O polskość Śląska

Jest to temat wzbudzający dzisiaj emocje, dyskusje i spory wokół tego, jakie jest dziedzictwo minionych pokoleń na Śląsku. Coraz bardziej oficjalna, rządowa, a może jeszcze bardziej samorządowa wersja historii Śląska w głęboki cień odsuwa materialny, duchowy i cywilizacyjny wkład Polaków w wszechstronny jego rozwój. O tym, jak jest naprawdę próbowali dowiedzieć się uczestnicy spotkania Duszpasterstwa Ludzi Pracy’90 w Legnicy na spotkaniu z prof. dr hab. Franciszkiem Markiem, który pod koniec lutego br. wygłosił tu prelekcję pt. „Przemilczana i niedoceniana polskość Śląska”. Można powiedzieć, że zaproszenie profesora na spotkanie to nie było przypadkowe. Już wcześniej do Legnicy docierały jego wypowiedzi, książki i publikacje na tematy związane z tradycją i historią Ślązaków i Śląska. Pierwszy rektor Uniwersytetu Opolskiego, erudyta, mówca, pasjonat, a jednocześnie świetny znawca kultury i tradycji Śląska, autor wielu dzieł, książek i publikacji wydawanych w kilku językach był niewątpliwie najlepszym w tej sprawie autorytetem. Po Mszy św. sprawowanej w intencji nowego księdza biskupa ordynariusza diecezji zielonogórsko – gorzowskiej Stefana Regmunta, który wielokrotnie był tu słuchaczem i prelegentem, odbył się wspomniany na wstępie odczyt o Śląsku.

Polska droga przez Śląsk
Każda dzielnica Polski wniosła swój wkład w rozwój kraju, jego kultury, dorobku materialnego i organizacyjnego. Wielkopolska dała strukturę władzy. Małopolska – język literacki. Mazowsze – zapał polonizacyjny. Śląsk dał Polsce wyższe formy życia cywilizacyjnego i duchowego. Polska weszła do kultury europejskiej przez Śląsk. To tu w XIII wieku powstała Księga Henrykowska z powszechnie uznanym pierwszym zapisanym zdaniem po polsku. Po najeździe mongolskim, który spustoszył dzielnicę śląską, rozpoczęto we wszystkich klasztorach spisywać jej dzieje. Najwybitniejsze i najstarsze dzieła kultury pisanej związane są ze Śląskiem. Stąd wyruszył do Samarkandy Benedykt Polak. Napisał on sprawozdanie z tej niezwykłej podróży, którą odbył w kilka lat po najeździe tatarskim na Polskę. Był to swego rodzaju średniowieczny „kryminał”. Jego niemiecki przekład dwa lata temu ukazał się drukiem. Kolejnym dokumentem niezwykłej wagi był słynny „Psałterz Floriański”, którego inicjatorami powstania w końcu XIV wieku byli kanonicy regularni z Kłodzka. Psałterz ten wykonany został na polecenie królowej Jadwigi. Tłumaczenie zawartych w nim psalmów wymagało szczególnie bogatego i rozwiniętego języka polskiego. Psałterz ten zaginął podczas pożaru biblioteki w 1405 roku i później znaleziony został w austriackim klasztorze św. Floriana. Jest to najcenniejszy zabytek piśmiennictwa polskiego na Śląsku. Podobne znaczenie dla kultury polskiej ma przechowywany w Pelpinie prawdopodobnie pierwszy drukowany egzemplarz biblii Gutenberga (1451 r.) w którym znajdują się nieregularne litery, nie występujące na innych drukach, które w następnych edycjach zostały już poprawione przez zecera. Obecność w Polsce tej biblii wiąże się z rozwinięciem sztuki drukarskiej na Śląsku, gdzie we wrocławskiej oficynie w 1475 roku wydrukowano pierwszą polską książkę. Były to materiały z synodu biskupów śląskich. Znalazły się tam trzy modlitwy w języku polskim. Są to „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario” i „Salve Regina”.

Uniwersytet
W czasach średniowiecza uniwersytet był jednym ze znaczących atrybutów władzy, znaczenia i suwerenności państwa. Całkowicie nieznana jest inicjatywa założenia w 1308 roku Uniwersytetu w Legnicy, który rozpoczął swoją działalność naukową. Jego istnienie wymagało akceptacji papieża, której nie udzielił on ze względu na sprzeciw Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego ze stolicą w Pradze. Według cesarza tam najpierw miał powstać uniwersytet. Sama ta legnicka propozycja pod każdym względem spełniająca ówczesne wymogi była niezwykła. Tym bardziej, że pierwszy europejski uniwersytet powstał w Bolonii w 1113 r. Następnym była Sorbona w Paryżu w 1200 r. i Oksford w 1214 r. Uniwersytet w Legnicy był pierwszym w Środkowej Europie. Choć formalnie nie uzyskał on akceptacji to trwał nadal jako szkoła katedralna. O głodzie wiedzy i zdolnościach śląskich żaków świadczy fakt, że w tym czasie na 24 studentów polskich na Uniwersytecie w Bolonii połowa z nich pochodziła ze Śląska. Witelon był jednym z najwybitniejszych uczonych pochodzących z legnickiej szkoły, którego myśl i poglądy przetrwały do naszych czasów. Z jego dzieła „Perespectiva” korzystał Mikołaj Kopernik, Leonardo da Vinci i Jan Kepler, sławny astronom i matematyk (prawa Keplera), który napisał też dzieło pt. „Dodatki do Witelona”. Z dzieła Witelona korzystał też największy umysł naukowy naszej epoki Albert Einstein. Uniwersytet w Legnicy nie miał szczęścia. Utworzony powtórnie, tym razem w pełnym majestacie prawa w 1526 roku, przetrwał tylko 5 lat. Zniszczył go pożar, a przeniesiony potem do Złotoryi nie odegrał tam już znaczącej roli. Tu warto pamiętać, że znacznie później powstały inne sławne uniwersytety, jak np. w Królewcu – 1544 r., w Wilnie – 1579 r. Natomiast pierwszy uniwersytet w Rosji im. Łomonosowa powołany został dopiero w 1758 r.

Ród Odrowążów
Śląski ród Odrowążów z Kamienia Śląskiego koło Opola był jednym z najwierniejszych sojuszników pierwszych Piastów, który w najtrudniejszych warunkach wspierał istnienie i rozwój państwa polskiego. W jednym z dokumentów z 1462 roku potwierdzającym fundację biskupa Iwo Odrowąża na rzecz cystersów złożyło podpisy kilkunastu żyjących wtedy Odrowążów, wśród których byli arcybiskup i prymas Polski, biskup rzeszowski i wielu dalszych wojewodów, kasztelanów oraz innych dostojników państwa i Kościoła. O żywotności rodu świadczy odbyty dwa lata temu rodzinny ich zjazd w Zakopanem, na który przyjechało ok. 400 przedstawicieli tego rodu. Również współcześni Odrowążowie służyli Rzeczypospolitej. Gen. dywizji Henryk Minkiewicz Odrowąż zamordowany został w Katyniu. Gen. brygady Konstanty Lisowski Odrowąż i major Adam Wysocki Odrowąż stracili życie w Charkowie. Jednym z najwybitniejszych z tego rodu był wspomniany już biskup Iwo Odrowąż, absolwent uniwersytetu w Bolonii. Jako biskup Krakowa i sekretarz Leszka Białego przyczynił się do scementowania jedności państwa polskiego w okresie rozbicia dzielnicowego oraz do odnowienia chrześcijaństwa w Polsce i w krajach przyległych. Jak pisze historyk Feliks Koneczny „Oto Kadłubek i ci trzej (Iwo, Jacek i Czesław) to szczyty, wierzchołki najwyższej inteligencji polskiej, to uczeni kształceni we Włoszech, to wielcy panowie, Europejczycy znający dwór papieski, a na dwory książęce piastowskie patrzący krytycznie”. To dzięki Odrowążom mówiło się Lux ex Silesia (światło ze Śląska). Odrowążowie doprowadzili do przewodu kanonizacyjnego biskupa męczennika św. Stanisława Szczepanowskiego. Jego żywot napisał kanonik Wincenty z Kielczy i jest to dzieło wyjątkowe w całej średniowiecznej literaturze hagiograficznej. Nie ma w nim popularnego wtedy szablonu czarno – białego, jak np. w „Złotej Legendzie” Vorgaina, gdzie zabójca jest zawsze szwarc – charakterem, a męczennik nieskazitelnym i pełnym wszelkich cnót człowiekiem. Wincenty ukazał króla – zabójcę w roli wybitnego władcy nie pozbawionego jednak wad. Wincenty jest też autorem pierwszego polskiego hymnu narodowego „Ciesz się Matko Polsko”, czyli „Gaude Mater Polonia”. Najpierw Piastowie, a potem Jagiellonowie darzyli Odrowążów ogromnym zaufaniem. Najbardziej współcześnie znana postacią tego rodu jest św. Jacek, który z grupą Polaków przybył do Rzymu już na drugi rok po założeniu zakonu dominikanów w celu zapoznania się z jego regułą. W drodze powrotnej z Rzymu św. Jacek założył klasztor dominikanów w Pradze. Sam biskup Iwo udał się do Rzymu prosić papieża o cofnięcie jego arcybiskupiej nominacji, gdyż chciał się poświęcić działalności misyjnej. W roku 1223 przekazał on dominikanom kościół św. Trójcy w Krakowie, a sam zaczął wznosić słynny Kościół Mariacki. Działalność św. Jacka była apostolską metodą nawracania i jednoczenia w przeciwieństwie do karolińskiej metody sojuszu krzyża z mieczem i nawracania przy użyciu siły, a nawet wybijania ludów pogańskich. Stąd też pochodzą ostre zatargi św. Jacka z Krzyżakami.

Wiedza o Śląsku
Było to krótkie spotkanie, na którym prof. Franciszek Marek zarysował tylko stan swojej wiedzy o Śląsku. Jako jeden z nielicznych, a może nawet jako jedyny Polak przestudiował on dokumenty niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Merseburgu dotyczące Śląska. W tym miejscu poruszyć można było tylko kilka wątków omawianych na tym półtora godzinnym wykładzie. Poruszeni przedstawionymi wiadomościami słuchacze zgotowali profesorowi długotrwałą owację. Z entuzjazmem spotkała się też zapowiedź dalszej kontynuacji tego rodzaju spotkań na temat zapomnianej historii polskości Śląska.
Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Bardzo dobre

Mamy się czym pochwalić oraz być dumni z dokonań śląskich przodków.
Uważam jednak, że przemilczanie 600 letniej obecności niemieckojęzycznych Ślązaków na tej ziemi tez jest błędem.
Ja dopiero niedawno dowiedziałem się, że ze Śląska pochodziło kilku noblistów, których nazwisk nie pamiętam ani one mi nic nie mówiły.
Igła


Dziękuję za ciekawy tekst.

Dr Alzheimer zdaje się pochodził z Wrocławia, nie wiem czy noblista:)

dawniej KriSzu


Panie Dymitrze

no właśnie nie pamiętam.
Igła


a może o "śląskość Śląska"?

skoro bardzo wielu Ślązaków czuje się przede wszystkim Ślązakami to dlaczego im tego odmawiać i na silę wpierać im “polskość”?

“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Lou Reed


Ja też

nie pamiętam :)


śląskość Śląska, mazowszańskość Mazowsza,

.Czy Pan docent nie zauważa nonsensowności “śląskości Śląska”, “mazowszańskości Mazowsza” i “wielkopolskości Wielkopolski” itd. Po co wpierać Mazowszanom i Wielkopolanom polskość itd.? Tu piszę o historii. Podaję fakty prawdziwe. Niczego nie przemilczam, a jednak pada taki zarzut! Dlaczego nie można pisać o wybranym przez siebie okresie historycznym Śląska? Rozumiem, ze polskie tradycje na Śląsku są niepoprawne politycznie. Wydawało mi się, jednak że zyjemy w wolnym państwie i kazdy autor moze pisać na temat jaki uzna za stosowne. Z tych sześciuset lat niemieckojęzycznych Ślązaków to Śląsk przez 450 lat należał do Czech, potem 80 lat do Prus i 70 do Niemiec. Kardynał Bertram jeszcze w 1945 roku (tuż przed kapitulacją Wrocławia) wydał dla nich modlitewnik w języku polskim. W Leksykonie Biograficznym Niemców na Górnym Śląsku Alzheimer nie figuruje. Trzeba też zauważyć nie tyle brak materiałów na temat pobytu innych narodów na Śląsku, co ich trudnodostępność. Nie jestem zawodowym historykiem, w bibliotekach nie mam czasu siedzieć całymi tygodniami, aby to studiować. Piszę tak, jak mi materiały wpadają do ręki. Może się to komus nie podobać, ale nic na to nie poradzę. Proszę o zwrócenie uwagi, ze pisałem o nobliście Śląkim Maxu Bornie w tekście “Profesor klasyczny”, ale nawet pies z kulawą nogą tego nie zauważył. Zmobilizowany jednak przez komentatorów przygotuje tekst o noblistach oraz o czeskiej kulturze na Śląsku.


jako żywo

nie znam ruchu na rzecz autonomii Mazowsza, za to wiele tysięcy ludzi deklaruje się jako Ślązacy, a nie Polacy i mają do tego prawo.

polskie tradycje na Śląsku są tak samo poprawne jak niemieckie, czy czeskie

ja tylko napisałem że nie ma sensu niczego na siłę udowadniać, bo ten kto będzie chciał się czuć Polakiem to będzie Polakiem, a kto woli być Ślązakiem, czy o zgrozo – Niemcem – jego wola.

“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Lou Reed


Szanowny Docencie

nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
ni dzieci nam germanił

A Tusk oderwać Kaszuby chciał od polskiej macierzy


Nie na siłę

Panie docencie! Przecież piszę prawdę. Niczego nikomu na siłę nie udowadniam. To, że kiedyś Śląsk przez ok. 450 lat nalezał do Polski, to fakt. Poza tym się zgadzam. O tym wszytkim czego Pan i Igła się domagacie pisałem w tekście pt” Śląskie tradycje”. Rozumiem, że w tej sytuacji nalezy jeszce raz publikować ten sam tekst? Czy tak?


Panie Podróżny

Przecież ja nie mam za złe, że pisze pan o polskich tradycjach na Śląsku.
Ja chętnie poczytam tak samo dobry tekst, o tym jak polskość przeplatała się z czeskością i niemieckością. Wszak to kraina pograniczna i jest na dodatek czeski Śląsk, a ten polski zahacza o Łużyce
A o tych śląskich noblistach to naprawdę niewielu wie.
Tego już nie da się rozerwać ani zamilczeć.

A co do narodowości śląskiej, no to śmiech jest w odróżnieniu od kaszubskiej.

Igła


Panie Igło

dlaczego śmiech? każdy naród musi kiedyś mieć swój początek

za Popiela Polacy to też był śmiech … no chyba że uznaje pan za Fukuyamą, że już kres dziejów nastał i nie wypada żeby nowe narody powstawały …

“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Lou Reed


Panie Docencie

Narodu nie wymyśla się w Amtach sąsiednich krajów ani w kancelarii adwokackiej przez paru spryciaży chcacych dostać europejskie granty na swoje zabawy.
Masz pan tu Kociewiaka i antropologa Yayco, może oni panu powiedzą jakie są cechy narodu?
Igła


o rany

Panie Igło … toż ja wiem … ale procesy narodotwórcze są teraz przyspieszone, bo Internet, kancelarie adwokackie, granty … też. poza tym mnie uczono, że narodowość jest także kategorią subiektywną (oczywiście w pewnych granicach rozsądku, które tu nie zostały przekroczone) ...powiedzmy że Ślązacy to taki naród in statu nascendi … coś jak Romowie, którzy z tego statu od tysiąca lat wyjść nie mogą, ale chyba im nie zależy na grantach :)

“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Lou Reed


Nobliści

Obiecałem napisać o śląskich noblistach. Proszę może nie o przysłowiowe sto dni spokoju, ale chociaż o kilka. W tym czasie mam zamiar coś na ten temat napisać. Tak samo, jak o czeskich tradycjach na Śląsku. Po prostu mam dostęp do tych materiałów i dlatego o nich napiszę. O Niemcach na Śląsku juz pisałem ( Ślaska tradycja). Oczywiście można znacznie więcej napisać, ale trzeba mieć materiały, a tych jak na lekarstwo.


O co ta kłutnia?

Przecież ten cały spór jest bez sensu! Narodowość śląska mogłaby być reliktem plemienia Ślężan, gdyby nie to, że odwołują się do wpływów niemieckich. Proszę wziąć pod uwagę, że wraz z armią niemiecką w 1945 wyjechali ze Śląska ludzie czujący się Niemcami. Natomiast ci, co pozostali czuli się Polakami. To dopiero władza ludowa tłumaczyła im, że powinni poczuć się Niemcami i wyjechać do Reichu.

Proszę zauważyć, że odrębności kulturowe pomiędzy regionami w Polsce są i będą, a Rzeczpospolita nie jest państwem jednorodnym, wbrew bzdurom wypisywanym w konstytucji prl-u bis. Niemniej czym innym jest odrębność Białorusinów, Litwinów, Prusów, Rusów, czy nawet Kaszubów, a czym innym próba rozdzielania Polaków na Małopolan, Mazurów, Ślązaków i Wielkopolan. Trochę inny poziom inności. (Gdzie mieszka Mazur? Kto wie?)

Pozdrawiam


Gdzie mieszka Mazur? Kto wie?

Edward Mazur? musi w USA :)

“Jeśli masz prawdziwy dar, nie dawaj go, bo ludzie mogą tego nie docenić”
Lou Reed


Właśnie, kto to wie

Panie Jerzy. Tutaj piszą tak, ale nie ma pewności
Mnie osobiście Mazur kojarzy się z rejonami wybrzeża Pucka i okolic. Gdzieś nawet w starej legendzie było takie wspomnienie. Ale, któż to wie na 100%?
Kłaniam się


Po co ta kłótnia?

Już kiedzys pisałem, że Śląsk wzbudza emocje. Po pierwsze, bo jest bardzo bogaty, a wiadomo, że wszyscy chcieliby tez być bogaci, więc każdy wysuwa żądania, nawiązuje do historii i wszystkiego, co możliwe aby uzasadnić swoje prawo w przeszłości, teraźniejszoći i przyszłości. Po prostu śląskie bogactwo ma wielu ojców. Bieda innych regionów jest sierotą. Polska tradycja pierwszych ok. 450 lat posiadania tego regionu jest powszechnie kwestionowana, na rzecz późniejszego mniej więcej ok. 600 lat władania nim przez Węgrów, Czechów, Austriaków, Prusaków i Niemców. Poska amnezja historyczna dochodzi do tego stopnia, ze jeden ze znanych wrocławskich profesorów akademickich powiedział publicznie, ze Polacy nigdy przed 1945 r we Wrocławiu nie byli!! To już uczone kłamstwo!! Nic dziwnego zatem, ze wielu ludziom wspominanie pierwszych prawie pięciu wieków naszej obecności na Śląsku działa na nerwy. Stąd bierze się kłótnia, spory, a najczęściej insynuacji, w tym niestety kierowane również pod moim adresem.
Pozdrawiam


@ AUTOR

Ja zaraz puszczę pawia – ZNOWU SIĘ ZACZYNA?

Miałem ochotę skończyć czytanie tych bredni w momencie gdy doszedłem do słów PRZEMILCZANA i NIEDOCENIANA polskość Śląska”.

CO TO JEST?! KIM PAN JEST, per podróżniku? Ślązakiem z rodziny powstańczej? Czy może gorolem?

Powiedz pan te swoje duby smalone o “przemilczanej” polskości Śląska mojemu ojcu, Ślązakowi z dziada pradziada i CZYSTO śląskiej matki Niemki.

POWIEDZ MU TO PAN – jak im pluto w twarz, jak POLSCY “imigranci” po wojnie CELOWO niszczyli i OBSRYWALI na ul. Pośpiecha w Zabrzu ubikacje na piętrach świezo po tym, jak babcia ze ślązarami-sąsiadkami UMYŁY wszystko sodą kaustyczną, jak olewali moczem bramy i podwórka, hodowali w chlewikach świnie w warunkach urągających JAKIMKOLWIEK ZASADOM.

Jak urzadzali śmietniki gdzie popadnie!

Powiedz to pan memu ojcu, któremu w latach pięćdziesiatych nauczycielka polskiego, pani MASŁOWSKA, wyszarpała DO KRWI garść włosów, bo mówił gwarą i ośmielił się powiedzieć na samolot dwupłatowy “dopeldekel”. Ojcu, który regularnie był bity drewnianym piórnikiem za swoją HANYSOWATOŚĆ.

Moim nieżyjącym już dziadkom, Ślązakom, po wojnie dały polskie władze mieszkanie w RUDERZE na Stalmacha w Zabrzu, podczas gdy drudzy dziadkowie – POLACY ZE WSCHODU – i ich rodzeństwo przebierali w LUKSUSOWYCH “poniemieckich” 100-120 metrowych mieszkaniach w niezniszczonych, wówczas 20-30 letnich kamienicach jak w ulęgałkach.

Powiedz to pan memu ojcu, który za młodu jako hanys miał “szklany sufit” na awanse w pracy i patrzył, jak w górę pną się wieśki z Kongresówki czy Waw-ki, mówiący “myśme przyszly, zrobyly i kupyly”, ochoczo służąc ludowej ojczyźnie w zakładzie pracy i zakladowej organizacji PZPR.

Ta “niedoceniana” Polska zawsze traktwała ten region tak jak Amerykanie północną Amerykę i Indian – jak żyzne pastwisko i dojną krowę.

A pan tu wyjeżdżasz z jakimiś BZDURAMI kompletnymi o PRZE-MIL-CZE-NIU polskości Śląska?

RANY BOSKIE. Coś takiego napisać po przeszło PIĘĆDZIESIĘCIU latach TOTALNEJ, ORDYNARNEJ, KŁAMLIWEJ propagandy, WYMAZUJĄCEJ ze Śląska JAKIEKOLWIEK ŚLADY innych narodów, ze szczególnym naciskiem na Niemców!

Trzeba mieć odwagę, panie “podróżniku”. Oddaję “honory”!

TYMCZASEM – pisz se pan co chcesz, dla mnie więcej na Śląsku Ślązakom i tej ziemi dobrego zrobiło te – jak pan to pisze – 150 lat Niemczyzny, niźli te – jak pan to pisze – 600 lat polskości w średniowieczu.

Zaraz dojdziemy do korzeni Indoeuropejczyków…

Tak naprawdę liczy się ostatnie 300 lat na tych ziemiach. I zrób se pan bilans, ile w tym czasie było tu cywilizacji i rozwoju.

A ile w tym czasie było zniszczenia, poniżenia i eksploatacji.

Tylko nie zapomnij pan przypisać po wszystkim otrzymanych wyników do narodowości miłościwie panujących na Śląsku. I potem zamilknij pan ze wstydu i pokory…

PS. Żesz szlag by to – czy ten nieszczęsny Śląsk NIE MOŻE być ani Niemiecki, ani Polski tylko ŚLĄSKI!?!?

Co wy macie jakiś PROBLEM ze sobą, czy co?


Misgot

Biegiem do lekarza.
Wszyscy widzą kto z czym ma problem.
Igła


Jako Ślazak czuję się UPOKORZONY takim jednostronnym ujmowaniem

tematu.

Powtarzam – trzeba mieć MNÓSTWO bezczelności w sobie, by po 50-60 latach TOTALNEGO zakłąmywania przeszłości Śląska mieć ODWAGĘ napisać, ze polskość Śląska jest PRZEMILCZANA i NIEDOCENIANA.

Podobne wyliczenia – tak skrupulatnie wypisane przez pana – nazwisk rodów ślaskich, ksiąg, drukarni, biskupów i naukowców czy artystów ZWIĄZANYCH z czeskoscią Śląska albo – CO GORSZA! – z niemieckością tej ziemi mógłby zapewne zrobic NIE JEDEN Czech czy Niemiec.

CAŁY region od setek lat jest terenem mieszania się kultur, wpływów i obyczajów.

A ja ZOWU musze czytać, jaki to Śląsk jest polski…

Dobrze panu ktoś powyżej napisał – Śląskie bogactwo i pracowitość ludzi ma WIELU ojców.

A polska BIDA jest sierotą.

Może wejdziemy w nowy temat – polskich wad narodowych? Miały one, panie, na coś wpływ w 1000-letniej historii Polski? Bo mi się zdaje, że od 200 lat ZDECYDOWANIE tak.

Bez odbioru, i tak się nie dogadamy. Ja się nie wymądrzam nt. historii regionu czy kraju z którym PAN czuje się związany.

Prosze o wzajemność.


Brednie

Z całym szacunkiem dla Pana uczuć panie Misgot, ale chyba Pan nie czytał tego tekstu do końca, bo tam własnie wyjaśniono, ze wszystkie podane w tym artykule wiadomości pochodzą z archiwum niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnetrznych w Merseburgu. No, coż Polakom nie wolno powoływać się na niemieckie dokumenty, bo to zaraz nacjonalizm itp., a prawda, to co, to gips? Czy Pan uważa, ze Niemcy specjalnie fałszują historię na korzyść Polski? Jeżeli tak, to pierwszy raz coś takiego słyszę, aby w obronie Niemiec swoim własnym rodakom zarzucać kłamstwo i fałsz. O tym, że Śląsk przez 450 lat należał do Polski (990 – 1337) mówi każdy podręcznik historii, równiez niemieckiej. I nic tu nie ma do fałszowania z mojej strony. Mogę tylko za Marią Konopnicką powtórzyć: “Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę!”
Pozdrawiam
Adam M.


@ AUTOR

Cóż, teraz widze że faktycznie pomyliłem się...

Pomyliłem sie pisząc, że KTOŚ panu napisał o polskiej biedzie-sierocie etc.

A to sam pan żeś napisał. Mea culpa.

A reszty nie zmieniam, tak samo, jak pańskie podkreślenia, że informacje pochodzą z archiwum w Merseburgu.

Zakładam, że pan nie traktuje swoich czytelników jak idiotów i DOSKONALE WIE, że w tym archiwum – co jest OCZYWISTE – znajdują się setki, jeśli NIE TYSIĄCE dowodów i świadectw tego, że Śląsk był w dużej mierze zniemczony.

A w każdym razie nie spolonizowany.

O czym my tu gadamy? O tym, ze wybiórcza kwerenda dowolnego archiwum może pozwolić na dowolne manipulowanie faktami, historią?

Ja tu podawałem suche fakty z życia przeciętnego hanysa-Ślązaka-volksdojcza (dowolnie i zamiennie używane terminy), które upokorzyły setki tysięcy ludzi, którzy w momencie tzw. “POWROTU DO MACIERZY” nigdzie się nie ruszali i byli – DO CHOLERY JASNEJ – u siebie.

Panie podróżniku. U SIEBIE. U SIEBIE BYŁA moja babcia wraz z sześcioma siostrami i matką – mieszkanki Zabrza, znające dosłownie KILKA zwrotów po polsku. Po wojnie uczyła się polskiego – w wieku 18 lat!

W GETTCIE JAKIMŚ ŻYŁA SOBIE? POD KLOSZEM?

Co mi tu pan pierniczysz o tej polskości Śląska w takim kontekście?

No tak – jaką wartość mają moję elukubracje opisujące smutną rzeczywistosć? JAKĄ MAJĄ NEDZNĄ wartość jeśli po drugiej stronie stoi JAK BYK:

profesor doktor habilitowany Franciszek Marek

No?

NIC! ZERO! DO KWADRATU!

Cóż znaczą doświadczenia tysięcy ludzi, a przede wszystkim MOJEJ rodziny, jeśli PAN PROFESOR, znany erudyta, pisarz i intelektualista opisał to INACZEJ?

Oby któregoś dnia nie zaczął propagować oddychania tlenkiem węgla, albo zażerania się cyjankiem.

Bo WIELU wtedy “odejdzie”. Naprawdę wielu…

Kończmy to.

A pan niech wypowiada się na tematy, o których ma pan JAKIEKOLWIEK pojęcie. Ja na ten przykład nigdy nie podejmę się pisania o Pigmejach. Bo wiem tylko, że istnieją, sa czarni i mają 150 cm wzrostu. Panu taka sama wiedza o REALNEJ historii Śląska nie przeszkadza pisać prawie podrozdziału magisterki nt. polskości Śląska w ujęciu historycznym.

A fe, nieładnie.

Czasem trzeba coś przezyć, a nie słuchac “profesorów”...


@ IGŁA

Powiedzmy, że wolałbym akurat z TOBĄ nie wchodzić w dywagacje, komu przydałby się lekarz od głowy.

Nie teraz.

Tymczasem chyć się kogo innego.


I jeszcze jedno -

całą dyskusję właściwie powinien zamknąć komentarz Stopczyka o tym, że nizrozumiałym jest to ciągłe wpierdalanie ślązakom, którzy NIE CZUJĄ SIĘ POLAKAMI – polskości.

Cholera, ja tu jestem U SIEBIE. Nigdzie nie wyjade. I NIKT NIE BEDZIE mi kazał czuć się Polakiem. Ani nikt nie bedzie mi wmawiał, że ja i moi przodkowie jesteśmy i byliśmy jakimiś WRZODAMI na polskiej-śląskiej dupie. Jakimiś przybłędami, gośćmi tymczasowo zamieszkującymi ta ukochaną, brudną ziemię.

JA SAM zdecyduję, czy moje dzieci będe chował na Polaków, Ślązaków czy Niemców. JA SAM i MOJA ŻONA.

A nie “podróżny”, Igła czy inny profesor Bende… sorry – Marek.

I tyle.


koment

U nas był remont kościółka i na strychu znaleziono wyryte (przedwojenne) na belkach napisy, świadczące o polskim pochodzeniu majstrów. Po prostu wycięli w drewnie swoje nazwiska, a większość to były zniemczone nazwiska polskie. Fascynujące odkrycie, bo ileś lat nikt nam nie mówił, że tu byli Polacy, była oczywiście propaganda “Zwiedzaj piastowski Wrocław”, ale kto by tam gadał z Jadwigą albo Piotrem Włastem.
A tu się okazało, że nawet pierwszy nasz powojenny proboszcz-Polak, pochodził spod Wrocka. Takich faktów jest więcej.

Kłaniam się zielono


W innych kościołach

znaleźli zgoła co innego – podsłuchy (powojenne) w konfesjonałach…


Prof. Franciszek Antoni Marek

Tak jak nieraz już pisałem temat Śląska wzbudza emocje. Tym razem również te mniej przyjemne. Panie Misgot nikt Panu, ani mnie nie narzuca jak mamy wychowywać swoje dzieci. Tak samo jak Pan nie powinien mi narzucac o czym mam pisac. Wspominałem juz, że zyjemy na szczeście w wolnym kraju i wolność tak pozwala mi na wybór tematu. Panu to może sie nie podobac, chętnie przeczyta Pana tekst na temat osiągnięć niemieckich na Śląsku. o swoich cierpieniach z powodu polaków to proszę trochę z umiarem i rozwagą się żalić.
Nasze rodziny Niemcy mordowali w Kocentrationlager i palili nimi w piecach, co jest trochę więksżą zbrodnią niż wszystkie upokorzenia jakich Pan iPana rodzina doznawali po wojnie. Oczywiście, że tego wszystkiego co Pana i rodzinę spotkało ani nie popieram, ani nie chwalę, jednak my doznaliśmy ze strony niemieckiej tysiąc razy gorszych zbrodni, masowych morderestw, zbrodni przeciwko ludzkości, o których jakoś Pan zapomina. Jestem daleki od ważenia krzywd, lecz proszę o spojrzenie trochę bardziej obiektywne. Proszę zwrócić uwagę, że to Pan rozpoczął dyskusję o krzywdach. Co do prfesora Marka, to jednak przed zabraniem głosu trzebaby trochę wiedzieć o kim Pan mówi. Profesor jest Ślązakiem, którego rodzina mieszka tutaj od kilkuset lat. Zawsze czuł się Polakiem, mimo niemieckich szykan i przesladowań w czasie ostatniej wojny i równiez po wojnie. Niemcy na Śląsku tworzyli trzon PZPR, a nawet UB i SB aż do rozwiazania tych struktur. Są na to liczne dowody. Wiadmo, ze nie kochali oni rodowitych Polaków i nie szczędzili im kłopotów. To tak z wzajemnością. Szczególnie NKWD z checia zatrudniało na swoich etetach ludzi z SS bo byli oni im całkowicie oddani za darowanie im życia i wykonywali najbardziej brudna robote równiez w stosunku do swoich rodaków. To tez trzeba wiedziec zanim sie w kogos rzuci kamieniem.


Panie Miskocie!

Tak się składa, że nie jest Pan jedynym, którego rodzina cierpiała w wyniku zmiany granic. Nie Polacy rozpoczęli tę wojnę. Nie Polacy przesunęli granice po wojnie. Przykro, że Pańscy dziadkowie doświadczyli przykrości ze strony zabużan i władzy ludowej.

Tak się składa, że moja rodzina jest notowana w Groszowicach, kiedyś pod Opolem, w średniowieczu. Zatem Pańscy dziadkowie mi nie zaimponują. Co więcej, tak się składa, że siostra babci Maciejowskiej miała na volksliście „4”. Jeśli jest Pan tak obeznany z historią „niemieckiego Śląska”, to będzie Pan wiedział, co to oznaczało. Do końca życia mówiła po śląsku, co nie znaczy, że ja będę popierał Pańskie absurdalne pretensje. Nie poprę Pana, pomimo że moja ciotka po wojnie była nazywana Niemką, bo polskiego nie znała – była za mała, żeby ją uczyć po polsku w czasie wojny w Katowicach! Nie tylko Pańscy krewni cierpieli za niewinność…

Jeśli chce Pan dyskutować o przygniatającej Pana propagandzie dotyczącej polskości Śląska, to proszę znaleźć w dowolnym podręczniku szkolnym informacje o historii śląska po Kazimierzu Wielkim a przed wojnami Śląskimi.

Jeśli Pan się czuje Niemcem, to Pańska sprawa, ale niech Pan pamięta o takich, których rodziny walczyły o polskość Śląska. Oni też są tutejsi i też mają prawo, czuć się u siebie.

I niech Pan się nie oburza za stronniczość Podróżnego, czy niedostrzeganie Pańskich krzywd. Rachunek, jaki mogą inni Panu wystawić będzie taki, że nie da Pan rady go udźwignąć.


Ad zagadkowicze!

Mazur to mieszkaniec Mazowsza.

Tak jak Ormianin Armenii, Azer Azerbejdżanu, czy Est Estonii.

Pozdrowienia


Panie Marku!

marekpl

Panie Jerzy. Tutaj piszą tak, ale nie ma pewności
Mnie osobiście Mazur kojarzy się z rejonami wybrzeża Pucka i okolic. Gdzieś nawet w starej legendzie było takie wspomnienie. Ale, któż to wie na 100%?
Kłaniam się

Niestety wiadomości z Wikipedii są mało wiarygodne, więc nie można jej traktować jako źródła wiedzy. Dzisiejsze Mazury nie leżą na Mazowszu, więc zawarte w Pańskim linku dywagacje są śmieszne.

Niemniej pozdrawiam, a odpowiedź jak wyżej


Dziękuję Panie Jerzy

za odpowiedź
pozdrowienia odwzajemniam


Polska i Śląsk

Dziękuję komentatorom za zabranie głosu i nie pozostawianie autora sam na sam z wypowiedziami szalonymi i niezrównoważonymi. Myślę, że dzięki tej dyskusji lepiej będziemy rozumieli co dzieje się na Śląsku i w Polsce.


Panie Podróżny

Redakcja stoi murem za Autorem.
I tyle.
No i widać to chyba , po 1 stronie TXT.
Igła


Redakcja TXT

Bóg zapłać!


@ AUTOR & IGŁA

Ah, widzę że towarzystwo wzajemnej adoracji spijania sobie z dzióbków działa w najlepsze.

Zdrowia życzę!

A co do meritum kilku ostatnich komentarzy – NIEZMIERNIE zasmucające jest dla mnie, że JEDYNĄ rzeczą jaką panowie wywnioskowali z mojego pisania jest to, że uważam się za Niemca.

To właśnie typowo polska i obrzydliwa z punktu widzenia Ślązaka cecha – jeśli MASZ CZELNOŚC nie piać z zachwytu nad oficjalną propagandą o Ziemiach Odzyskanych, to jestes Szwab i volksdojcz.

Piszę “Szwab i violksdojcz”, bo gdy czytam idiotyzmy – NI Z GRUCHY, NI Z PIETRUCHY – “podróznika” wyliczające mi OCZYWISTE krzywdy Polaków zaznane od Niemców w II wojnie, palenie w piecach i Konzentrationslager w Auschwitz – to opadają mi ręce.

Trzeba dużo “dobrej” woli, by traktować moje słowa jako pean pod adresem Niemiec.

No i te tajemnicze dowody na niemieckość trzonu PZPR i UB. Argument ten ma podobną wartość jak gadanie o żydokomunie i jako taki winien narazić autora tej siermiężnej elukubracji na pośmiewisko i ostracyzm wśród ludzi poważnie traktujących historię.

Poprosze o te “dowody”, autorze. Phi, ta moja rodzina głupia strasznie była – babcia, ślązaczka-niemra mająca kłopoty z władzą ludową była wyzywana od “szwabicy” przez SWOICH ZIOMKÓW.

O kurczę!

To jakiś żenujący absurd.

W Polsce na Śląsku władzę ludową tworzą Niemcy. Ja właściwie powinienem po takim debilizmie skończyć temat.

Domyślam się że za chwilę jako dowód otrzymam listę pięciu niemiecko brzmiących
nazwisk, któe będę – w zamierzeniu i wierze autora – udowadniać zniemczenie pionu UB i PZPR.

Człecze, pisząc takie bzdury narażasz się tylko na pośmiewisko. Masz mózg sprany propagandą o niemieckich rewizjonistach, zapach spalonych w Auschwitz ciał Polaków przysłonił zwykły zdrowy rozsądek.

Włącza się do tego imć Maciejowski, od którego ja wcale nie oczekuję milczącego zachwytu nad moimi BYLE JAKIMI – bo nie notowanymi w średniowieczu!!! – dziadkami i ich krzywdami, a który jednak POMIMO wszystko próbuje udowodnić wymyśloną przez siebie tezę...

Otóż szanowny panie, WBREW pańskim insynuacjom (narzucona teza?) NIKOMU nie odbieram prawa do czucia się NA ŚLĄSKU u siebie. Moja matka jest Polką czystej krwi – jest u siebie. Mój ojciec Ślązak – jest u siebie. Moja żona Polka – jest u siebie.

I moja babcia, jej 6 sióstr, prabacia, pradziadek – Niemcy – TEŻ BYLI U SIEBIE.

Pan tymczasem – chwaląc się średniowiecznym pochodzeniem ZALEDWIE swego nazwiska – chce udowodnić, że Śląsk to Polska.

A Śląsk to po prostu Śląsk. I TYLKO O TO MI CHODZI, gdy próbuję walczyć z przypisywaniem tej krainie jakiej mononarodowościowej przynależności

ALE – jak wiadomo – jestem SZWAB z germanskiej rodziny odpowiedzialnej za Polskie krzywdy, piece krematoriów i dymy Auschwitz.

Groch o ścianę...


Dla mnie

a nie wiem kim jesteś, pleciesz bzdury.
Jak przestaniesz się czepiać Autora i mnie, to może ktoś z tobą pogada.
Igła


U siebie

Drogi Panie Misgot.
Pan jest usiebie i nikt tego nie kwestionuje. Nie twierdzę, że jest Pan Niemcem, ale jeżeli obrywa się za Niemców, to trzeba wiedzieć dlaczego. To, że niesprawiedliwie – zgoda. Tyle tylko, że inni przeszli dużo cięższa gehennę niż Pan i pana rodzina. Na to chciałem zwrócić uwagę. To, że Śląsk przez cztery i pół wieku był polski jest faktem, o którym nikt mi nie zabroni mówić i pisać. Mojego tekstu na tych stronach chwalącego osiągnięcia gospodarcze i techniczne Niemców na Dolnym Śląsku pt. “Śląski spadek” jakoś Pan nie dostrzegasz. Podobnie noblistów Śląskich o których piszę tez Pan nie widzisz, a szkoda bo odbierają one Panu argumenty, przedewszystkim te o szerszym historycznym znaczeniu. Również nie dostrzegł Pan tekstu “Sląska perła w czeskiej koronie”. Piszę o wszystkich narodowościach i ich osiągnięciach na Śląsku, gdzie podobnie jak Pan tez jestem u siebie. Uważam, ze Polaków na Śląsku trzeba równiez dostrzegać, a to że kiedyś podobnie jak dzisiaj dominowali oni tutaj jest faktem.
Raz napisałem o dominacji niemieckiej, to cisza. O dominacji czeskiej – cisza. O domniacji polskiej – to awantura, a przeciez naród polski nie jest w niczym gorszy od innych narodów i to tylko chcę przekazać swoim Czytelnikom.

Pozdrawiam


@ IGŁA

Ja się czepiam, o cholera…

Okazuje się, że TO JA nie mam pojęcia, kim jest ktoś podszywający się pod Igłę, tego, którego poznałem u Nicka w Lesieńcu.

Bo to, że ty nie masz pojęcia kim JA jestem świadczy tylko o starczym uwiądzie wiadomego organu, Igło. Podobnie – moja Baszka kilkukrotnie skonstatowała, ze zagadując do ciebie tu na TXT spotyka się z reakcją “Psieprasiam, a kim pani jest?”.

Rozumiem, że żeby zasłużyć na bycie zapamiętanym przez pana Igłę to trzeba polizać i połechtać go tam i ówdzie.

Ja kończę ten wątek, warz się w swoim sosie, ile chcesz. Tylko ze względu na wiek pozbądź się tej swojej gówniarskiej “asertywności” i czasem wręcz chamskiej bezpośredniości. Siwy włos na skroni zobowiązuje, panie Redaktorze.

BTW. Podpisujesz się czasem per “Admin” czy to tylko ten sergiusz? Bo miałbym jeszcze do niego parę uwag. Zdecydowanie i najchetniej w realu, bo tutaj za krytykię waadzy w każdej chwili po konfederacku moge zostać wypie*****ny na zbity pysk, oczywiście “w pełni demokratycznie”.

Pozdrawiam i zdrowia życzę.


Słuchaj Misgot

Poczytaj sam siebie.
Pieklisz się u Podróżnego, o nazwanie ciebie niemcem – dowody.
Pieklisz się na mój temat, że nie wiem kim jesteś ( w sensie Niemcem, ślązakiem, Polakiem) – dowody, że odmówiłem ci bycia kimkolwiek chcesz..
Pieklisz się, że ja nie wiem kim jest twoja żona – dowody.

To może piwa się napij i zacznij czytać a potem odpowiadać sugerując, że wiesz co przeczytałeś, i odpisujesz na temat, i nie jest to temat, który sobie wyssałeś z drgającego nerwowo palca.
Na tym kończę korespondencję z tobą, bo szkoda mi czasu.
Igła


@ AUTOR

Skala niezrozumienia moich intencji jest zbyt duża byśmy się dogadali. Pan przepisuje książki, ja opisuję przykrą rzeczywistość.

Mój BUNT wynika nie z tego, że pan piszesz o fakcie 450-letniego władania Polski na Śląsku. Przecież to OCZYWISTE, że tak było – W TYM jest problem, że ten region jak sierota przechodził z rączki do rączki.

Ja się buntuję przeciwko idiotycznemu twierdzeniu, że polskie władanie na Śląsku jest pomijane w historiografii i społecznej świadomości – bo jest DOKŁADNIE odwrotnie. Niech pan też zrozumie w końcu, że Śląsk to nie monolit i dzieli się na Górny i Dolny – różnie z tego powodu jest też postrzegany.

Podczas gdy Śląsk Dolny wraz z miastem Breslau był bardzo zgermanizowany, o tyle Górny Śląsk był bardziej, że tak to ujmę, “śląski”... Po wojnie Dolny Śląsk “wyczyszczono” z Niemców oraz niepewnych narodowościowo autochtonów i osadzono w ich miejsce Polaków wypędzonych z Kresów Wschodnich – na taką skalę, że Wrocław określany jest jako mały Lwów. Na Górnym Śląsku ze względu na autochtoniczną ludnością śląską (ISTNIAŁO COŚ TAKIEGO!), która bardziej przywiązana była do śląskiej ziemi ojców, śląskiej tradycji i swej śląskiej gwary niźli do polszczyzny/Polski czy niemczyzny/Niemiec – nie dokonano (przynajmniej w latach bezpośrednio po wojnie) takiej masowej “wymiany ludności”.

Powtórzę – NIE NEGUJĘ wpływów Polski na Śląsk. Jednak TAKIM SAMYM Ślązakiem był powstaniec ginący za polskość Katowic, jak Ślązakiem był “folksdojcz” zesłany do kopalni uranu za Uralem.

Neguję twierdzenie – idiotyczne – o jakimś spisku mającym na celu ukrycie i niedocenienie wpływu polskości i rządów Polski na Śląsk jako taki.

Nie po 50 latach komuszej, nachalnej i bezczelnej propagandy!

Do dziś moje rozdrażnienie budzi egzaltowane mówienie i świętowanie “powrotu do Macierzy” Ziem Odzyskanych.

W kontekście regionu tak doświadczonego szarpaniem sukna WE WSZYSTKIE STRONY to jest zwykła bezczelność. Wszyscy szarpali i darli to śląskie sukno, żaden nie miał ochoty cerować. NIEMCY RÓWNIEŻ! Tylko że dziwnym przypadkiem degradacja i kompletne zruinowanie Śląska jako krainy geograficznej, przyrodniczej i społecznej nastąpiło w ciągu 50 lat polskich rządów, po wojnie. Przejdź się pan po Zabrzu choćby i zobacz pan poniemieckie osiedla dla śląskich robotników na Zandce, Helence czy Rokitnicy, a potem idź pan zobaczyć postpeerelowskie osiedla na Janku, Makoszowach, Waryniolu.

Załapiesz pan różnicę w trymiga.

Taki argument w pańskich (i nie tylko) oczach świadczy o tym, że ja jestem Niemiec-Szwab-folksdojcz, któemu można napisać w oczy, że dymy Auschwitz i popioły w Sole to coś nieskończenie ważniejszego niż urojone krzywdy jego śląskich przodków…

tylko dlatego, iż OŚMIELAM się mówić, że cywilizację przynieśli tu Austriacy i Prusacy, a Polska niezbyt chwalebne idee socjalistyczne, których skutkiem było KOMPLETNE zniszczenie śląskiego etosu pracy, religijności, miłości do małej ojczyzny, przywiązania do czystości i porządku?

Czy jakąś nieuczciwością jest wspominanie, ze miasta śląskie sa pobudowane przez Polaków, Niemców i Ślązaków według planów sporządzonych w OGROMNEJ większości przez niemieckich najsłynniejszych architektów?

Sam pan prowadzi cykl wpisów o śląskich noblistach – ile tam nazwisk Polaków (Stanisław Przybyszewski) działających w NIEMIECKICH organizacjach, stowarzyszeniach czy nurtach artystycznych? Ktoś to ukrywa?

Bo ja mam inne doświadczenia, któych WSPANIAŁĄ ilustracją moze być przeżycie przez moją żonę – odwiedzającą rodzinę we Lwowie w latach 90-tych – sytuacji, gdy jej ukraińska kuzynka (bodajże) pokazując gmach Opery Lwowskiej UPARCIE TWIERDZIŁA, że to ukraińska opera zbudowana przez ukraińców za ukraińskie pieniądze i dla Ukraińców.

Śmieszne? Przykre? TAAAAA, NIEUCZCIWE! Bo to przecież polski gmach w niegdyś polskim Lwowie!!!

Zresztą dobrą lekcją dla takich jak pan jest dłuższa wycieczka na Ukrainę, do Lwowa, i przezycie na własnej skórze, co znaczy dla Polaka-patrioty słuchanie i patrzenie na nazywanie rdzennie polskiej ziemi i miasta, którego znaczenie porównać można chyba tylko ze znaczeniem Krakowa – na nazywanie go miastem ukraińskim.

Tłumaczyć mam panu, jakie poczucie krzywdy i tęsknoty mają lwowiacy? Dlaczego?

To samo czują rdzenni mieszkańcy Śląska, których – w zalezności od aktualnego panowania i geopolityki – nazywają i poniżają “folksdojczami”, “polaczkami”, “szwabami”.

A gdy którys chce mieć prawo podkreślenia swej tożsamości w rubryce NARODOWOŚĆ – to mu jakiś bęcwał będzie udowadniał, że on to chce zrobić tylko dla europejskiego grantu i judaszowych euro-srebrników.

Szlag by takiego bęcwała!

Dodatkowo – region śląski z niezrozumiałych dla mnie powodów jest traktowany przez wielu Polaków JEDNOCZEŚNIE jako etnicznie i geograficznie polski (bo piastowscy książęta, bo “pocziwai, ać ja pobrusze”, bo powstania śląskie) a JEDNOCZEŚNIE region zeszwabiony, pełen (do niedawna) niepewnych narodowościowo folksdojczów i zdrajców, których trzeba krótko trzymać na dystans.

I tak zostało do dziś – gdy Ślązacy odbudowywali resztę kraju dzięki przemysłowi niezniszczonemu wojną, dzięki “dobrowolnym” składkom potrącanym także MOJEMU OJCU z pensji na odbudowę “stolycy”, dzięki utrzymywaniu przez kilkadziesiąt lat paranoi socjalistycznej za dolary uzyskane ze sprzedaży RABUNKOWO wydobywanego węgla i niszczonego środowiska na ziemi śląskiej – to było cacy, dobrze, mniut-i-orzeszki.

Rzuć pan okiem na mapę rozmieszczenia elektrowni i koksowni w Polsce. KTO TO WDYCHA!?

Za to wszystko coraz częściej słyszę idiotów, którzy GŁOŚNO krzyczą, że Śląsk już SWOJE OD POLSKI DOSTAŁ i że jest ciężarem, bezczelnie domagającym się nienależnej uwagi i pomocy w rekultywacji.

Niewolnik zrobił swoje – niewolnik może odejść (zdechnąć)?

Niewolnik nie chce nigdzie odchodzić, niewolnik chce być wreszcie tym Śląskiem, jakim powinien i – ze względu na swój potencjał – powinien być. Ze swoją niezakłamywaną w imię ideologicznych, historycznych i narodowościowych roszad i wojenek historią.

Pzdr.


@ IGŁA

Sprawiasz wrażenie, jakbyś warował niczym pies, czy coś napiszę ;-)

Ja też kończę, bo w sumie o czym ja z TOBĄ mam gadać? A bo to wątek twój-o tobie-do ciebie? Znasz powiedzenie o wódce i zakąsce?

Secundo – nie masz pojęcia jak wyglądam, gdy się pieklę. Zdecydowanie wiem za to, jak TY wyglądasz…

Tertio – nie piję piwa przy komputerze. Filmiki takie sobie.

I na koniec – jestes ostatnią osobią, która powinna pouczać innych w temacie zrozumienia czytanego tekstu i ssania z palca.

Naprawdę ostatnią.

Skończyłem.

PS. MisQot. Nie MisGot. Jasne?


Szanowny Panie Misqot

misqot

A Śląsk to po prostu Śląsk. I TYLKO O TO MI CHODZI, gdy próbuję walczyć z przypisywaniem tej krainie jakiej mononarodowościowej przynależności

ALE – jak wiadomo – jestem SZWAB z germanskiej rodziny odpowiedzialnej za Polskie krzywdy, piece krematoriów i dymy Auschwitz.

Groch o ścianę...

dla MNIE Pan nie jesteś żadnym SZWABEM ani też winnym jakichkolwiek krzywd popełnionych
Ukłony


@ PANIE MARKU

Nie twierdzę, że dla pana jestem “Szwabem” ;-)

To reakcja na idiotyczny wtręt Autora i Gospodarza bloga, gdy pisze do mnie, cytuję:

“(...) o swoich cierpieniach z powodu polaków to proszę trochę z umiarem i rozwagą się żalić. Nasze rodziny Niemcy mordowali w Kocentrationlager i palili nimi w piecach, co jest trochę więksżą zbrodnią niż wszystkie upokorzenia jakich Pan (SIC! – gdzie pisałem, że JA cierpialem po wojnie? mam 31 lat!) i Pana rodzina doznawali po wojnie. Oczywiście, że tego wszystkiego co Pana i rodzinę spotkało ani nie popieram, ani nie chwalę, jednak my doznaliśmy ze strony niemieckiej tysiąc razy gorszych zbrodni, masowych morderestw, zbrodni przeciwko ludzkości, o których jakoś Pan zapomina. “

Zapominam?

Pozdrawiam.


Panie Miskocie!

Tak się składa, że babcia Maciejowska była po mężu, więc Pańskie dywagacje o moim nazwisku są kulą w płot.

Moi krewni zapłacili cenę nie niższą od Pańskich, a niektórzy wyższą. Natomiast Pan odreagowuje swoje frustracje na Podróżniku, a nie ma Pan podstaw. Polacy byli ofiarami socjalizmu tak samo jak pańscy krewni. Natomiast Ślężanie byli plemieniem polskim, więc niech Pan nie wygaduje o odrębności narodowej.

Natomiast sytuacja Śląska i Rusi Czerwonej nie jest symetryczna. Polacy podobno wygrali wojnę, zaś Niemcy ją przegrali.

Pozdrawiam


Szanowny Panie Jerzy

dobrze, że użył Pan warunku “podobnie”. Odnoszę podobne wrażenie, że Polacy – z użyciem tego warunku- wojnę wygrali, co w konsekwencji stało się iż jako zwycięzcy zostaliśmy zniewoleni przez sowietów
Kłaniam się


Przepisywanie książęk

To fakt że moją wiedzę czerpię też z książek. Tak mnie uczono w szkole, że po to są książki aby się z nich uczyć. O tym, co w nich napisano opisuję jednak według własnej wersji, dlatego się pod tekstem podpisuję. Tam, gdzie jest to “przepisywane”, tam jest to ujęte w cudzysłów. Uważam, że zadaniem dziennikarza jest pisać o ciekawych ksiązkach, co czynię niezależnie od tego, że to może sie komus nie podobać.


Panie Marku!

marekpl

dobrze, że użył Pan warunku „podobno”. Odnoszę podobne wrażenie, że Polacy – z użyciem tego warunku- wojnę wygrali, co w konsekwencji stało się iż jako zwycięzcy zostaliśmy zniewoleni przez sowietów
Kłaniam się

Niemcy wojnę na pewno przegrali, a Republika Federalna Niemiec nie była przez Sowietów okupowana. Myśmy podobno wojnę wygrali, ale zostaliśmy zdradzeni przez sojuszników.

Zatem my mamy prawo upominać się o ziemie utracone, zaś Niemcy mogą poprosić nas o przyjęcie odszkodowania za straty spowodowane ich napaścią.

Natomiast odnośnie zjednoczenia Europy (unia rozsypie się prędzej niż zawiąże na dobre), to proponuję zajrzeć do mnie do salonu24 (http://wdrugastrone.salon24.pl) i przeczytać pierwsze 30÷40 notek. Potem można przejść do notki przeznaczonej na komentowanie i dopisać komentarz. Teksty tam zaprezentowane odnoszą się również do kwestii ziem spornych.

Pozdrawiam


Zadaniem dobrego dziennikarza

jest sprawdzanie informacji przynajmniej u dwóch źródeł
Podawanie tych źródeł I zajęcie własnego stanowiska w/s
O książkach Drogi Podróżniku można wiele mówić i tyleż pisać
Lubię książki, zawsze lubiłem
a potem się okazało, że tych książek akurat KTOŚ nie lubił
i wylądowały na śmietniku. Smutne lecz prawdziwe. W tych
nielubianych książkach oprócz sporej prawdy
było jeszcze więcej propagandy
Ukłony


Szanowny Panie Jerzy

uprzejmie dziękuję za zaproszenie. Nie omieszkam skorzystać
I jak tylko będę miał coś do powiedzenia, to dodam komentarz
Pozdrawiam


Dobry dziennikarz

Moim zdaniem dobry dziennikarz musi spełniać warunek określony przez Tadeusza Kotarbińskiego: wiedzieć coś o wszystkim i wszystko o czymś. Czyli krótko mówiąc powinien choć trochę znać się na tym o czym pisze. W klasycznym dziennikarstwie wymagano aby delikwent piszący stale swoje materiały miał ukończoną specjalizację jakiegoś zawodu oprócz dziennikarstwa. Tak, aby umiał opanowane metody odróżniania kłamstwa od prawdy w swoim zawodzie również zastosować w innych dziedzinach. Dlatego, jeżeli ksiażka jest wiarygodna nie ma potrzeby sprawdzania czegokolwiek, gdzie indziej. Jeżeli nie, to trzeba nie tylko sprawdzać, ale po prostu dzieło takie odrzucić. Oczywiscie, że błędy popełniamy wszyscy, tyle tylko, ze chodzi o to, aby błędy te nie miały znaczenia podstawowego.


I tutaj rodzi się nowy wątek

etyki profesji dziennikarza.
Jeśli nie ma Pan nic przeciwko przeniesiemy dyskusję pod właściwym tematem, który postaram się niebawem przygotować.
Ukłony


Panie Marku

OK


Subskrybuj zawartość