ale dla mnie równie przereklamowany jest Oliver Stone choćby, ta trylogia wietnamska poza jednym dziełem rozczarowała mnie w sumie. (“Nie to co choćby dzieło sprzed lat cyzli “Łowca jeleni”)
“Urodzeni mordercy” to też nie to. (“Bonnie i Clyde” dużo lepsze)
Hm, czyli wychodzi, że ja kino z USA lubię, ale sprzed lat, znaczy tak lata 60-te i 70-te.
jeszcze jedno, czepnąłem się Lyncha,
ale dla mnie równie przereklamowany jest Oliver Stone choćby, ta trylogia wietnamska poza jednym dziełem rozczarowała mnie w sumie. (“Nie to co choćby dzieło sprzed lat cyzli “Łowca jeleni”)
“Urodzeni mordercy” to też nie to. (“Bonnie i Clyde” dużo lepsze)
Hm, czyli wychodzi, że ja kino z USA lubię, ale sprzed lat, znaczy tak lata 60-te i 70-te.
grześ -- 17.02.2009 - 15:57