Tu chyba nie chodzi tylko o posiadanie wysoko rozwiniętych technologii. Bo niby jakim cudem znalazła się na tej liście Korea Północna czy Białoruś? One (technologie) ułatwiają i poszerzają zakres inwigilacji.
Wśród 17 kryteriów, które posłużyły do opracowania tego rankingu jest 8 (jeśli dobrze policzyłam), które nie wymagają stosowania wymyślnych technologii.
Należą do nich:
konieczność legitymowania się przy byle okazji;
procedury przy przekraczaniu granicy;
konstytucyjna ochrona praw i wolności obywatelskich (w tym naginanie i/lub łamanie zapisów konstytucyjnych);
kary za ujawnienie komuś, że znajduje się w zainteresowaniu organów państwa (nie chodzi tu o podejrzenia natury kryminalnej typu: kradzież, morderstwo);
zawieszanie/omijanie zasady habeas corpus;
wysyłanie oddziałów specjalnych do ujęcia “zwykłego obywatela” (Przykład: pamiętasz kogo wysłano do domu Czarzastego? :);
brak lub osłabienie bariery między policją a służbami wywiadowczymi/specjalnymi;
wydawanie lekką ręką nakazów zatrzymań, przeszukań, itp.
52 państwa, ujęte w rankingu, to jakieś 27-28% wszystkich państw (tak “na oko”), można więc spokojnie sobie spekulować, jak wyglądałby taki ranking gdyby dotyczył całości świata. Jednakże, w mojej opinii, już ten wycinek pokazuje, że coś tu jest bardzo “nie halo”. Czyż to nie zastanawiające, że więcej wolności jest w postkomunistycznych krajach-członkach UE niż w “twardym jądrze”, elicie “demokracji” europejskich?
No, ale to one stawiane są nam za wzór. To do nich mamy równać pozbywając się dużej części suwerenności. We wszystkim mamy im dorównać? Brrr…
Ernestto
Tu chyba nie chodzi tylko o posiadanie wysoko rozwiniętych technologii. Bo niby jakim cudem znalazła się na tej liście Korea Północna czy Białoruś? One (technologie) ułatwiają i poszerzają zakres inwigilacji.
Wśród 17 kryteriów, które posłużyły do opracowania tego rankingu jest 8 (jeśli dobrze policzyłam), które nie wymagają stosowania wymyślnych technologii.
Należą do nich:
52 państwa, ujęte w rankingu, to jakieś 27-28% wszystkich państw (tak “na oko”), można więc spokojnie sobie spekulować, jak wyglądałby taki ranking gdyby dotyczył całości świata. Jednakże, w mojej opinii, już ten wycinek pokazuje, że coś tu jest bardzo “nie halo”. Czyż to nie zastanawiające, że więcej wolności jest w postkomunistycznych krajach-członkach UE niż w “twardym jądrze”, elicie “demokracji” europejskich?
No, ale to one stawiane są nam za wzór. To do nich mamy równać pozbywając się dużej części suwerenności. We wszystkim mamy im dorównać? Brrr…
Pozdrawiam.
Magia -- 23.05.2009 - 10:56