No niestety, wśród czarnoskórych aktorów mamy niestety posuchę dobrego aktorstwa. Poza Denzelem, jedynie Will Smithem (bardzo dobre “W pogoni za szczęściem”, choć beznadziejne “Siedem dusz”) i Donem Cheadle (choćby “Hotel Ruanda”) graja coś prawdziwie dobrego. Samuel Jackson, Morgan Freman czy Laurence Fishburne po prostu są sobą w każdej kolejnej produkcji. Nuda i przewidywalność.
Będę musiał sobie sięgnąc jeszcze raz po Monster’s Ball… To w sumie tylko jeden ze świetnych filmow Marca Forstera. Potem był doskonały “Marzyciel” z J.Deepem, zdrowo pokręcony ale znakomity “Zostań” z McGregorem i Goslingiem (ten był świetny w “Fracture”), “Przypadek Harolda Cricka” z najlepsza rolą w zyciu Willa Farrella, oraz “Chłopiec z latawcem”, ktory jest poza wszelką konkurencją. Pomysła na reżyserowanie nowego Bonda przyniósł tylko szkodę zarówno Fosterowi jak i Bondowi. Ale – taki lajf.
Madzie
No niestety, wśród czarnoskórych aktorów mamy niestety posuchę dobrego aktorstwa. Poza Denzelem, jedynie Will Smithem (bardzo dobre “W pogoni za szczęściem”, choć beznadziejne “Siedem dusz”) i Donem Cheadle (choćby “Hotel Ruanda”) graja coś prawdziwie dobrego. Samuel Jackson, Morgan Freman czy Laurence Fishburne po prostu są sobą w każdej kolejnej produkcji. Nuda i przewidywalność.
Będę musiał sobie sięgnąc jeszcze raz po Monster’s Ball… To w sumie tylko jeden ze świetnych filmow Marca Forstera. Potem był doskonały “Marzyciel” z J.Deepem, zdrowo pokręcony ale znakomity “Zostań” z McGregorem i Goslingiem (ten był świetny w “Fracture”), “Przypadek Harolda Cricka” z najlepsza rolą w zyciu Willa Farrella, oraz “Chłopiec z latawcem”, ktory jest poza wszelką konkurencją. Pomysła na reżyserowanie nowego Bonda przyniósł tylko szkodę zarówno Fosterowi jak i Bondowi. Ale – taki lajf.
Griszeq -- 17.03.2009 - 11:11