Wykażesz, że w czasach, gdy papiestwo organizowało wyprawy krzyżowe, rozgrywało dyplomatyczne gry z cesarzami, koronowało królów, gdy termin nepotyzm dotyczył synekur dla biskupich dzieci, nazywanych kuzynami, gdy Kościół był instytucją realnej, potężnej władzy świeckiej — to miało z religią więcej wspólnego?
Z drugiej strony — czy przetrwała tyle lat jakakolwiek instytucja świecka, niemająca z religią nic wspólnego?
Dodajmy, że instytucja to skorumpowana, słabo zarządzana, bez dobrych mechanizmów selekcji i awansu kadry, powolna i zacofana.
Docencie
z religią mająca coraz mniej wspólnego
Pochopna teza.
Wykażesz, że w czasach, gdy papiestwo organizowało wyprawy krzyżowe, rozgrywało dyplomatyczne gry z cesarzami, koronowało królów, gdy termin nepotyzm dotyczył synekur dla biskupich dzieci, nazywanych kuzynami, gdy Kościół był instytucją realnej, potężnej władzy świeckiej — to miało z religią więcej wspólnego?
Z drugiej strony — czy przetrwała tyle lat jakakolwiek instytucja świecka, niemająca z religią nic wspólnego?
Dodajmy, że instytucja to skorumpowana, słabo zarządzana, bez dobrych mechanizmów selekcji i awansu kadry, powolna i zacofana.
odys -- 12.10.2008 - 13:53