To “produktem powszechnego dostępu” zabrzmiało przerażająco! A już myślałem, że nikt nie ma wątpliwości, iż osobiście zawsze przedkładam jakość nad, powiedzmy, liczebność. Poza tym, kto ma czas (bo ja nie!), żeby ogarniać, za przeproszeniem, “ściek”, jak byłeś uprzejmy nazwać ów przerażający dla mnie kierunek “postępu”? Wyłącznie samo-obsługujące się Maszynerium wchodzi w rachubę. Z niewielkim wspomaganiem, wyłącznie w ostateczności. Czyli mniej więcej jak w ostatnim roku (albo dwóch?)
Jednakże, aktualnie nam panujące status-quo nie jest czymś przesadnie magnetycznym, ani, proszę mnie dobrze zrozumieć, seksownym.
Merlocie,
To “produktem powszechnego dostępu” zabrzmiało przerażająco! A już myślałem, że nikt nie ma wątpliwości, iż osobiście zawsze przedkładam jakość nad, powiedzmy, liczebność. Poza tym, kto ma czas (bo ja nie!), żeby ogarniać, za przeproszeniem, “ściek”, jak byłeś uprzejmy nazwać ów przerażający dla mnie kierunek “postępu”? Wyłącznie samo-obsługujące się Maszynerium wchodzi w rachubę. Z niewielkim wspomaganiem, wyłącznie w ostateczności. Czyli mniej więcej jak w ostatnim roku (albo dwóch?)
Jednakże, aktualnie nam panujące status-quo nie jest czymś przesadnie magnetycznym, ani, proszę mnie dobrze zrozumieć, seksownym.
s e r g i u s z -- 07.10.2013 - 21:26