“my za to nie mamy problemow narodowosciowych. natomiast trudno mi sobie wyobrazic Polske jako federację Wielkopolski, Małopolski, Mazowsza, Sląska i reszty…” – jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić rozpad ZSRR, Czechoslowacji; Jugosławia zaczęla się rozlatywać już pod koniec rządów Tito, zresztą jako panstwo była i tak efektem tylko jego działań, a nie chęci obywateli.
Proszę więc pamiętać, że Śląsk przed wojna posiadal dość mocna autonomię. Jak jest na innych terenach trudno mi powiedzieć, ale tego rodzaju informacje były i są zawsze głęboko trzymane pod korcem przez wszystkie władze ze zrozumiałych względów.
Trudno mi sobie wyobrazić Republikę Kaszubską, ale języka tego uczy się tam równolegle w szkołach podstawowych, mają swoją literaturę etc.
Jeśli jakiś nawiedzony polityk typu Karadzica dojdzie do wniosku, że jemu się to opłaca, to zawsze znajda się siły, którym opłaca się to tym bardziej, tym więcej jesli będzie to służyło celowi nadrzędnemu czyli odzyskanie hegemonii. I dlatego jestem w stanie wyobrazić sobie, że Rosjanie zrobią wszystko, by pomniejszyć znaczenie pozostałej części Europy, aktualnie unkcjonujacej w grupie unijnej.
Z drugiej strony pisałem kiedyś o hipotezie “oświeconego feudalizmu”, czyli Europy (było nie było funkcjonującej na bazie systemu rządów typu przedstawicielstwa demokratycznego) wielu małych panstewek, z których z czasem – powstana nowe związki. Funkcjonujący obok nas bardziej totalitarny lub jednosobowy system zarządzania państwem może łacno to wykorzystać, i nie idzie mi tu tylko o Rosję, ale również Chiny. To wszystko wsparte dodatkowo ideami religijnymi dość niesympatycznie się rysuje, jeśli idzie o perspektywę.
Nie zapominajmy także o spiskowej, ale możliwej koncepcji zarządzania poprzez multikoncerny gospodarcze, których jux dzisiejszy wpływ na polityke poszczególnych panstw jest nie do przecenienia. Zapewne pamieta Pan firmę United Fruit, która dość swobodnie zmieniała sobie rządy w tzw. republikach bananowych. A przy multikoncernach paliwowych czy telekomunikacyjno-informatycznych był to raczej pikuś. Choćby ze względu na techniczne możliwości wpływu.
Szanowny Panie Griszequ
“my za to nie mamy problemow narodowosciowych. natomiast trudno mi sobie wyobrazic Polske jako federację Wielkopolski, Małopolski, Mazowsza, Sląska i reszty…” – jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić rozpad ZSRR, Czechoslowacji; Jugosławia zaczęla się rozlatywać już pod koniec rządów Tito, zresztą jako panstwo była i tak efektem tylko jego działań, a nie chęci obywateli.
Proszę więc pamiętać, że Śląsk przed wojna posiadal dość mocna autonomię. Jak jest na innych terenach trudno mi powiedzieć, ale tego rodzaju informacje były i są zawsze głęboko trzymane pod korcem przez wszystkie władze ze zrozumiałych względów.
Trudno mi sobie wyobrazić Republikę Kaszubską, ale języka tego uczy się tam równolegle w szkołach podstawowych, mają swoją literaturę etc.
Jeśli jakiś nawiedzony polityk typu Karadzica dojdzie do wniosku, że jemu się to opłaca, to zawsze znajda się siły, którym opłaca się to tym bardziej, tym więcej jesli będzie to służyło celowi nadrzędnemu czyli odzyskanie hegemonii. I dlatego jestem w stanie wyobrazić sobie, że Rosjanie zrobią wszystko, by pomniejszyć znaczenie pozostałej części Europy, aktualnie unkcjonujacej w grupie unijnej.
Z drugiej strony pisałem kiedyś o hipotezie “oświeconego feudalizmu”, czyli Europy (było nie było funkcjonującej na bazie systemu rządów typu przedstawicielstwa demokratycznego) wielu małych panstewek, z których z czasem – powstana nowe związki. Funkcjonujący obok nas bardziej totalitarny lub jednosobowy system zarządzania państwem może łacno to wykorzystać, i nie idzie mi tu tylko o Rosję, ale również Chiny. To wszystko wsparte dodatkowo ideami religijnymi dość niesympatycznie się rysuje, jeśli idzie o perspektywę.
Nie zapominajmy także o spiskowej, ale możliwej koncepcji zarządzania poprzez multikoncerny gospodarcze, których jux dzisiejszy wpływ na polityke poszczególnych panstw jest nie do przecenienia. Zapewne pamieta Pan firmę United Fruit, która dość swobodnie zmieniała sobie rządy w tzw. republikach bananowych. A przy multikoncernach paliwowych czy telekomunikacyjno-informatycznych był to raczej pikuś. Choćby ze względu na techniczne możliwości wpływu.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 29.02.2008 - 17:23