rozlegają się, jak uchem sięgnąć.
Powiedz tylko Panie Jarecki dlaczego to miast płakać cieszyliśmy się niepomiernie kiedy rozprzestrzeniając się na inne siedliska doprowadzaliśmy do skróliczenia lub skozienia wielkich obszarów? Powiesz Pan, że koza lub królik to nie ten kaliber, co na ten przykład słoń, czy jaka inna anakonda. No pewnie, że nie! Jak w liczbie pojedynczej występuje. Ale czy da radę taka anakonda milionowi królików?
A świnie? Świnie, to proszę Pana, sami udomowiliśmy i hodujemy z atencją wielką. To do kogo pretensje, że choć w ryjach nawet jabłko od czasu do czasu się trafi, to w gnojowicy permanentnie brodzimy?
Płacze i lamenty zoologiczne
rozlegają się, jak uchem sięgnąć.
Magia -- 20.01.2008 - 10:57Powiedz tylko Panie Jarecki dlaczego to miast płakać cieszyliśmy się niepomiernie kiedy rozprzestrzeniając się na inne siedliska doprowadzaliśmy do skróliczenia lub skozienia wielkich obszarów? Powiesz Pan, że koza lub królik to nie ten kaliber, co na ten przykład słoń, czy jaka inna anakonda. No pewnie, że nie! Jak w liczbie pojedynczej występuje. Ale czy da radę taka anakonda milionowi królików?
A świnie? Świnie, to proszę Pana, sami udomowiliśmy i hodujemy z atencją wielką. To do kogo pretensje, że choć w ryjach nawet jabłko od czasu do czasu się trafi, to w gnojowicy permanentnie brodzimy?