Igło

Igło

Sprowadzasz to do samej fizyczności czynu. Ja staram się ocenić (czy to w ogóle podlega ocenie?), może choć w części poczuć, co się dzieje w głowie takiego człowieka.
Piszesz o ryzykowaniu życia dla uratowania kogoś. Tak to ja bym powiedział, gdybym skoczył do rzeki ratować tonącego (paradoksalnie – jakże często kończy się to śmiercią ratującego). Impuls, chwila.
Decyzja, świadoma i powtarzana każdego dnia i nocy, przez 24h na dobę, aby w rzeczywistości szalejącego terroru, smierci spadającej na niewinnych lub winnych wejścia do złego tramwaju, rzeczywistości w której standardowe normy moralne przestają obowiązywać gdyż ICH STOSOWANIE STAJE SIĘ DLA CIEBIE WYROKIEM ŚMIERCI, jest normalnym wydaniem na siebie właśnie wyroku śmierci, tyle ze w zawieszeniu – do wpadki czy denuncjacji. A te nie są statystycznym ryzykiem, tylko normą.
Jest to w mojej ocenie stanięcie przed lustrem i stwierdzenie, że samo zdziczenie świata i upadek zasad nie stanowią usprawiedliwienia do tego, bym na szali zachowania człowieczeństwa (rozumianego jako ochrona pewnych wartości moralnych) nie położył wlasnego życia. To jest stan umysłu, który popycha do konkretnych działań.
Rysiek Siwiec nie żałował własnego życia. Myślę, że Ci którzy wpadli sprzedani przez jakiegoś skurwysyna i szli na śmierć, też nie żałowali. Nie wiem tego, ale tak myślę. Ktoś mógłby napisać – wierzę w to. Ale to bardziej przekonanie, niż wiara.
Mam nadzieje, że udało mi się wytłumaczyc, o co mi chodzi.


Inni ludzie By: hgrisza (16 komentarzy) 3 październik, 2008 - 21:01