Kurcze Grzesiu ja o Broniewskim nie mogę, bo choć cenię jego odwagę, zazdroszczę werwy, to na moje nie był intelektualistą, i zresztą to go po części uratowało. Biedny był niewygodny zupełnie dla wszystkich, przez to tak go dziś kochają;). Dlatego gdy czytałem jego wiersze i fragmenty listów to jednak nie brało, nie wiem, może źle go oceniam, ale nie brało. A przecież na swój pijacki sposób jest trochę do mnie podobne.
Dlaczego prawo, wówczas gdy zdawałem mało czytałem dużo się uczyłem i imprezowałem, dopiero gdy zachorowałem (pamiętasz wpis w salonie) zacząłem pisać. A do pisania potrzebne jest czytanie, przede wszystkim czytanie. Trzeba ćwiczyć, mozolnie, dzień po dniu, ćwiczyć. I dalej już poszło. To dobre hobby, mam jeszcze, coraz mniej, wolnego czasu. Planuje taki wpis o Brodski, Słonimski, Herbercie, Miłoszu, może jeszcze Kołakowskim.
A Tobie zazdroszczę literatury niemieckiej, nameste znajomości współczesnej filozofii, a chevalierowi klasyków. Tak to już jest. Ale mam cichą nadzieje, że kiedyś na emeryturze będę mógł sobie powiedzieć: no nareszcie przeczytałem to co chciałem
PS Daj mi emial to ci coś prześlę mojego, może Cię zainteresuje.
Hej
Kurcze Grzesiu ja o Broniewskim nie mogę, bo choć cenię jego odwagę, zazdroszczę werwy, to na moje nie był intelektualistą, i zresztą to go po części uratowało. Biedny był niewygodny zupełnie dla wszystkich, przez to tak go dziś kochają;). Dlatego gdy czytałem jego wiersze i fragmenty listów to jednak nie brało, nie wiem, może źle go oceniam, ale nie brało. A przecież na swój pijacki sposób jest trochę do mnie podobne.
Dlaczego prawo, wówczas gdy zdawałem mało czytałem dużo się uczyłem i imprezowałem, dopiero gdy zachorowałem (pamiętasz wpis w salonie) zacząłem pisać. A do pisania potrzebne jest czytanie, przede wszystkim czytanie. Trzeba ćwiczyć, mozolnie, dzień po dniu, ćwiczyć. I dalej już poszło. To dobre hobby, mam jeszcze, coraz mniej, wolnego czasu. Planuje taki wpis o Brodski, Słonimski, Herbercie, Miłoszu, może jeszcze Kołakowskim.
A Tobie zazdroszczę literatury niemieckiej, nameste znajomości współczesnej filozofii, a chevalierowi klasyków. Tak to już jest. Ale mam cichą nadzieje, że kiedyś na emeryturze będę mógł sobie powiedzieć: no nareszcie przeczytałem to co chciałem
PS Daj mi emial to ci coś prześlę mojego, może Cię zainteresuje.
galopujacy major (gość) -- 21.07.2009 - 22:37