miałam w życiu jednego kota, kotkę, śliczną i mądrą, dzieci chciały i przywiozłam maleńką, teściowa się krzywiła, mąż kręcił głową, to było w czasie mego 3 letniego pomieszkiwania na wsi, takiej zadupiastej, razu pewnego kotka zginęłam, po dwóch dniach znaleźliśmy ją przy studni, potrącona przez samochód, ledwo żywą, gdy wróciłam z pracy nie zastanawiając się zawiozłam ją do wiejskiego weterynarza, spojrzał na mnie jak na głupią, ale jak zrozumiał że się mnie nie pozbędzie, dał kotu zastrzyk i maść do smarowania, kocica po dwóch tygodniach wylizała się, dosłownie, śmierdziało to jej umierające ciało, ale maść, domowe ciepło i jej ślina pomogły
ale pamiętam też, gdy pod moją nieobecność ukatrupiona w lesie psa, bo dwa na gospodarce niepotrzebne…
o biednych psach na łańcuchach nie wspomnę, chociaż nie wiem, czy te w blokowiskach, rzadko wyprowadzane nie mają jeszcze gorzej
dodam swoje wspomnienia
miałam w życiu jednego kota, kotkę, śliczną i mądrą, dzieci chciały i przywiozłam maleńką, teściowa się krzywiła, mąż kręcił głową, to było w czasie mego 3 letniego pomieszkiwania na wsi, takiej zadupiastej, razu pewnego kotka zginęłam, po dwóch dniach znaleźliśmy ją przy studni, potrącona przez samochód, ledwo żywą, gdy wróciłam z pracy nie zastanawiając się zawiozłam ją do wiejskiego weterynarza, spojrzał na mnie jak na głupią, ale jak zrozumiał że się mnie nie pozbędzie, dał kotu zastrzyk i maść do smarowania, kocica po dwóch tygodniach wylizała się, dosłownie, śmierdziało to jej umierające ciało, ale maść, domowe ciepło i jej ślina pomogły
AnnaP -- 31.07.2008 - 21:07ale pamiętam też, gdy pod moją nieobecność ukatrupiona w lesie psa, bo dwa na gospodarce niepotrzebne…
o biednych psach na łańcuchach nie wspomnę, chociaż nie wiem, czy te w blokowiskach, rzadko wyprowadzane nie mają jeszcze gorzej