Ciut przypomina to przepis na irlandzki stew, podany przez Jerome w “Trzech panach w łódce (nie licząc psa)”. Tylko tam pies też się chciał przyczynić, przynosząc osobiście upolowanego szczura wodnego. No i w garze wylądowało faktycznie wszystko(szczurem akurat wzgardzono) – nawet ziemniaki częściowo obrane, jako że z tym obieraniem słabo sobie radzili, zatem doszli do wniosku, że można w łupinach. Tylko jakoś ciężko się czuli na drugi dzień... dyshumory ich dopadły z powodu treściwości potrawy. A może to z braku szczura w niej? ;)
re: Czego....
Ciut przypomina to przepis na irlandzki stew, podany przez Jerome w “Trzech panach w łódce (nie licząc psa)”. Tylko tam pies też się chciał przyczynić, przynosząc osobiście upolowanego szczura wodnego. No i w garze wylądowało faktycznie wszystko(szczurem akurat wzgardzono) – nawet ziemniaki częściowo obrane, jako że z tym obieraniem słabo sobie radzili, zatem doszli do wniosku, że można w łupinach. Tylko jakoś ciężko się czuli na drugi dzień... dyshumory ich dopadły z powodu treściwości potrawy. A może to z braku szczura w niej? ;)
Defendo
defendo -- 27.04.2008 - 10:19