Ja na prawdę nie zamierzam wchodzić w spór teologiczny z Panem. To czy kapłani o których pisze ewangelia byli przedstawicielami ogółu Żydów czy nie, to jest drobiazg. Jak Pan sam pisze, Jezus chciał wypełnić prawo. Chciał otworzyć judaizm na inne nacje i mu się udało. Pan na to patrzy nie z perspektywy czasów Jezusa, tylko człowieka 20 wieków późniejszego…
Jest taki dowcip:
Po jakichś gorliwych modłach chrześcijan Bóg wzywa Jezusa i każe mu sprawdzić o co tym ludziom chodzi. Jezus wraca po jakimś czasie i mówi. – Tato, pamiętasz to kółko rybackie, które założyłem w Galilei? – No… pamiętam. – To oni jeszcze działają.
Ten dowcip nie mówi o czasach pierwszych chrześcijan, kiedy to było kółko „rybackie”, tylko o czasach nam współczesnych. Więcej luzu, bo Pan nie zauważy, kiedy Jezus przyjmie od Pana zamówienie w barze ostatniej szansy…
Panie Staszku!
Ja na prawdę nie zamierzam wchodzić w spór teologiczny z Panem. To czy kapłani o których pisze ewangelia byli przedstawicielami ogółu Żydów czy nie, to jest drobiazg. Jak Pan sam pisze, Jezus chciał wypełnić prawo. Chciał otworzyć judaizm na inne nacje i mu się udało. Pan na to patrzy nie z perspektywy czasów Jezusa, tylko człowieka 20 wieków późniejszego…
Jest taki dowcip:
Po jakichś gorliwych modłach chrześcijan Bóg wzywa Jezusa i każe mu sprawdzić o co tym ludziom chodzi. Jezus wraca po jakimś czasie i mówi. – Tato, pamiętasz to kółko rybackie, które założyłem w Galilei? – No… pamiętam. – To oni jeszcze działają.
Ten dowcip nie mówi o czasach pierwszych chrześcijan, kiedy to było kółko „rybackie”, tylko o czasach nam współczesnych. Więcej luzu, bo Pan nie zauważy, kiedy Jezus przyjmie od Pana zamówienie w barze ostatniej szansy…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.04.2012 - 21:21