trzeba było Griszqa, żeby rozmowa stała się poważna, co w niczym nie umniejsza rangi i urody dyskusji o trudnościach posiąścia (posiądnięcia?) Jeża.
Odpowiem tylko na pierwszy wpis Griszka, bo w ciągu dnia absorbują mnie inne klimaty:
A więc: Syndrom Jeża jest napisany jak najbardziej wprost, tylko lekko przystrojony quasi literackim ego autora. Zakamuflowany wtręt osobisty do WSP Yayco i owszem w tekście się znajduje, ale nie stanowi o istocie problemu.
Problem jest bardzo prosty – z różnych przyczyn nasza wrażliwość i drażliwość zbyt często powoduje kryzysy w egzystowaniu firmy. Ponieważ w niczyim zachowaniu (nawet najbardziej krytykowanym przez resztę) nie umiem się dopatrzyć woli rozwalenia TXT, pomyślałem sobie, że warto by było jakieś rozwiązania wspólnie wykoncypować.
Kłócimy się o emocje i kinderszubę Delili w dyskusji aborcyjnej. Pan Yayco i większość z Was uznali pierwszeństwo właściwego zachowania; ja, broniąc Delili rozgrzeszałem ją jej emocjami.
To jest temat do rozmowy, a nie do gwałtownego jej zakończenia. Nawet, jeżeli nie widzi się w danym momencie cienia porozumienia.
Więź intelektualna i emocjonalna, którą z Wami nawiązałem jest dla mnie szalenie istotnym powodem traktowania TXT jako czegoś wyjątkowego. Stąd ciągłe próby zaglądania innym w duszę przez ramię. Oczywiście zdarza mi się przesadzić – i w najlepszym razie nabawić się wilka.
Kochani,
trzeba było Griszqa, żeby rozmowa stała się poważna, co w niczym nie umniejsza rangi i urody dyskusji o trudnościach posiąścia (posiądnięcia?) Jeża.
Odpowiem tylko na pierwszy wpis Griszka, bo w ciągu dnia absorbują mnie inne klimaty:
A więc: Syndrom Jeża jest napisany jak najbardziej wprost, tylko lekko przystrojony quasi literackim ego autora. Zakamuflowany wtręt osobisty do WSP Yayco i owszem w tekście się znajduje, ale nie stanowi o istocie problemu.
Problem jest bardzo prosty – z różnych przyczyn nasza wrażliwość i drażliwość zbyt często powoduje kryzysy w egzystowaniu firmy. Ponieważ w niczyim zachowaniu (nawet najbardziej krytykowanym przez resztę) nie umiem się dopatrzyć woli rozwalenia TXT, pomyślałem sobie, że warto by było jakieś rozwiązania wspólnie wykoncypować.
Kłócimy się o emocje i kinderszubę Delili w dyskusji aborcyjnej. Pan Yayco i większość z Was uznali pierwszeństwo właściwego zachowania; ja, broniąc Delili rozgrzeszałem ją jej emocjami.
To jest temat do rozmowy, a nie do gwałtownego jej zakończenia. Nawet, jeżeli nie widzi się w danym momencie cienia porozumienia.
Więź intelektualna i emocjonalna, którą z Wami nawiązałem jest dla mnie szalenie istotnym powodem traktowania TXT jako czegoś wyjątkowego. Stąd ciągłe próby zaglądania innym w duszę przez ramię. Oczywiście zdarza mi się przesadzić – i w najlepszym razie nabawić się wilka.
No to tyle. Wracam do roboty.
merlot -- 17.04.2008 - 11:35