Przyszłam do Ciebie o nocy czytać po wizycie u Griszeq (mam nadzieję, że kiedyś pojmę w jaki tajemniczy sposób odmienia się nick Wielce Szanownego Griszeq…).
O nocy to mogłabym długo rozprawiać, ale coś innego mnie walnęło, potem pojawił się błysk i piszę.
Wiersz księdza Twardowskiego, niedoścignionego mistrza łagodności, dystansu, poczucia humoru i głos Mietka Szcześniaka…
Co tam głos.
Cały Szcześniak to radość w najczystszej postaci (popatrzcie jak on się uśmiecha i jakie ma cóś w oczach).
Zestawienie obu panów niesie nadzieję każdemu chyba.
Grzesiu
Przyszłam do Ciebie o nocy czytać po wizycie u Griszeq (mam nadzieję, że kiedyś pojmę w jaki tajemniczy sposób odmienia się nick Wielce Szanownego Griszeq…).
O nocy to mogłabym długo rozprawiać, ale coś innego mnie walnęło, potem pojawił się błysk i piszę.
Wiersz księdza Twardowskiego, niedoścignionego mistrza łagodności, dystansu, poczucia humoru i głos Mietka Szcześniaka…
Co tam głos.
Cały Szcześniak to radość w najczystszej postaci (popatrzcie jak on się uśmiecha i jakie ma cóś w oczach).
Zestawienie obu panów niesie nadzieję każdemu chyba.
Piękne. Po prostu piękne.
Gretchen -- 01.04.2008 - 11:24