Panie Lorenzo, jak raz w diabłach, to Wy niejakie macie faktycznie oblatanie i szaconek na przedmieściu, tudzież i na Kazimierzu. Zdaje się, że to od tego się wzięło, że jeden gość, co podrabianemi na weneckie lustramy handlował, Zygmuntowi A. jedne takie chciał lusterko był w życzeniu opchnąć. Smutna to historia, o wykorzystaniu samotnego faceta, co głównie – wskutek smutku – w pijanem widzie się znajdowalł
Ale jak zawsze u Was, coś tam było nie tak. Czy to z obuwiem niedobranem, czyli też z tym, że gość po pijaku na drobiu chciał jeździć (chyba, że to taka niby lecencja, względem delikatnego upodobania), czy też przedawkował mleczne drogie i zaczął widzieć ciała niebieskie. Nie pamiętam, ale coś mu faktycznie z diabłami nie poszło.
Czytałem, że podobny się w siedemdziesiątych latach u Wasz objawił, co jeden redachtor, w dwóch tomach, jako satyre na Jagielloński Uniwersytet streścił. Ale to chyba nieprawda, bo pytałem w Łęczycy i nic nie wiedzieli.
Pozdrawiam mizerkordialnie…
Faktyczno,
Panie Lorenzo, jak raz w diabłach, to Wy niejakie macie faktycznie oblatanie i szaconek na przedmieściu, tudzież i na Kazimierzu. Zdaje się, że to od tego się wzięło, że jeden gość, co podrabianemi na weneckie lustramy handlował, Zygmuntowi A. jedne takie chciał lusterko był w życzeniu opchnąć. Smutna to historia, o wykorzystaniu samotnego faceta, co głównie – wskutek smutku – w pijanem widzie się znajdowalł
Ale jak zawsze u Was, coś tam było nie tak. Czy to z obuwiem niedobranem, czyli też z tym, że gość po pijaku na drobiu chciał jeździć (chyba, że to taka niby lecencja, względem delikatnego upodobania), czy też przedawkował mleczne drogie i zaczął widzieć ciała niebieskie. Nie pamiętam, ale coś mu faktycznie z diabłami nie poszło.
Czytałem, że podobny się w siedemdziesiątych latach u Wasz objawił, co jeden redachtor, w dwóch tomach, jako satyre na Jagielloński Uniwersytet streścił. Ale to chyba nieprawda, bo pytałem w Łęczycy i nic nie wiedzieli.
yayco -- 24.01.2008 - 22:32Pozdrawiam mizerkordialnie…