Panie Triariusie!

Panie Triariusie!

Sympatycznie sie z Panem rozmawia, nie powiem… I jaka kultura. Cenię to sobie bardzo. Pana kumpel Nicpoń, już by mnie zbluzgał. I traktorem po rżysku przeciągnął. I powiem też Panu szczerze, że nie jest istotne, że obok siebie rozmawiamy. Ważne, ze rozmawiamy.
Pański sposób rozumowania jest ciekawy, natomiast używa Pan jako “dowodów” supozycji tylko.

Jakoś tak rozbroił mnie Pan tymi klatkami dla zwierząt i tymi hitlerowcami. Kiedy oni mu ten medalion zdążyli przytroczyć do klatki z piersiami…?
Przez 3/4 dorosłego życia żył niemalże w biedzie. Jego nauka nie miała żadnej siły przebicia, a co najwyzej niewielką. Jego siła przebicia tak naprawdę nastąpiła po jego śmierci i do tego w Stanach.

Jakoś tak mi do głowy przychodzi przykład złudzenia (który u Pana postrzegam) który znależć można w słynnej sztuce Rostanda Chante-Claira. Występuje tam kogut, który zaobserwował, ze ilekroć zapieje, wschodzi słońce; nabrał więc głębokiego przekonania, że to on je przywołuje na niebie…


W oczekiwaniu na eugerię By: AndrzejKleina (10 komentarzy) 13 styczeń, 2008 - 05:38