Dziękuję za pomoc. Rzeczywiście. Nie interesowałem się sprawą Toynbee’go, ani nie czytałem jego opracowań. To był tylko wtręt związany z wymienieniem nazwiska przez mego współtowarzysza podróży przez Tybet (profesora moskiewskiego uniwersytetu). Dla mnie ważne to było w kontekście porównania, że Koneczny prowadził swe prace około 50 lat wcześniej.
A dla mnie zawsze ważna jest idea, a nie przyczynkarstwo.
Docent Stopczyk
Dziękuję za pomoc. Rzeczywiście. Nie interesowałem się sprawą Toynbee’go, ani nie czytałem jego opracowań. To był tylko wtręt związany z wymienieniem nazwiska przez mego współtowarzysza podróży przez Tybet (profesora moskiewskiego uniwersytetu). Dla mnie ważne to było w kontekście porównania, że Koneczny prowadził swe prace około 50 lat wcześniej.
KJWojtas -- 02.04.2008 - 10:30A dla mnie zawsze ważna jest idea, a nie przyczynkarstwo.