Wyjątkowa żenada. Co ten podwórkowy “mesjasz” zrobił dla światowego pokoju, żeby honorowac go w ten sposób ?
Jimmy Carter to przynajmniej mial niemałe osiągnięcie – pokój w Camp David między Izraelem a Egiptem.
Tak jednak wyszło, że losy Baracka Husseina i MAWa w dziwny sposób się splotły.
4.11.2008. – pierwszy wygrywa wybory, drugi broni magisterkę na UJ.
9.10.2009. – pierwszy dostaje Nobla, drugi dostaje dobrą pracę, za którą długo gonił.
Nie trawię tego “wyrobu zbawco-podobnego”, życzę mu jednak, żeby za rok trafił głowną wygraną na loterii. Prawem serii i mnie wtedy spotka coś miłego.
moim zdaniem
Wyjątkowa żenada. Co ten podwórkowy “mesjasz” zrobił dla światowego pokoju, żeby honorowac go w ten sposób ?
Jimmy Carter to przynajmniej mial niemałe osiągnięcie – pokój w Camp David między Izraelem a Egiptem.
Tak jednak wyszło, że losy Baracka Husseina i MAWa w dziwny sposób się splotły.
4.11.2008. – pierwszy wygrywa wybory, drugi broni magisterkę na UJ.
9.10.2009. – pierwszy dostaje Nobla, drugi dostaje dobrą pracę, za którą długo gonił.
Nie trawię tego “wyrobu zbawco-podobnego”, życzę mu jednak, żeby za rok trafił głowną wygraną na loterii. Prawem serii i mnie wtedy spotka coś miłego.
MAW -- 09.10.2009 - 16:17