dziwne jedzenie

dziwne jedzenie

Mój wujek, o którym piszę w swojej nowej notce, podczas pobytu w Polsce przywiózł kawał suszonego mięsa antylopy.

Rodzina rzuciła się na to, jak na złoto.

Żuli żuli i wypluwali z obrzydzeniem.

A wystarczyło skrawać w wiórki. Wtedy było pyszne. A najlepsze podczas jazdy samochodem, o ile było się kierowcą.

Human Bazooka


Nasze małe tradycje By: merlot (14 komentarzy) 23 marzec, 2008 - 22:51