bar swój, znaczy knajpę, nawet bez Buddy, za to z Indianerem jakimś:)
A raczej dużo indiańskich motywów by tam było.
Ale trza mi chyba w totka najpierw wygrać, bo inaczej nic(i) z tego.
A apropos tematu, to kiedy wracasz?
Czy już wróciłaś z tego Bali?
Bo jak znowu 27-godzinna podróż cię czeka np. jutro to nie zazdroszcę.
Hm, ja też bym chciał mieć
bar swój, znaczy knajpę, nawet bez Buddy, za to z Indianerem jakimś:)
A raczej dużo indiańskich motywów by tam było.
Ale trza mi chyba w totka najpierw wygrać, bo inaczej nic(i) z tego.
A apropos tematu, to kiedy wracasz?
Czy już wróciłaś z tego Bali?
Bo jak znowu 27-godzinna podróż cię czeka np. jutro to nie zazdroszcę.
pzdr
grześ -- 15.12.2008 - 19:03