psa mojego ojca zabil facet na poboczu. pies szkolony, siedzial i czekal az auto przejedzie. a ten gad wjechal na pobocze i celowo go rozwalil. tak mial podobno, nienawidzil psow.
ktos z dzielnicy na szczescie zanotowal numer rejestracji. ojciec gnide znalazl. morde skul. a potem cyklicznie lyzka do opon wybijal szyby w samochodzie. facet chowal auto u rodziny, parkowal w innych dzielnicach, nasylal milicje. ale raz na kwartal bylo po szybach. dlugo to trwalo. ojca nigdy nie zlapali na szczescie. a moze nie chcieli zlapac?
Iglo
off topic z bardzo dawnych czasow.
psa mojego ojca zabil facet na poboczu. pies szkolony, siedzial i czekal az auto przejedzie. a ten gad wjechal na pobocze i celowo go rozwalil. tak mial podobno, nienawidzil psow.
ktos z dzielnicy na szczescie zanotowal numer rejestracji. ojciec gnide znalazl. morde skul. a potem cyklicznie lyzka do opon wybijal szyby w samochodzie. facet chowal auto u rodziny, parkowal w innych dzielnicach, nasylal milicje. ale raz na kwartal bylo po szybach. dlugo to trwalo. ojca nigdy nie zlapali na szczescie. a moze nie chcieli zlapac?
Griszeq -- 30.07.2008 - 10:12