Jak kto lubi jeść dobrze to i gotować musi jeszcze lepiej i jak Pana czytam to już mi pachnie to cudo kapuściane :)
Już to dzisiaj gdzieś przy śledziach co na bigos zeszły pisałem o metodzie mojej Babci.
Chodzi o to, że Babunia na kuchni węglo/drzewnej przez tydzień na bardzo małym ogniu pichciła, a gdy już wszystko było jak trzeba zamykała tę rozkosz na prawie miesiąc w kamiennym garze zakopanym w piwnicy, a piwnicę na kłódkę (: A mi się ten bigos aż do Świąt śnił. Taki “horror” Babunia urządzała dwa razy w roku na Święta, ale gdy już można było to nawet wystane, wywalczone pomarańcze, jakieś czekoladki… to wszystko nic. Święta mojego dzieciństwa to wyłącznie zapach i smak bigosu.
Babci już nie ma z nami, pewnie teraz w niebie na święta pachnie bigosem ….
Pan Igła
Jak kto lubi jeść dobrze to i gotować musi jeszcze lepiej i jak Pana czytam to już mi pachnie to cudo kapuściane :)
Już to dzisiaj gdzieś przy śledziach co na bigos zeszły pisałem o metodzie mojej Babci.
Chodzi o to, że Babunia na kuchni węglo/drzewnej przez tydzień na bardzo małym ogniu pichciła, a gdy już wszystko było jak trzeba zamykała tę rozkosz na prawie miesiąc w kamiennym garze zakopanym w piwnicy, a piwnicę na kłódkę (: A mi się ten bigos aż do Świąt śnił. Taki “horror” Babunia urządzała dwa razy w roku na Święta, ale gdy już można było to nawet wystane, wywalczone pomarańcze, jakieś czekoladki… to wszystko nic. Święta mojego dzieciństwa to wyłącznie zapach i smak bigosu.
Babci już nie ma z nami, pewnie teraz w niebie na święta pachnie bigosem ….
Z pozdrowieniami _ RW
ryszard w -- 25.02.2008 - 19:16