pozwole sobie wtracic. Ja spedzilem troche czasu w Stanach i po mojemu to przyczyny “polish jokes” leza bardziej w polskich dzielnicach niz w mrocznej grze miedzynarodowych interesow. Wystarczylo wjechac na Jackowo (Chicago) czy Greenpoint (Nowy Jork) by to zrozumiec.
Cale polskie wioski tam migrowaly. Ci zaradni, z glowa na karku szybko wtapiali sie w Ameryke. Pozostawala masa takich ktorych ona przerazila. Wegetowali latami nie znajac, nie uczac sie jezyka. Wiezy z krajem pekaly, rozpadaly sie rodziny. Pozostawal alkohol i getto w granicach polskiej dzielnicy. Nad ta cala beznadzieja jak sepy unosily sie stada rodzimych cwaniaczkow, zerujacych na biedzie rodakow.
no i jak taki mieszaniec getta trafial gdzies poza dzielnice – zderzenie bylo okrutne…
i to od nich te polish jokes…
ale to oczywiscie nie znaczy, ze jestesmy genetycznie naznaczonymi glupkami. Takie mechanizmy sa typowe dla kazdego bieda – getta. Typowe byly dla ubogiego wschodnioeuropejskiego sztetla (z poprawka na religie ktora tam Zydow w ryzach trzymala i mniejsze spozycie alkoholu) typowe dla kolejnych fal amerykanskiej imigracji…
dowcipy chodzily o Wlochach, chodza o Rosjanach z Brighton Beach.
Dawno nie bylem w Stanach. W polskich dzielnicach sie pewnie wiele zmienilo. Bo Polska sie zmienila.
Mysle ze za dwadziescia lat nikt nie bedzie opowiadal polish jokes.
trzy grosze...
pozwole sobie wtracic. Ja spedzilem troche czasu w Stanach i po mojemu to przyczyny “polish jokes” leza bardziej w polskich dzielnicach niz w mrocznej grze miedzynarodowych interesow. Wystarczylo wjechac na Jackowo (Chicago) czy Greenpoint (Nowy Jork) by to zrozumiec.
Cale polskie wioski tam migrowaly. Ci zaradni, z glowa na karku szybko wtapiali sie w Ameryke. Pozostawala masa takich ktorych ona przerazila. Wegetowali latami nie znajac, nie uczac sie jezyka. Wiezy z krajem pekaly, rozpadaly sie rodziny. Pozostawal alkohol i getto w granicach polskiej dzielnicy. Nad ta cala beznadzieja jak sepy unosily sie stada rodzimych cwaniaczkow, zerujacych na biedzie rodakow.
no i jak taki mieszaniec getta trafial gdzies poza dzielnice – zderzenie bylo okrutne…
i to od nich te polish jokes…
ale to oczywiscie nie znaczy, ze jestesmy genetycznie naznaczonymi glupkami. Takie mechanizmy sa typowe dla kazdego bieda – getta. Typowe byly dla ubogiego wschodnioeuropejskiego sztetla (z poprawka na religie ktora tam Zydow w ryzach trzymala i mniejsze spozycie alkoholu) typowe dla kolejnych fal amerykanskiej imigracji…
dowcipy chodzily o Wlochach, chodza o Rosjanach z Brighton Beach.
Dawno nie bylem w Stanach. W polskich dzielnicach sie pewnie wiele zmienilo. Bo Polska sie zmienila.
Mysle ze za dwadziescia lat nikt nie bedzie opowiadal polish jokes.
xipetotec -- 06.02.2008 - 09:08