Populizm kosztuje

Jak donosi niezastąpiona Gazeta Wyborcza, deficyt budżetu wyniesie w 2007 roku około 18-19 mld PLN. W ustawie budżetowej zapisano deficyt w wysokości 30 mld PLN. Więc jest nieźle.
Ale jeszcze na koniec listopada zrealizowany deficyt budżetu wynosił 6 mld PLN.
W jaki sposób nowy rząd tylko w grudniu dopuścił się dwa razy większego deficytu, niż poprzedni rząd przez 11 miesięcy?
Po pierwsze był to bardzo dobrzy rok w gospodarce, rząd się nie mieszał, koniunktura na świecie sprzyjała, WIG20 bił kolejne rekordy. (I komu to przeszkadzało?)
Po drugie Kaczyńscy “jechali po bandzie” – cięli wydatki nawet tam, gdzie nie do końca mieli prawo to zrobić. Jeśli jakieś pieniądze mogły nie zostać wydane, to wydawane nie były. Polityka taka dotknęła zwłaszcza inwestycje współfinansowane ze środków unijnych. Inwestycje nie były realizowane z takim rozmachem jak mogłyby być, jednak niewykorzystane środki unijne jeszcze nie przepadają. W ten sposób najprawdopodobniej już w 2008 roku mielibyśmy zrównoważony budżet, a środki unijne wykorzystane zostałyby później. Ale to już historia, rząd Tuska wydaje co tylko może, żeby podtrzymać gasnący wzrost PKB, a więc zrównoważonego budżetu nie będzie.
Po trzecie pan premier Tusk jest “miękki”. Pierwsi wyczuli to górnicy i upomnieli się “o swoje”. I dostali. Drudzy w kolejce są lekarze. I też pewnie dostaną, bo dlaczego nie? Następni będą nauczyciele, po nich pewnie przyjdą kolejarze, a na wiosnę będą rolnicy. Wydaje się, że ten rząd może wydać dowolną ilość naszych pieniędzy, byle tylko utrzymać się u władzy.
Po czwarte obecny rząd wie, że nowy rok nie będzie tak dobry na świecie. Starał się zatem “przeksięgować” jak najwięcej tegorocznych wydatków na 2007. W ten sposób umniejsza sukces swoich poprzedników, a sobie daje szansę na umiarkowany deficyt w 2008.
Inwestorzy pożyczający naszemu państwu doskonale zdają sobie sprawę z większego ryzyka obecnie, gdy do władzy doszli “rozdawacze pieniędzy”. Rentowność zerokuponowych dwuletnich obligacji jeszcze na przetargu 3 października 2007 roku wynosiła 5,284%. Na przetargu 2 stycznia 2008 było to już 6,189%. Premia za dodatkowe ryzyko wynosi już prawie 1%. To, żeśmy sobie wybrali populistów, kosztuje nas dodatkowy 1% od prawie 500 mld PLN rocznie.
Niestety obawiam się, że to dopiero początek… Premier Tusk jest w stanie wydać znacznie więcej naszych pieniędzy, aby tylko utrzymać swój dobry wizerunek i wyniki w sondażach.

Optymist (niedługo to wszystko pi….!)

Średnia ocena
(głosy: 0)

Ale jeszcze na koniec

Ale jeszcze na koniec listopada zrealizowany deficyt budżetu wynosił 6 mld PLN.
W jaki sposób nowy rząd tylko w grudniu dopuścił się dwa razy większego deficytu, niż poprzedni rząd przez 11 miesięcy?

ot, choćby zrealizowano kilkanaście dużych przetargów, dofinansowano projekty unijne itepe, ponadto dzięki umocnieniu naszej waluty wobec dolca i jewro znaczaco spadły koszty obsługi długu publicznego- czy jakoś tak. Bo z planowanymi wydatkami jest tak(czyli także tymi ujętymi w deficycie). Dostajesz 1000 pln na cały rok bo krzyczysz że ci mało. Szef mówi- ok- chcesz to masz. Na koniec rozliczasz się i mówisz zostało mi 400, ale daj mi na Nowy rok 1300 bo mam fajne super inwestyce do zrobienia, a szef Ci na to- skoro tak fajnie gospodarujesz (inwestycje tez miałeś ale nie zrobiłeś) to masz 800 i też Ci styknie…

Po pierwsze był to bardzo dobrzy rok w gospodarce, rząd się nie mieszał, koniunktura na świecie sprzyjała, WIG20 bił kolejne rekordy. (I komu to przeszkadzało?)
Po drugie Kaczyńscy “jechali po bandzie” – cięli wydatki nawet tam, gdzie nie do końca mieli prawo to zrobić

przykłady by się przykłady, bo ja mam przeciwne wrażenia…

a i słówko o giełdzie, luknij na Stany i bedziesz wiedział “what’s happend”

pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor


Subskrybuj zawartość