Wymyśliłam sobie kiedyś, że dom należy budować przede wszystkich w sobie. Stworzyć go najpierw wewnątrz siebie samego i urządzić go tak, żeby dobrze się w nim czuć. Nie będzie on wtedy ani monotonny ani nudny. (No chyba, że ktoś utożsamia harmonię i ład z monotonią i nudą.) A i śmiecie jest łatwiej wymiatać, bez szkody dla integralności domu.
Coś na zasadzie – dom to najbliższa ciału koszula. Kolejne warstwy ubrania to kręgi świata.
W takim układzie TXT nie jest dla mnie domem. Jest miejscem, które polubiłam; miejscem w którym próbuję rozmawiać “o świecie” i “ze światem” wokół mnie; miejscem, które jest jednocześnie samo w sobie maleńkim światem.
Marku
Wymyśliłam sobie kiedyś, że dom należy budować przede wszystkich w sobie. Stworzyć go najpierw wewnątrz siebie samego i urządzić go tak, żeby dobrze się w nim czuć. Nie będzie on wtedy ani monotonny ani nudny. (No chyba, że ktoś utożsamia harmonię i ład z monotonią i nudą.) A i śmiecie jest łatwiej wymiatać, bez szkody dla integralności domu.
Coś na zasadzie – dom to najbliższa ciału koszula. Kolejne warstwy ubrania to kręgi świata.
W takim układzie TXT nie jest dla mnie domem. Jest miejscem, które polubiłam; miejscem w którym próbuję rozmawiać “o świecie” i “ze światem” wokół mnie; miejscem, które jest jednocześnie samo w sobie maleńkim światem.
Jakoś tak…
Magia -- 19.10.2009 - 12:18