Ja się kiedyś Elvisa nasłuchałam, bo moja ciotka ma na jego punkcie świra skończonego choć pozytywnego :)
Sam rozumiesz, że kiedy spędzałam u niej dwa tygodnie, bo moja mama oddaliła się na wakcje cholera, to o Elvisie dowiedziałam się wszystkiego i to dość szczegółowo.
Biografia była ilustrowana szeroko podkładem muzycznym.
Było to bardzo wiele lat temu, a ona miała koncerty na płytach. No może samo w sobie to nie było zaskakujące, ale oprócz dźwięku to tam był jeszcze obraz.
Grzesiu
Ja się kiedyś Elvisa nasłuchałam, bo moja ciotka ma na jego punkcie świra skończonego choć pozytywnego :)
Sam rozumiesz, że kiedy spędzałam u niej dwa tygodnie, bo moja mama oddaliła się na wakcje cholera, to o Elvisie dowiedziałam się wszystkiego i to dość szczegółowo.
Biografia była ilustrowana szeroko podkładem muzycznym.
Było to bardzo wiele lat temu, a ona miała koncerty na płytach. No może samo w sobie to nie było zaskakujące, ale oprócz dźwięku to tam był jeszcze obraz.
Jejujeju, jakie to wtedy było…
:)
Gretchen -- 09.10.2008 - 11:21