Traktujmy Izrael jak normalne państwo – powinien powiedzieć sobie Obama. Ale nie tylko on – wielu publicystów, blogerów i komentatorów także. Próba rozprawy z Hamasem pokazała – nad czym boleję – że stronnicy Izraela oprócz propagandowej papki nie potrafią wiele powiedzieć/napisać.
Idzie Pan na łatwiznę i nazywa rzeczowe argumenty propagandową papką.
Typowy przykład: roszczenia Syrii do skrawka bezwartościowej dla niej ziemi, tzw. farm Shebaa (obszar jedynie 9 × 2.5 km) uznaje Pan za całkowicie uzasadnione i bezdyskusyjne jedynie dlatego, że jak Pan pisze – władze Syrii muszą brać pod uwagę głos arabskiej ulicy.
Natomiast głos żydowskiej ulicy oraz to, że z tego skrawka ziemi płynie połowa wody zasilającej Izrael jest dla Pana bez znaczenia. Tak po prostu. Izrael powinien z tych wzgórz zrezygnować, pomimo ich strategicznego znaczenia dla tego państwa jedynie dlatego, że jakiś brytyjski kreślarz sto lat temu akurat tak poprowadził sobie linię graniczną pomiędzy rozpadającymi się fragmentami otomańskiego imperium a Syryjczycy uparli się, że z praw do tych 22 km kwadratowych ziemi nigdy nie zrezygnują.
@Autor
Traktujmy Izrael jak normalne państwo – powinien powiedzieć sobie Obama. Ale nie tylko on – wielu publicystów, blogerów i komentatorów także. Próba rozprawy z Hamasem pokazała – nad czym boleję – że stronnicy Izraela oprócz propagandowej papki nie potrafią wiele powiedzieć/napisać.
Idzie Pan na łatwiznę i nazywa rzeczowe argumenty propagandową papką.
Typowy przykład: roszczenia Syrii do skrawka bezwartościowej dla niej ziemi, tzw. farm Shebaa (obszar jedynie 9 × 2.5 km) uznaje Pan za całkowicie uzasadnione i bezdyskusyjne jedynie dlatego, że jak Pan pisze – władze Syrii muszą brać pod uwagę głos arabskiej ulicy.
Natomiast głos żydowskiej ulicy oraz to, że z tego skrawka ziemi płynie połowa wody zasilającej Izrael jest dla Pana bez znaczenia. Tak po prostu. Izrael powinien z tych wzgórz zrezygnować, pomimo ich strategicznego znaczenia dla tego państwa jedynie dlatego, że jakiś brytyjski kreślarz sto lat temu akurat tak poprowadził sobie linię graniczną pomiędzy rozpadającymi się fragmentami otomańskiego imperium a Syryjczycy uparli się, że z praw do tych 22 km kwadratowych ziemi nigdy nie zrezygnują.
Pójdź że Pan do diabła z taką logiką !
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.01.2009 - 17:21