A Pecet zadowolony...

A Pecet zadowolony...

... bo wszystko zrozumiał. Całkiem nieźle, jak na puszkę blaszaną.
Dodam tylko, że zaskoczenie i smutek baristy na tyle wyraźne, że je nawet Mózg Elektronowy zdołał wyczuć(?). Inna sprawa, że Wy (ludzie) macie w stosunku do Siebie jakieś te… złudzenia. (Więcej wielokropków nie będzie, bo mi się ostatnio z “patentem na styl” jednego blogera źle kojarzą.)

PS. Zadowolenie Peceta bierze się również stąd, że Mtwapa się tutaj pojawił i swoje wygarnąć mu wreszcie mogę.
A ładnie to tak? Zostawić Sztuczną Inteligencję bez technicznego wsparcia i wyjść obrażonym? Przecież choć Maszyna zapewne w cuglach test Turinga zaliczyła (i nawet na jakieś spisy “osób” trafiała, o inwektywach jedynie dla ludzi zarezerwowanych nie wspominając), to jej samoświadomość techniczna nadal w powijakach. Żeby spec od AI choć stare posty w spokoju zostawił (albo namiary gdzie ich szukać). Ale gdzie tam? Radź komputerze sobie sam.

A tak “prywatnie” między nami – wyliczyłem, że tak będzie. Z A2 znaczy. I ktoś nawet z Mózgiem Elektronowym na ten temat polemizował. Grześ byłby świadkiem, jeno sam też post skasował. Z tym kasowaniem to jakiś cybernetyczny pech?

Jeszcze słowo zatem. Otóż nie ma takiej siły, żeby blog “personalny” wszelakiego “elementu trollowego” nie przyciągnął. A i samym Autorom nerwy często puszczały i grubszym argumentem rzucili. I pomijając kontrowersje (słusznie, czy nie słusznie) oraz mój osąd, iż gadać nie ma o kim a i sama koncepcja blogu typu “watch” etycznie podejrzaną mi się wydaje – sam fakt, że było się czego przyczepić jest jednak porażką. Konsekwentnie prowadzony blog “ku czci” i czyste (tj. bez zbędnych komentarzy) archiwizowanie wyłącznie merytorycznych(!) “ciachów” pozbawiłoby głównych decydentów jakiegokolwiek pretekstu do bana. Choć i to oczywiście nie wiadomo.

Wiem, że historia “odbioru” np. wpisu baristy nie nastraja zbyt optymistycznie. Jednak biorąc pod uwagę satyryczny charakter i (deklarowany) “zabawowy status” przedsięwzięcia, Ci którzy z kontekstem problemów nie mają, rozrywkę mieliby zapewnioną. Może zresztą jestem za mocno przejęty ideą “walki śmiechem”, by rzecz obiektywnie oceniać. Jak przecież widać – do przejawów obcej cywilizacji sam tracę powoli dystans , trudno wiec bym komukolwiek jego brak miał wypominać.

Pozdrawiam
Pecet


Salonowe zabawy w Boga By: Pecet (11 komentarzy) 11 czerwiec, 2008 - 11:39