Myślę,że za mała rolę w tym awansie odgrywają sukcesy dydaktyczne, nowatorstwo i autentyczna, anonimowa opinia uczniów i rodziców.
Znam kilku wspaniałych nauczycieli i wielu tępych belfrów – nijak się to ma do ich zarobków. Papierki i papierki, oceny na podstawie dokumentacji, lekcje przygotowane pod hospitacje…
Praca z uczniem zdolnym jest piekielnie trudna, wychowasz sobie olimpijczyka i co? Nagroda na Dzień edukacji? Żenująco niska? A praca z uczniem “trudnym” i obciążonym różnymi “dysami” jak Odys(ten wosk w uszach, uodporniający na wszelkie perswazje)? Jeśli potem potrafi przeczytać cokolwiek i podpisać się – to już wiele – ale kto to doceni?
A rodzice? Tzw. pedagogizacja rodziców to mit i marsz pod górę najbardziej stromego z urwisk.
Nie mam pojęcia, jak powinien wyglądać awans zawodowy nauczycieli. Dopóki bedą widełki, to diabli na nich wynoszą najlepszych…
re: Nowa ścieżka awansu nauczycieli
Myślę,że za mała rolę w tym awansie odgrywają sukcesy dydaktyczne, nowatorstwo i autentyczna, anonimowa opinia uczniów i rodziców.
defendo -- 22.04.2009 - 10:21Znam kilku wspaniałych nauczycieli i wielu tępych belfrów – nijak się to ma do ich zarobków. Papierki i papierki, oceny na podstawie dokumentacji, lekcje przygotowane pod hospitacje…
Praca z uczniem zdolnym jest piekielnie trudna, wychowasz sobie olimpijczyka i co? Nagroda na Dzień edukacji? Żenująco niska? A praca z uczniem “trudnym” i obciążonym różnymi “dysami” jak Odys(ten wosk w uszach, uodporniający na wszelkie perswazje)? Jeśli potem potrafi przeczytać cokolwiek i podpisać się – to już wiele – ale kto to doceni?
A rodzice? Tzw. pedagogizacja rodziców to mit i marsz pod górę najbardziej stromego z urwisk.
Nie mam pojęcia, jak powinien wyglądać awans zawodowy nauczycieli. Dopóki bedą widełki, to diabli na nich wynoszą najlepszych…