Gdy w Polsce, powiedzmy w Krakowie widzę człowieka z planem miasta w rękach, i obłędem w oczach to zachowuję się zależnie od koloru jego skóry, czyli kieruję się kryterium rasowym. Jeśli na optykę wydaje się biały to pytam „czy mogę pomóc?” a jak jest żółty lub czarny to pytam „may I halp you?”. I nie zmienia tego fakt, że koleżanka ma czarne dziecko, a biali mogą być Francuzami i nie mówić w żadnym z używanych przeze mnie języków. To jest ekonomiczne, bo w 99% przypadków trafiam we właściwy język. :)
Pozdrawiam
PS. Na święta będę w tym pięknym mieście, więc może tym razem…
Panie Lorenzo!
Gdy w Polsce, powiedzmy w Krakowie widzę człowieka z planem miasta w rękach, i obłędem w oczach to zachowuję się zależnie od koloru jego skóry, czyli kieruję się kryterium rasowym. Jeśli na optykę wydaje się biały to pytam „czy mogę pomóc?” a jak jest żółty lub czarny to pytam „may I halp you?”. I nie zmienia tego fakt, że koleżanka ma czarne dziecko, a biali mogą być Francuzami i nie mówić w żadnym z używanych przeze mnie języków. To jest ekonomiczne, bo w 99% przypadków trafiam we właściwy język. :)
Pozdrawiam
PS. Na święta będę w tym pięknym mieście, więc może tym razem…
Jerzy Maciejowski -- 10.11.2008 - 22:36