Łączenie wiary katolickiej z zabobonem jest równie uzasadnione i równie eleganckie, co Żydów z czosnkiem. OK?
Ja wiem, że lud nie bawi się w teologię, że byle smugę na kominie przypominającą kontur z oleodruku nad łóżkiem ma za objawienie. Ale to nie Kościół temu winien.
Czytałem o wielu (a sam znałem jednego) ludziach wykształconych, oczytanych i nieprzesądnych, którym jak smierć w oczy zajrzała – choćby banalny rak – do najdziwniejszych znachorów chadzali.
Nie chcesz wierzyć w cuda? Twoja sprawa.
Prześmiewasz kult świętych i wiarę w cuda jako zabobon? Po części masz rację. W tej części, w której są praktykowane jako zabobon, choć nie powinny.
Ale łączenie tego z Kościołem i jeszcze z Terlikowskim – to gruba przesada. Nie cierpię tego pożal się Boże publicysty, ale zabobonów on raczej nie głosi. Nie spotkałem się z tym przynajmniej.
Idź może wytłumacz Kołakowskiemu, jakie to śmieszne zabobony wyznaje. Takiś rozsądny i światły – na pewno temu naiwnemu głupcowi dasz radę równie łatwo co ludziom z fontanny. Nie?
PS. Rozumiem, że twój język jest ateistyczny, w przeciwieństwie do katolickiego języka opisanego przez ciebie delikwenta spod fontanny?
Ciekawe, czy znasz też światopoglądy czy konfesje nosów, palców u stóp?
Majorze, coś się zagalopowałeś
Łączenie wiary katolickiej z zabobonem jest równie uzasadnione i równie eleganckie, co Żydów z czosnkiem. OK?
Ja wiem, że lud nie bawi się w teologię, że byle smugę na kominie przypominającą kontur z oleodruku nad łóżkiem ma za objawienie. Ale to nie Kościół temu winien.
Czytałem o wielu (a sam znałem jednego) ludziach wykształconych, oczytanych i nieprzesądnych, którym jak smierć w oczy zajrzała – choćby banalny rak – do najdziwniejszych znachorów chadzali.
Nie chcesz wierzyć w cuda? Twoja sprawa.
Prześmiewasz kult świętych i wiarę w cuda jako zabobon? Po części masz rację. W tej części, w której są praktykowane jako zabobon, choć nie powinny.
Ale łączenie tego z Kościołem i jeszcze z Terlikowskim – to gruba przesada. Nie cierpię tego pożal się Boże publicysty, ale zabobonów on raczej nie głosi. Nie spotkałem się z tym przynajmniej.
Idź może wytłumacz Kołakowskiemu, jakie to śmieszne zabobony wyznaje. Takiś rozsądny i światły – na pewno temu naiwnemu głupcowi dasz radę równie łatwo co ludziom z fontanny. Nie?
PS. Rozumiem, że twój język jest ateistyczny, w przeciwieństwie do katolickiego języka opisanego przez ciebie delikwenta spod fontanny?
Ciekawe, czy znasz też światopoglądy czy konfesje nosów, palców u stóp?
odys: W drodze
odys -- 25.01.2008 - 22:07