uwaga będzie leksyka wojskowa!
Przypomniał mi Pan, drogą dalekiej asocjacji, pewną rzecz, która mi się zdarzyła w czasach, kiedy to przez rok ubierałem sie na zielono.
Kilkakrotnie pełniłem wtedy służbę na biurze przepustek, a moim podwładnym był szeregowy , nazwijmy go – Krupski.
Zawarłem z nim pewien układ.
Kiedy to mianowicie ktoś coś ode mnie chciał, a nie miał do tego wystarczającego tytułu (niekoniecznie z rangi wynikającego), to mówiłem onemu tak:
- Zadzwoń do Krupskiego na wartowniczą, to on ci powie, co mnie to.
Kiedy zainteresowany dzwonił, to słyszał:
- Podchorążego Y. to nie jebie.
I jeszcze odkładaną słuchawkę słyszał.
To bardzo wiele rzeczy ułatwiało.
Pracuję nad przywróceniem w sobie tej dawnej postawy…
Pozdrawiam
Panie Maxie,
uwaga będzie leksyka wojskowa!
Przypomniał mi Pan, drogą dalekiej asocjacji, pewną rzecz, która mi się zdarzyła w czasach, kiedy to przez rok ubierałem sie na zielono.
Kilkakrotnie pełniłem wtedy służbę na biurze przepustek, a moim podwładnym był szeregowy , nazwijmy go – Krupski.
Zawarłem z nim pewien układ.
Kiedy to mianowicie ktoś coś ode mnie chciał, a nie miał do tego wystarczającego tytułu (niekoniecznie z rangi wynikającego), to mówiłem onemu tak:
- Zadzwoń do Krupskiego na wartowniczą, to on ci powie, co mnie to.
Kiedy zainteresowany dzwonił, to słyszał:
- Podchorążego Y. to nie jebie.
I jeszcze odkładaną słuchawkę słyszał.
To bardzo wiele rzeczy ułatwiało.
Pracuję nad przywróceniem w sobie tej dawnej postawy…
Pozdrawiam
yayco -- 20.10.2008 - 13:07