za duża rzecz jak na zgrywę. Chyba.
Ty, oni tam sobie gadają per “towarzyszu”. Powąznie. A ja tam wlazłem, dla zgrywy z nickiem “Pinochet” co oczywiste. A taki jedejn wyskakuje do mnie z takim zdaniem:
“1) Socjalizm w jednym kraju jest możliwy. Sam Lenin o tym pisał. “
i tak:
“Stojąc na słusznych pozycjach opracowanych przez Lwa Trockiego mówie jasno:
Niezależnie od tego jaka jest sytuacja na Kubie moim i innych komunistów obowiązkiem jest obrona przed kapitalistyczną restauracją zdegenerowanych państw robotniczych. “
Ty, “stojąc na słusznych pozycjach” spadłem z krzesła ze śmiechu. No straszne zakręty z tych kolesi.
Ale oni to wszystko śiertelnie powaznie traktują. Nawet tam sobie zamiescili jakiś podręcznik bojowy PPSu, żeby wiesz, jakby co, umiec rewolucję zrobić.
I jeden taki zadał mi pytanie takie:
“Na koniec zastanów się jako nasz zadeklarowany przeciwnik, czy powinniście się już bać”.
No takie to sa zgrywusy z tych komuchów.
A co do Igły i tego Igły rozumienia. To nawet nie chodzi o to, że się zrozumiec Igły nie da. Tylko, cholera, po jakiego członia on tak dziwacznie gada? Co to niby ma być, jakaś wiedza dla wtajemniczonych? Bez sensu przeciez tak pisać, żeby się ludziska głowili, co tam Igła miał na myśli, bo się generalnie uzyskuje chyba efekt odwrotny- czyli- a coś tam sobie Igła pieprzy od rzeczy i to nie pierwszy już raz. Olewam.
No więc ja tego nie rozumiem.
Po kiego ten cyrk?
Żeby choć jeszcze literacko jakoś cudnie to zamotał. No ale nie.
A szkoda, bo jak się z Igła normalnie jak z człowiekiem usiądzie, oprze się temat o bufet to się gada jak z białym i sympatycznie bardzo. A daj mu, człowiecze, klawiaturę, to sobie od razu w Langleju głowy łamią co to za alkaida znowu nadaje, że ni chu chu zrozumieć się nie da.
A przeciez do LUDZI się pisze, żeby im coś przekazać, nie?
Jarecki
za duża rzecz jak na zgrywę. Chyba.
Ty, oni tam sobie gadają per “towarzyszu”. Powąznie. A ja tam wlazłem, dla zgrywy z nickiem “Pinochet” co oczywiste. A taki jedejn wyskakuje do mnie z takim zdaniem:
“1) Socjalizm w jednym kraju jest możliwy. Sam Lenin o tym pisał. “
i tak:
“Stojąc na słusznych pozycjach opracowanych przez Lwa Trockiego mówie jasno:
Niezależnie od tego jaka jest sytuacja na Kubie moim i innych komunistów obowiązkiem jest obrona przed kapitalistyczną restauracją zdegenerowanych państw robotniczych. “
Ty, “stojąc na słusznych pozycjach” spadłem z krzesła ze śmiechu. No straszne zakręty z tych kolesi.
Ale oni to wszystko śiertelnie powaznie traktują. Nawet tam sobie zamiescili jakiś podręcznik bojowy PPSu, żeby wiesz, jakby co, umiec rewolucję zrobić.
I jeden taki zadał mi pytanie takie:
“Na koniec zastanów się jako nasz zadeklarowany przeciwnik, czy powinniście się już bać”.
No takie to sa zgrywusy z tych komuchów.
A co do Igły i tego Igły rozumienia. To nawet nie chodzi o to, że się zrozumiec Igły nie da. Tylko, cholera, po jakiego członia on tak dziwacznie gada? Co to niby ma być, jakaś wiedza dla wtajemniczonych? Bez sensu przeciez tak pisać, żeby się ludziska głowili, co tam Igła miał na myśli, bo się generalnie uzyskuje chyba efekt odwrotny- czyli- a coś tam sobie Igła pieprzy od rzeczy i to nie pierwszy już raz. Olewam.
No więc ja tego nie rozumiem.
Po kiego ten cyrk?
Żeby choć jeszcze literacko jakoś cudnie to zamotał. No ale nie.
A szkoda, bo jak się z Igła normalnie jak z człowiekiem usiądzie, oprze się temat o bufet to się gada jak z białym i sympatycznie bardzo. A daj mu, człowiecze, klawiaturę, to sobie od razu w Langleju głowy łamią co to za alkaida znowu nadaje, że ni chu chu zrozumieć się nie da.
A przeciez do LUDZI się pisze, żeby im coś przekazać, nie?
Artur M. Nicpoń -- 17.01.2008 - 19:00