Potrzebujemy zimy. Od prawieków roczny cykl przyrody ukształtował nasz rytm, który kiedyś składał się z czterech wyraźnie odrębnych części. Teraz różnice trochę rozmyły się, kontury może nie są wyraźne, ale żyjemy tutaj, w tym miejscu świata, i podlegamy tym okresowym zmianom, jak i wszystkie stworzenia duże i małe. Możemy przeciwko temu się buntować, składać różne deklaracje o niechęci, czy wrogości wobec zimna, i tego paskudnego białego… Ale tego nie zmienimy. Nawet nie powinniśmy, bo ten cykl wpisany jest w samą naturę nas samych, i otaczającego nas świata.
Jedni marzą o „białym szaleństwie”, nie gdzieś w Dolomitach, tylko tu, z zimami ostrymi, śnieżnymi jak kiedyś, inni chcieliby na Kanary. Przeczekać, i wrócić z „pierwszą wiosenną jaskółką”. Ale nikomu zaklinanie natury jeszcze nie wyszło. Może wyjść z tego najwyżej namiastka, na jaką stać tylko bogatych rentierów z ich klimatycznymi podróżami.
Wystarczyć polubić. Pokochać. Szara i mglista, błotnista i chłodna,bez liści, śniegiem mokrym brudna, to też Polska. Polubić ją w tej szacie i pokochać.
Jesień odchodzi. Ta „złota” poszła już sobie na dobre” Trzeba spróbować odnaleźć urok i w tej szarej…
komentarze
Witam
jak zwykle bardzo ładne,
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 17.11.2008 - 09:17No fakt,
ja tam lubię wszystkie pory roku:), więc taki afirmacyjny utwór klasyczny i dobry:
http://dmz125.wrzuta.pl/audio/w4C4DDxIHi/
A w ogóle się zastanawiam, bo mamy przedwiośnie, a przedzimie? Czy przedjesień czy przedlecie (przedlato?)?
Jakoś nie pasują chyba.
Pozdrawiam przedzimowo na pierwszy śnieg czekając z radością.
grześ -- 17.11.2008 - 10:18Acz zima mi się strasznie szybko nudzi właściwie.
ja chyba też pójdę szukać uroków
tej szarej. :) spoko fotki.
coś się TXT robi fotograficzne :)
Docent Stopczyk -- 17.11.2008 - 10:41
Grzesiu
Dni coraz krótsze, liście z drzew opadły, rankiem lód płytkie kałuże ścina. Szaro. Smutno.To rzeczywiście juz przedzimie…
tarantula
tarantula -- 17.11.2008 - 11:15Tylko mi, Panie Tarantulo,
westchnąć przyjdzie ze smutkiem, bom w ten weekend w Krakowie zostać musiał. Zaś ten smutek w Krakowie różni się całkiem od tego w górach, nawet jak to są Pieniny.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 17.11.2008 - 11:36>Lorenzo
czekasz może “... na wiatr co rozgoni
ciemne skłębione zasłony…”?
:)
Docent Stopczyk -- 17.11.2008 - 11:45
W Krakowie, Docencie,
taki wiatr by się przydał:-) Tyle, że jak przychodzi, to jest to halny i z rozumem nie można się spotkać. Wszyscy równo zaczynają szaleć: na ulicach, chodnikach, w domach. Poza tym owa listopadowa szarość w Krakowie jest… trudna do wytrzymania.
Natomiast w górach co przeleci jedna chmura to inne światło i nowy obrazek – niemal taki sam, a jakby całkiem inny. Zresztą jako spece od fotografii wiecie to lepiej ode mnie.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 17.11.2008 - 12:00Witam sąsiada!
Halny w Krakowie to istotnie dopust boży! Błąkają sie ludziska z obrzmiałymi mózgoczaszkami, co rusz rozgladając się za sznurkiem. W dawnych czasach, gdy podnoszenie średniej spożycia na jednego mieszkańca było bardziej modne, ten straszliwy kosmiczny ból ziemi kojono gasząc żar wewnętrzny produktami pochodnymi od fermentacji cukrów zawartch w owocach, jarzynach i zbożu…
I obejmując w następstwie ziemię ramionami.
A milicja zbierała toto z trawników.
Eeech czasy…..
Pozdrawiam jesiennie, mając do tych czasów odczucia mieszane..
tarantula
tarantula -- 17.11.2008 - 12:18Ha
Potrzebujemy zimy aby się urodą jesieni napawać. Tak, jak wiosny dla uroku śniegów, czy lata dla wiosny, o której sie powiada, że najpiękniejsza.
Pewnie, po przedwiośniu.
Piękne zdjęcia, piękne pogórze, piękne marzenia budzą.
Dziękuję.
Stary -- 17.11.2008 - 18:55Stary
Od ujścia Odry szmat drogi, ale Ziemia Krakowska ściślejszymi więzami z Twoimi okolicami była kiedyś związana. Zachęcam do lektury zakończenia opowieści o Wandzie.
Pozdrawiam!
tarantula
tarantula -- 17.11.2008 - 19:44