Zdarzyło mi się kiedyś, że odwiedzając warszawski SMYK musiałem wspinać się, po rzekomo ruchomych, schodach. Pod koniec wspinaczki dostrzegłem zawieszoną przy schodach tabliczkę z napisem oznajmującym mniej więcej, że ruchome schody co prawda nie działają, ale za to winda obok działa. Wszystko to uczyniono zaś dla mojej wygody. Nie mogli napisać po prostu, że przepraszamy za awarię itp. dla mojej wygody wyłączyli schody. Parafrazując nieco mistrza Bareję można by rzec “jacy troskliwi”.
Po jaką cholerę o tych schodach piszę? Ano pisze o nich po to, żeby podzielić się z Wami pewną obserwacją. Tak mi bowiem te schody w głowie utkwiły, że teraz widzę analogię pomiędzy nimi, a tysiącami innych rzeczy. Ostatnio mój bank przysłał mi list na którym nawet prezes się własną krwią podpisał i napisali w tym liście, że dla mojej wygody zamknęli oddział w centrum Warszawy i otworzyli nowy, rzecz jasna wygodniejszy i lepszy, gdzieś za dworcem W-wa Zachodnia.
Dla naszej wygody także, gdzieżby inaczej, producenci sprzętu elektronicznego nie dołączają instrukcji papierowych do swoich produktów tylko takie w pliku pdf. W wielu firmach “dla wygody” pracowników zebrania i narady organizuje się po godzinach pracy. Żeby nikomu w pracy oczywiście nie przeszkadzać, fakt zajmowania prywatnego czasu jakoś nikogo nie obszedł.
Dla naszej wygody na infoliniach nie ma żywych ludzi tylko gadające automaty i dla naszej wygody Kurski zrobił reklamówkę dla prezydenta – żebyśmy nie musieli się zastanawiać sami czy te pedały i szwaby to nam aby na pewno zagrażają. Dla naszej wygody premier lata do USA rejsowym samolotem i dla naszej wygody na poczcie zaczęli sprzedawać gacie i podpaski zamiast kopert.
Dla naszej wygody numer karty w wypożyczalni dvd, albo nr karnetu na basen ma sześć cyfr, i dla mojej wygody internetowy system kontroli dostępności towaru w popularnym sklepie z meblami informuje mnie za każdym razem, że wynik sprawdzenia może być daleki od prawdy. Dla mojej wygody też, zlikwidowano toalety publiczne w Warszawie.
Nie wiem jak Was ale mnie czasem te wygody uwierają.
Claudius
komentarze
Claudius
pamiętam jak “dla mojej wygody” centrala ściągała mnie 500 km żebym mógł w obecności szeregowego pracownika (jako i mnie) mógł wypisac test. Nie mogłem na miejscu w obecnosci dwóch dyrektorów…
max -- 29.03.2008 - 09:05acha, test trwał 15 minut
Prezes , Traktor, Redaktor
Mnie zawsze wzrusza
podany dla mojej wygody nr infolinii na słoiczku musztardy.
Ale infolinia TP SA 9393 wzbudza we mnie instynkt mordercy.
Igła -- 29.03.2008 - 09:09Ostatnio zostałem ukarany finansowo, ze to oni odcieli mi nr telefonu internetowego a ja złożyłem skargę.
Igła
hehehe dobre
Dla mojej wygody w centrum miasta Rzeszowa nie ma gdzie zaparkować, ale głównym deptakiem na który “nie można” wjechać zapieprzają całe korowody aut koncesjonowanych. Spacer pełen wrażeń uważając przed potrąceniem, przez woziwodę, taxi, pana Henia spod czwórki, prezia banku i jego sekretarki, ekip ochroniarskich, wiceszefa związku małoistotnego, ale arcyważnego, śwagra inspektora i reprezentanta 1 z 35 firm handlowych.
sajonara -- 29.03.2008 - 09:49:)
hm, ładne.
Pozdrówka
grześ -- 29.03.2008 - 10:42