Moja żona niewidzialna, niesłyszalnie chciała zapytać czemu Biźniaki, o ją to zaciekawiło niemiernie. Mnie się zawsze cos takiego podoało i marzeniem było. Że na przyklad kwiaciarnię prowadzić, albo inny punkt usługowo specjalizacyjny. Wspaniała sprawa.
Pozdrawiam szczerze i niesamotnie :)
Panie Yayco,
czuję się odrobinę lepiej po obejrzeniu horrora “They”, choć sam film mnie rozczarował trochę. W każdym razie bez happy endu był, co się nam dobrze wpisuje w ten cemntarny nastrój archiwalny. Mamy w domu nie ma a ojca przy samy wypadku nie było. Więc mimo, ze wykonałem telefon do Poski, nie zdobyłem stosownych zeznań na temat wypadku. A wypadek był po byku. Dwadzieścia trzy szwy na zewnatrz i jeszcze trochę w środku.
Cod o domowych medykacji na choroby, to one mi nie bardzo pasują. Od trzech lat nie piję alkoholu (jedyny wyjątek to było wino maszlane, które dostałem wraz z hostią podczas własnego ślubu trochę ponad rok temu, ale to nie było wiele, pół łyka ledwie) i w zwiazku z tym najważniejszy składnik tych treatmentów odpada. Ani whisky ani inne pigwówki już mnie nie uwiodą.
Zaraz spróbuję jeszcze raz do Polski przedzwonić. Ale niedługo czas na drugi film przyjdzie. “Mały poocnik Szatana”, to, jak Pan musi przyznać, tytuł, który rokuje :)
@Gretchen
Moja żona niewidzialna, niesłyszalnie chciała zapytać czemu Biźniaki, o ją to zaciekawiło niemiernie. Mnie się zawsze cos takiego podoało i marzeniem było. Że na przyklad kwiaciarnię prowadzić, albo inny punkt usługowo specjalizacyjny. Wspaniała sprawa.
Pozdrawiam szczerze i niesamotnie :)
Panie Yayco,
czuję się odrobinę lepiej po obejrzeniu horrora “They”, choć sam film mnie rozczarował trochę. W każdym razie bez happy endu był, co się nam dobrze wpisuje w ten cemntarny nastrój archiwalny. Mamy w domu nie ma a ojca przy samy wypadku nie było. Więc mimo, ze wykonałem telefon do Poski, nie zdobyłem stosownych zeznań na temat wypadku. A wypadek był po byku. Dwadzieścia trzy szwy na zewnatrz i jeszcze trochę w środku.
Cod o domowych medykacji na choroby, to one mi nie bardzo pasują. Od trzech lat nie piję alkoholu (jedyny wyjątek to było wino maszlane, które dostałem wraz z hostią podczas własnego ślubu trochę ponad rok temu, ale to nie było wiele, pół łyka ledwie) i w zwiazku z tym najważniejszy składnik tych treatmentów odpada. Ani whisky ani inne pigwówki już mnie nie uwiodą.
Zaraz spróbuję jeszcze raz do Polski przedzwonić. Ale niedługo czas na drugi film przyjdzie. “Mały poocnik Szatana”, to, jak Pan musi przyznać, tytuł, który rokuje :)
mindrunner -- 24.10.2008 - 21:09