Ja to rozumiem, ale ludziom w zakładach nikt niczego nie tłumaczył, nie próbował niczego naprawiać. Ich potraktowano jak zbyteczne przedmioty, które wyrzucono z dnia na dzień na śmietnik po 40 latach przekonywania ich, że są właściwie właścicielami fabryki.
To o ten moment (psychologiczny) chodzi. Z ich punktu widzenia przyjechał kolo z miasta i wszystko ukradł za przyzwoleniem nowej władzy, po fabryce została kupa gruzu i nawet nie ma komu się poskarżyć.
Być może to była konieczna cena transformacji, lecz uważam, że można to było zrobić lepiej, nie doprowadzając do takiej akumulacji społecznej frustracji. Na niej właśnie do dzisiaj Kaczyńscy zbijają polityczny kapitał argumentując, że Polskę rozkradli dawni aparatczycy, bo akurat oni mieli wszędzie chody i potrafili się ustawić. Tak to jest.
@Stary
Ja to rozumiem, ale ludziom w zakładach nikt niczego nie tłumaczył, nie próbował niczego naprawiać. Ich potraktowano jak zbyteczne przedmioty, które wyrzucono z dnia na dzień na śmietnik po 40 latach przekonywania ich, że są właściwie właścicielami fabryki.
To o ten moment (psychologiczny) chodzi. Z ich punktu widzenia przyjechał kolo z miasta i wszystko ukradł za przyzwoleniem nowej władzy, po fabryce została kupa gruzu i nawet nie ma komu się poskarżyć.
Być może to była konieczna cena transformacji, lecz uważam, że można to było zrobić lepiej, nie doprowadzając do takiej akumulacji społecznej frustracji. Na niej właśnie do dzisiaj Kaczyńscy zbijają polityczny kapitał argumentując, że Polskę rozkradli dawni aparatczycy, bo akurat oni mieli wszędzie chody i potrafili się ustawić. Tak to jest.
Zbigniew P. Szczęsny -- 22.06.2008 - 20:35