej ze stron kresowych. Podpis pod zdjęciem głosił, że wszyscy ci żołnierze byli wcześniej w AK.

Do 1 sierpnia 1945 r. IB przeprowadziły na terenie USSR ponad 26 tys. operacji bojowych, a więc średnio prawie 50 dziennie. W akcjach tych zabiły 11 193 i aresztowały aż 173,5 tys. osób, z tego ponad 30 tys. „bandytów i ich pomocników”. Jak widać, działalność IB musiała być dotkliwa dla OUN i UPA, co odzwierciedla następujący fragment jednego z raportów UPA: „Bardzo niebezpiecznym dla nas przeciwnikiem jest polska policja – zna miejsca i ludzi (...) bierze udział w antyukraińskich operacjach milicji bolszewickiej.” Z tego powodu wielu „istriebków”, którzy wpadli w ręce nacjonalistów ukraińskich, zginęło dopiero po torturach.

Istnieją przekazy o przejawach brutalności IB wobec ludności ukraińskiej. Polscy „istriebkowie” mieli upokarzać Ukraińców, bić ich, palić zabudowania a nawet dokonywać mordów na pojedynczych cywilach. Trzeba jednak pamiętać o warunkach, w jakich działały IB – walczyły ze skrajnie radykalnym podziemiem, które – mając spore poparcie wśród ludności ukraińskiej – od ponad roku przeprowadzało ludobójstwo na ludności polskiej. Jednak ilość ofiar w stosunku do liczby akcji – jedna osoba zabita na ponad dwie przeprowadzone akcje – świadczy, że IB, w przeciwieństwie do UPA, nie zajmowały się eksterminacją ludności. Nie można więc działalnością IB usprawiedliwiać ponownego wybuchu rzezi na terenach b. woj. tarnopolskiego na przełomie 1944 i 45 r.

Generalnie niewiele wiadomo o działalności Istriebitielnych Batalionów. Żaden historyk nie podjął tego tematu. Nikt nie podejmuje się nawet oszacować strat, jakie poniosły IB w walce z OUN i UPA. Dla przykładu IB w Brzeżanach straciło kilkanaście procent składu osobowego a IB w Baworowie (obie miejscowości w b. woj. tarnopolskim) ponad 30%.

Po tzw. repatriacji (od połowy 1945 r.) siła IB osłabła. Polaków częściowo zastąpiono Ukraińcami, ci jednak byli podatni na dezercję i współpracę z nacjonalistycznym podziemiem.

Członkom IB z reguły nie wystawiano zaświadczeń o odbytej służbie. Do 1996 r. byli „istriebkowie” musieli walczyć o swoje prawa kombatanckie. Dopiero 3 kwietnia 1996 r. Sejm RP uchwalił zmianę ustawy „kombatanckiej” stanowiącą, że za działalność kombatancką uznaje się m.in. „uczestniczenie w tzw. Niszczycielskich Batalionach (Istriebitielnych Batalionach) na dawnych ziemiach polskich w województwach: lwowskim, stanisławowskim, tarnopolskim i wołyńskim w obronie ludności polskiej przed ukraińskimi nacjonalistami w latach 1944-1945.”

Istriebitielnyje Bataliony były jedyną legalną formą samoobrony polskiej na ziemiach zajętych przez ZSRR.

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

Pytanko

Czy mogę ten tekst przekleić na Blogmedia24.pl?

Pozdrawiam.


ciekawy tekst

Z jednej strony Polacy w “istriebkach”, z drugiej Litwini w “szaulisach” i Łotysze w Waffen SS. Żadna z tych grup nie miała ludobójczych zapędów, oni po prostu wiedzieli, co im może zrobić przeciwnik.


Foxx

Oczywiście


Ciekawe bardzo,

jak zwykle.
O formacji takiej wojskowej nie słyszałem nigdy, więc tym bardziej doceniam, że dowiedziałem się coś nowego.

pzdr


>grzesiu

doczytaj sobie w biuletynie ulubionego instytutu —> http://www.ipn.gov.pl/download.php?s=1&id=3890

str. 71



Hm, w tym artykule IPN

to troche bardziej negatywnie działalność tej organizacji opisana.

Czytałeś Dymitrze?
Ciekawi mnie twoje zdanie na ten temat.


Grześ

Tego artykułu w Biuletynie IPN nie znałem. Ten pan pisze, że IB pacyfikowały wsie ukraińskie (w liczbie mnogiej). Jeden przykład Grabowca jeszcze nie znaczy, że “pacyfikowały wsie”. Jeśli tak było, to powinien podać więcej przykładów.

Oczywiście można dzielić włos na czworo, tak jak napisał ten pan, siedząc sobie wygodnie w fotelu. Faktem jest, że działania IB noszą znamiona zemsty za rzezie. Na pewno nie byłoby Polaków w IB, gdyby nie wcześniejsze ludobójstwo OUN-UPA. Wklejam ciekawy komentarz, jaki dostałem w salonie:

Problem IB znam z tzw. pierwszej ręki, czyli od ocaleńców spośród mojej rozległej rodziny, zamieszkującej m.in. Podole, Wołyń i Małopolske Wschodnią [...] Otóż, dla wszystkich tych nieszczęśliwych ludzi, moich bliskich i dalszych krewnych ocalałych z rzezi i pozbawionych przez lata nawet możliwości wyboru godnej śmierci z bronią w ręku – w obronie swoich bliskich i swoich domów, rozważanie NKWD i jej IB w kategoriach „dystansu”, „zaufania”, bądź „braku zaufania” w ogóle było wówczas pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Napiszę otwarcie, tak jak od wielu usłyszałem (i co – być może – nie wszystkim się spodoba): wszyscy oni wówczas wiedzieli – aż nazbyt dobrze wiedzieli – co to sowieci, co to NKWD i jaką przyszłość im niesie Armia Czerwona. A jednak, do punktów rekrutacyjnych IB ustawiały się KOLEJKI chętnych. Polaków, Ukraińców, Rosjan, Żydów. Mohort słusznie pisze o oddziałach AK wstępujących do IB.

Nie liczyło się, co będzie później. W tym momencie, najważniejsze było MŚCIĆ SIĘ. Jak najkrwawiej. Wybić banderowskie robactwo do gołej ziemi.

Zaraz jakiś pięknoduch napisze pewnie, że znów daliśmy się wypuścić Moskwie i odwalić robotę polskimi rękami. Niechby przedtem patrzył przez trzy lata, jak w męczarniach ginie jego matka, dzieci, żona, sąsiedzi. To było inaczej: jak na westernie, kiedy farmer, któremu bandyci wybili rodzinę, mówi do szeryfa: kiedy ich złapiesz – błagam, nie zabijaj ich! Oni są MOI.

Do każdego z tych polskich, ukraińskich, żydowskich, rosyjskich mężczyzn, którzy po to właśnie wstąpili do IB mam szacunek. Oni przeżyli nie po to, aby żyć. Ale dla zemsty. I dla dania świadectwa.

2009-09-22 14:17
zeppo 0 474


Mohort, tak mi przyszło do głowy

że ci ludzie byli tak zdeterminowani, że nie mieli innego wyjścia niz tam wstępować, nawet jak to było organizowane przez Sowietów.
Dla mnie to zrozumiałe i troche porównywalne z sytuacją Żydów czy nawet i Polaków, którzy zyli pod okupacją niemiecką, że traktowali wkroczenie wojsk radzieckich jako wyzwolenie.

A nawet jak pisał Kałużyński kiedyś, nie tyle wyzwolenie a po prostu uratowanie od śmierci.

Tylko inna sprawa, że z kolei osoby żyjące pod okupacją sowiecką miały zupełnie inne doświadczenia.

Podejrzewam, że pewnie i wspólczesne porozumienie i zrozumienie jest trudne czasem z powodu np. różnych doświadczeń rodzinnych wielu osób.

Pozdrówka, mam nadzieję, że nie zamotałem z abardzo nic, bo zmęczony jestem.


frazesy

Panowie, o jakiej “samoobronie” tu mowa? Przecież jasno napisane, że strybki istriebili (na śmierć) 11 tys. Ukraińców …. A wielokrotnie więcej “aresztowali” – a tym samym posłali za krąg polarny …. Po co te frazesy? Istriebitielnyj znaczy dosłownie trzebicielski, bardziej po polsku – niszczycielski, i taką rolę IB pod dowództwem enkawudzistów pełniły. I to nieprawda, że żaden historyk nie tknął się tematu. Tknął się, i to nie byle jaki – z Akademii Nauk ZSRR – niejaki Bilenko (może Biłenko?):
Биленко С. В. “На охране тыла страны” – Книга посвящена формированию и деятельности истребительных полков и батальонов в Великой Отечественной войне:
http://www.knigka.info/2007/12/11/na…la-strany.html
Wychwala tenże Bilenko IB pod niebiosa, tylko trochę inaczej, podkreśla ich rolę w zwalczaniu “burżuaznych nacyonalistow”, w tym “band AK”. Zatem trochę wstrzemięźliwości, Panowie, więcej zdrowego rozsądku i wiedzy.

Pozdrawiam.

I jeszcze PS do Dymitra. Jak się ma zatem liczba 10-20 tys. ukraińskich ofiar konfliktu, podawana przez Ciebie (za Motyką) po prawej stronie, skoro same strybki wytrzebili 11 tys. ?


Orest

IB kontynuowały samoobronę podjętą podczas okupacji niemieckiej. Jednocześnie zwalczały ukraiński ruch “wyzwoleńczy”. Gdyby ten ruch nie wyzwalał ludzi od życia poprzez rozrywanie końmi, przeżynanie piłami, rozbijaniem głów o ściany, itd itp, toby pewnie Polaków w IB nie było.
Może jakieś IB zwalczały “bandy AK” ale nie sądzę, by były to IB złożone z Polaków.
Ten link podany przez Ciebie nie działa. Tu jest lepszy: http://rapidlinks.ru/link/?lnk=94882

Motyka podane wyżej ofiary (11 tys.) zalicza zapewne na konto Sowietów. Proszę nie zapominać, że w IB były też inne narodowości.

P.S. Ten “orest” to na cześć jakiegoś Oresta?


re: Istriebitielnyje Bataliony - w służbie NKWD i Polaków

Faktycznie, nie działa, a jak wklejałem – działał .... To dzięki za nowego, a jakby i ten zniknął, to mam (i pewnie Ty też masz) ściągnięte, zawsze można komuś chętnemu podesłać (oczywiście w PW :) ). Owszem, w IB były także inne narodowości, na pozostałych terenach przygranicznych ZSRR Polaków było w nich mniej, a może wcale. Ale fakt jest faktem, udział Polaków w IB operujących na ziemiach Zachodniej Ukrainy sięgał 80%, czyli w zasadzie tylko kadra dowódcza była w większości rosyjska. “Od połowy lata 1944 na terenie Ukrainy z IB zaczęli dezerterować Ukraińcy, zwykle z bronią, i wstępować do UPA. Dlatego dowództwo sowieckie wcieliło większość Ukraińców do jednostek liniowych, a w IB pozostali głównie Polacy i Rosjanie” – to z wikipedii. Zaliczając zatem ofiary IB na konto Sowietów musimy się zastanowić, czy aby nie zaliczyć ofiar ukraińskich formacji w służbie niemieckiej na konto Niemców? Albo inaczej – ofiar polskiej policji w służbie niemieckiej (schupo) na konto Polaków? No w każdym razie jedną miarę przykładać.
A co do wykluczenia przez Ciebie możliwości uczestniczenia złożonych z Polaków IB w zwalczaniu AK – to Twoim zdaniem strybki swobodny wybór mieli? Przeciwko UPA walczymy jak najbardziej, przeciwko AK – nigdy? Otóż walczyli z tym, z kim im kazano.
Drobna prośba – daruj sobie w rozmowie ze mną epatowanie okropnościami – piły, kosy, rozrywanie końmi – na mnie to nie działa, wręcz sugeruje, że chcesz obniżyć poziom dyskusji.

A Orest to imię takie, z kalendarza :) w moich kręgach może niezbyt powszechne, ale występujące.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość