pierwsza notka chorobliwego komentatora

Uwaga: to jest jedynie powtórzenie mojego komentarza od Wyrusa. Jako laik nawet nie potrafie wskazac linka. Ale ze sprawa leży mi na sercu, robię z tego pierwszą notke w życiu.

Twierdzenie, ze problemu wskazanego przez Wyrusa (CHODZI O CELOWE I ZLOSLIWE PRZEKRECANIE NICKOW) nie ma, to zaciemnianie sprawy. Problem jest i nawet jak sobie przypominam, TXT straciło z tego powodu blogerow (to moja prywatna opinia dotycząca przyczyn odejscia Jerrego).
Nie jesteśmy dziećmi, nie trzeba nam zakazywać i opisywać punkt po punkcie – bo skończy sie tak, ze przed napisaniem czegokolwiek sparaliżuje mnie strach przed regulaminem.
Toczy sie tu debata, czasem ktoś dostanie po łbie, w końcu sa emocje i różnie bywa. To jest życie i ogień, a nie herbatka u cioci.
W kwestii nie rzucania chujami i kurwami. Nie uważam txt za szkółkę niedzielna. Czasem, w rozmowie człowieczej, jak nie dostawi sie “kurwy”, to nie da rady powiedzieć czegoś tak, jak się chce. Można bawić się w kropkowanie, ale po co? Jasne, są tacy, którzy tego nie potrzebują. Szacunek dla nich. Ale są tez i Ci, choćby jak ja, którzy czasem rzucą mięsem. Z naciskiem na “czasem”. I każdy wie, co znaczy “czasem”. Chyba chodzi o zdrowy rozsądek, a nie o zgłaszanie do wywalenia z txt, bo łamie się regulamin.
Zresztą: komentatorzy trzymaja zasadniczo standard Blogera – np u Pana Yayco sie nie klnie. A u Artka można, bo mu to nie przeszkadza.

W kwestii przekręcania nicków – popieram tu w pełni Jarka Jareckego. ZABRANIANIE PRZEKRECANIA JEST BEZ SENSU.
Kwestia podstawową są relacje pomiędzy blogerami i tu także nie ma wątpliwości, kto komu na co pozwala. Traktujemy się jak dorośli, ja czasem piszę o Panu Igle – Pan Szpila. A do Mad Doga – Psie. Do Nicponia – Artek. Mam podstawy uważać, ze im to nie przeszkadza. I nie naciągam tu zasad jak gumy z majtek – tak by było, gdyby Docent twierdził, ze nie wiedział iż Wyrusowi nie leży pisanie o nim “Wirus” i oczywiście w drugą stronę: Wyrus nie ma podstaw zakładać, ze Docent odbierze jego ewentualne przekręcanie nicka z mrugnięciem oka.
Opisanie wszystkiego w zasadach, uregulowaniach, zestawach wyjątków i praw zabije to miejsce. Wolę lekkie starcia i prostowanie nieporozumień, niż sztywniactwo gorsetu przepisów, do którego możemy doprowadzić.

Griszeq – człowiek rzucający „mięsem” i powszechnie przekręcający nicki.

ps.
właśnie mi przyszło na myśl:
pisanie o Galopującym Majorze per “Kapralu” to ewidentne łamanie zasad, ale napisanie do Majora, ze ostatni wpis wyszedł mu “kapralski”/ “generalski” – jest odniesieniem do nicka, ale mieszczącym się w krytyce/pochwale.
NIE DAJMY SIE ZWARIOWAC!

Średnia ocena
(głosy: 0)

Zgadza się

pare słów w dyskusji: granica “przekręcania” jest reakcja drugiej osoby. Ponadto uważam że lepiej napisac że “uważam maxa za chu…” nie zuważam że człwoeik zwany mini to mało poważny gość” jak dla mnie brzmi gorzej i juz, i nie widzę powodu dlaczego miałby się kto obrażać na to że ktoś mu zwraca uwag. Skoro komus się to niepodoba to warto to uszanować.Kropka
Prezes , Traktor, Redaktor


Maxie

No jest jeszcze kwestia walniecia mocnym wpisem bezposrednio u kogos lub w formie wlasnej notki, a kopaniem po kostkach w komentarzach u innych, nie związanych bezpośrednio ze sprawą.

Sytuacja – nie lubimy sie Maxie. Ty piszesz notke, ja piszę swoją, ale odnosze się do tego , co Ty napisałes, powiedzmy – z mocną kpiną. Pod tytułem: “Analiza wynurzeń Maxa”.
No i jak – mozesz do mnie wlezc i powiedziec mi: zajmij sie wlasna dupa griszeq!
czy bedzie to lamanie zasad?

hmmmm. cholera, to jest w sumie jak pole minowe.

pozdrawiam.


Griszeq

analiza wynurzeń to nie jest epitet ani przekrętka:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Jedyne sensowne kryterium to dobra wola

Jeśli jest dobra wola, to żadne epitety ani przekręcanie nie rani. Ludzie wyczuwają dobrą i złą wolę bez pomocy regulaminów.

Problemy zaczynają się tylko wtedy, gdy motywacją jest zła wola, lub choć brak dobrej woli. Wtedy nawet bez epitetów itp. można kogoś urazić na amen, albo samemu się obrazić na amen.

Problem braku dobrej woli daje tak samo destrukcyjne skutki, gdy występuje u atakującego i tak samo, gdy występuje u atakowanego.


Serge

oby. oby wlasnie wystarczylo nam opieranie sie wlasnie na dobrej woli. w sumie problem pojawia sie dopiero w sytuacjach mocno spornych i starcia rzeczywiscie znanych i uznanych postaci (chocby konflikt Wyrus – Docent). nie chcialbym wtedy byc Adminem – decyzja kto przekroczył granice dobrej woli, a kto jeszcze trzymal sie niepisanych zasad to sprawa dla zegarmistrza.

ale masz racje – uznanie ze podstawowym kryterium jest “dobra wola” to uznanie ze jestesmy cywilizowani i myslacy.

ja stoje na stanowisku, ze kazde zapedy blogerow i tekstowiczow nadmiernego regulowania i paragrafowania zasad nalezy ucinac w zarodku.


Subskrybuj zawartość