Rzecz o poczcie

Jakoś mi dziwnie gdy słyszę rozlegające się w moim kraju gromkie pokrzykiwania – Kosowo to Serbia! Gdy docierają do mnie mrożące krew w żyłach opowieści o tym, jak to 90 procent mieszkańców małego kraju ukradło ten kraj 10 procentom swoich współmieszkańców.

Ten tekst jest w zamierzeniach moją odpowiedzią na tezy które pojawiły się w dyskusji na blogu oszusta1 – http://www.tekstowisko.com/oszust1/53007/co-z-ta-serbia

Ale zacznijmy może od dykteryjki, która wyjaśni tytuł tej notki.

Podczas oblężenia Sarajewa, w połowie lat dziewięćdziesiątych, ktoś w nocy napisał sprayem na ścianie poczty głównej w Sarajewie – “Tu jest Serbia”.
Kilka dni później napis został przekreślony i pojawił się nowy – “Tu jest poczta, głupcze.”

Historia ta dała tytuł wydanej w 1995 roku książce Konstantego Geberta i dosyć dobrze określa mój osobisty stosunek do wojen na Bałkanach (i do wojen w ogóle).

Być zawsze, na tyle na ile się da, po stronie obrońców poczty.

Bałkany to jeden z tych rejonów świata, ciasnych, magicznych krain, gdzie wiele narodów, od wieków siedzi sobie nawzajem na głowie. Dawne bitwy przechodzą do legend. Budowane dla podkreślenia praw do ziemi pałace i świątynie z czasem stają się święte.

Mieszkańcy takich terenów potrafią przez lata siedzieć sobie na głowie nawzajem we względnym spokoju, ale wystarczy jedna iskra by ożyły dawne legendy. Wtedy, jak pisze Dubravka Ugresic “wkładają na głowy jakieś straszne czapy, przyklejają sobie przerażające brody, wywracają groźnie oczami, pokrywają swoje ciała wojennymi barwami, sięgają po drągi, widły, łuki i strzały (...) i zaczynają się z całych sił wydzierać.”

A potem groby zarastają trawą, bitwy przechodzą do legendy, wznoszone zostają pomniki, świątynie i pałace. Zapada spokój. Do następnego razu.

Z mieszkańcami takich rejonów ciężko jest rozmawiać o historii. Bo historia jest tutaj wyjątkowo zagmatwana. Nic nie jest czarno- białe. Wszystko występuje w tysiącach odcieni i rozmówcy dobierają sobie z tego bogatego skarbca to co im pasuje.

Wie to każdy kto rozmawiał z Polakami i Ukraińcami o kresach, z Żydami i Arabami o Palestynie, z Serbami, Chorwatami, Albańczykami, Bośniakami o wojnie w Jugosławii, z Żydami i Polakami o wspólnej historii.

Wierzę, choć być może jest to wiara naiwna, że jedynym wyjściem z tego zaklętego koła jest generalne zanegowanie dyskursu na poziomie etnicznym. Obrona “poczty” miast obrony Polski, Serbii, Ukrainy czy Eretz Israel.

Do tego potrzebna jest pamięć i zrozumienie, że dzisiejsze wydarzenia są elementem długotrwałych procesów historycznych – często rozciągniętych na dziesiątki/setki lat. Że te procesy są wyjątkowo zagmatwane i nic nie jest tu czarno-białe.

Jak słyszę o niewinnych Serbach ograbianych z części swojej ziemi, to natychmiast przypomina mi się płaczący żołnierz ONZ w Sarajewie, pochylony nad dzieckiem zastrzelonym przez serbskiego snajpera. Przypomina mi się, jak prawie fizycznie odchorowałem bezsilność holenderskich żołnierzy w Srebrenicy, gdzie po cichu wspierane przez Milosevica separatystyczne serbskie oddziały wymordowały 8000 ludzi. Przypomina mi się dziarska kampania przeciwko UCK w 1999 roku, podczas której wojsko Jugosławii, dobrym średniowiecznym zwyczajem, zatruwało studnie trupami mieszkających opodal albańskich wieśniaków. Pamiętam alarmujące wieści, że w wyniku działań wojsk federalnych i wesołych oddziałów “serbskich pariotów” – “tygrysów” Arkana, różnorakich “białych orłów” i “zielonych beretów” zaginęło prawie milion ludzi.

I chcę wtedy powiedzieć – Serbowie nie są niewinni. W długiej perspektywie dziejowej dzisiejsza niepodległość Kosowa jest elementem sporu trwającego od 400 mniej więcej lat. W krótszej jest wynikem absurdalnej, szowinistycznej i zbrodniczej polityki serbskich władz w latach dziewięćdziesiątych.

Pamiętam także inne rzeczy – pamiętam podjętą z całkowitym lekceważeniem prawa międzynarodowego decyzję NATO o bombardowaniu Serbii. Decyzję, która postawiła sekretarza generalnego ONZ Kofi Anana w wyjątkowo trudnej sytuacji. Pamiętam kilka tysięcy niewinnych ofiar tego bombardowania – w CNN pokazywanego jako przykład “czystych”, “chirurgicznych” uderzeń. Pamiętam jak z czasem ten przerażający “milion zaginionych” w Kosowie topniał w oczach – do kilku tysięcy zamordowanych.

Tym mocniej podkreślę – Serbowie sami są sobie winni. To co robili w latach dziewięćdzięsiątych spowodowało, że świat odwrócił się do nich plecami. Że potrafił uwierzyć że są zdolni do każdej zbrodni (w końcu w Srebrenicy dokonali największego ludobójstwa w Europie od czasów zakończenia II wojny światowej), usprawiedliwić lekceważenie przez USA prawa międzynarodowego. Wszystko po to, żeby nie powtórzyła się Srebrenica.

I tak samo będzie teraz, choć obecny serbski rząd nie ponosi bezpośredniej odpowiedzialności za tamte zbrodnie. Dzisiejsza niepodległość Kosowa w prostej linii wynika ze zmian przeprowadzonych w serbskiej konstytucji w marcu 1989 roku, z odebrania autonomii Kosowu i Wojwodinie. Te zmiany otworzyły puszkę Pandory, prowadząc do rozpadu Jugosławii i późniejszego rozpadu Serbii. Oglądamy ostatnie paroksyzmy tego procesu.

Sen o “wielkiej Serbii” przekształcił się w koszmar przegranego, opuszczonego przez wszystkich kraju. Zdanego na złudne, egzotyczne sojusze oparte na XIX wiecznych religijno-etnicznych podstawach.

Gdy ktoś na wieść o ogłoszeniu niepodległości Kosowa wkleja obrazek ze zwycięskim Sobieskim gromiącym Turków pod Wiedniem, to chciałbym mu powiedzieć, że Albańczycy zadebiutowali w historii Kosowa jako obrońcy chrześcijaństwa. Sojusznicy Węgrów, występujący pod wodzą Skadenberga przeciw imperium Otomańskiemu w 1448 roku. Serbowie walczyli wtedy raczej po drugiej stronie barykady. Pjetër Bogdani – katolicki arcybiskup, prowadził Albańczyków do walki w latach 1683–1699 kiedy pomagali Austrii w odbijaniu Kosowa z tureckich rąk.

Powiedziałbym także, że “przedmurze chrześcijaństwa” to jeden z najnieszczęśliwszych pomysłów w polskiej historii. W prostej linii prowadzący do nieobecności Polski na mapach świata.

Gdy ktoś na wieść o ogłoszeniu niepodległości Kosowa mówi mi, że to nie jest państwo, że oni tam nie mają szans, bo jedyne co tam działa to albańska mafia, zajmująca się przemytem narkotyków i kobiet to burdeli zachodniej Europy, to mu powiem, że to rasistowskie, ksenofobiczne, napędzane strachem przed islamem gadanie.

Bo ja pamiętam podobne zdania wygłaszane o Bośni. Że to islamska ekspozytura zasilana pieniędzmi z Arabii Saudyjskiej, wypełniona terorystami i irańskim agentami. Wroga Europie i chrześcijaństwu.

W tym czasie dowódcą obrony Sarajewa był serbski generał Jovan Divjak, wśród najwyższych dowódców armii znajdowali się Chorwaci – generał Stjepan Šiber i pułkownik Blaž Kraljević.

Tak samo dzisiaj, ktoś kto mówi takie rzeczy o Kosowie, nie ma zielonego pojęcia o “równoległym państwie” stworzonym w Kosowie przez Albańczyków w latach dziewięćdziesiątych – porównywalnym chyba tylko jedynie z polskim państwem podziemnym z czasów II wojny światowej. Dali radę wtedy, dadzą z pomocą Stanów i Europy także teraz.

Gdy ktoś mi powie, że uznanie niepodległości Kosowa przez głównych graczy światowej polityki to jakiś absurdalny gest, spowodowany niechęcią do Serbów, albo gorzej, efekt wszechświatowej zmowy, mającej uczynić z Bałkanów wielką amerykańską bazę, to mu powiem, że nie zna historii i nie czyta gazet.

O historii to było trochę powyżej. Natomiast co do gazet (czyli tego, co tu i teraz) to trzeba wiedzieć, że ta decyzja wykluwała się miesiącami, w trakcie negocjacji prowadzonych ze stronami konfliktu przez wysłannika ONZ, byłego premiera Finlandii Martii Ahtisaari’ego. Ahtisaari ma duże doświadczenie – w przeszości obserwował rozbrojenie IRA, pracował w Tanzanii i Namibii, doprowadził liderów Ruchu Wolny Aceh do rezygnacji z pomysłu secesji tej prowincji z Indonezji. Po miesiącach pracy w Kosowie doszedł do wniosku, że suwerenność jest jedyną szansą regionu. Pisał, że Serbowie i Kosowarzy mają diametralnie i kategorycznie odmienne stanowiska. Jakiekolwiek możliwości porozumienia uległy wyczerpaniu. Nie ma powrotu do rządów Serbii.

To nie jest zdanie przedstawiciela rzadu USA. To oficjalny dokument ONZ, do obejrzenia tutaj: http://www.unosek.org/unosek/en/statusproposal.html

Jak ktoś mi powie – mówisz, że bronisz poczty, a wspierasz de facto “Wielka Albanię”, to mu powiem że flaga Kosowa wygląda tak:

800px-Flag_of_Kosovo_svg.png

I te gwiazdki (nie przez przypadek na niebieskim tle) mają oznaczać wszystkie grupy etniczne zamieszkujące Kosowo. Chwyt pod europejską publiczkę – być może – ale zawsze lepszy od pokrzykiwań ogolonych młodzieńców że tu jest Serbia… Rolą wspólnoty międzynarodowej jest by ta flaga nabrała znaczenia. Dla wszystkich mieszkańców regionu.

Jak ktoś mi powie, mówisz o tej “poczcie”, ale czy to nie absurdalne, że w tym momencie bronisz powstania etnicznego państwa? To mu odpowiem – mam nadzieję, że to nie jest etniczne państwo. To zakończenie pewnego procesu historycznego. Swoją drogą ciekawe, że nie było takiego szumu gdy od Serbii w podobny sposób odpadała Czarnogóra.

Moja druga połowa wróciła wczoraj z międzynarodowej konferencji poświęconej nacjonalizmom w postkomunistycznych krajach naszego regionu. Konferencja miała miejsce w Tallinnie. Przywiozła mi z tej konferencji pudełko czekoladek “Kalev” i taką opowieść:

Na tej konferencji było dwóch uczestników – Serb Marko i Kosowar – jego imienia moja druga połowa nie pamięta niestety.

No i oni w zasadzie siedzieli razem, ktoś przyszedł i powiedział do tego Kosowara – “gratulacje, jesteście teraz niepodległym państwem”.

Ten spojrzał się ironicznie – tak, jestem teraz niepodległy od Marko.

Polscy politycy mówią – “w związku z wydarzeniami w Serbii (podpalona ambasada amerykańska) powinniśmy się zastanowić czy nie działamy zbyt pochopnie.

Rzeczywistość jest taka – nie ma wydarzeń w Serbii. Przynajmniej takich, o jakich myślą polscy politycy. W czwartkowej demonstracji według zachodnich środków przekazu uczestniczyło 200 tysięcy ludzi. Serbowie liczą demonstrację na 500 tysięcy uczestników.

W zamieszkach uczestniczyło kilka setek ludzi. Reszta spokojnie modliła się w największej cerkwi Belgradu.

A łysi panowie, zanim podpalili amerykańską ambasadę, obrabowali kilka okolicznych sklepów – z salonami Nike i Adidasa na czele.

Więc tym, którzy zapowiadają wojnę powiem tak:

Wojny nie będzie. Po dzielnych pokrzykiwaniach serbskiej cerkwi i pomurkach rosyjskiego niedźwiedzia, mam nadzieję zapanuje cisza. Rolą wspólnoty międzynarodowej jest stworzenie dla Serbii nowego “planu Marshalla”.

Poczta, szanowni konfederaci, poczta.

A w haśle “Kosowo to Serbia”, jest tyle samo prawdy, co w “Wilno na wieki polskie”. Dokładnie tyle samo.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Gdzie

zaginął ten milion Albańczyków?
Kto pilnował Serbów w Srebrenicy?
Igła


@Igło

Odpowiedzi są w tekście – Srebrenicy pilnowali Holendrzy (czyli społeczność międzynarodowa gwarantująca bezpieczeństwo miastu), milion Albanczków z czasem stopnial do kilku tysięcy (a tych kilka tysięcy zostało rzeczywiście pomordowanyh przez wojska Milosevica i paramilitarne bojówki).


No to spytam jasniej

Skąd pewność, że kolejni Holendrzy dopilnują czegokolwiek?

I nie kilkatysięcy, tylko kilkuset zgineło. A wypędzani byli głównie przez UCK, pytanie więc ilu zabiło UCK?
Igła


Ładnie napisane i zbyt piękne, by było realne

Jest jeden drobny błąd w założeniu.
NIKT spośród “decyzyjnych” w sprawie Bałkanów nie ma interesu w obronie poczty. KAŻDY chce coś ugrać. Rosja, Stany, Serbia, Albania, Turcja… Nawet UE chce coś zyskać (święty spokój?). Mało te wielkie światowe siły są zainteresowane w losie zwykłych mieszkańców tych terenów.

Twój optymistyczny scenariusz wydaje mi się kompletnie nierealny, choć nie miałbym nic przeciwko jego realizacji.

Widziałeś Kosowarów wymachujących żółto-niebieską flagą w Londynie? A może w Kosowie? Jak myślisz, czy za pięć lat tę flagę zobaczysz gdzieś poza Wikipedią?

Czy będziemy niedługo oglądać napisy “Kosowo to Albania”?

PS. Dla porządku – wcześniejsza dyskusja na ten temat toczyła się tutaj:
http://tekstowisko.com/oszust1/53007/co-z-ta-serbia


Co za bzdura!

W długiej perspektywie dziejowej dzisiejsza niepodległość Kosowa jest elementem sporu trwającego od 400 mniej więcej lat.

400 lat temu to na terenach Kosowa Albańczyków był 1% a 90% Serbów. Jakieś 100 lat temu siły demograficzne się wyrównały. To jak ten “spór” może mieć 400-letnią tradycję?

Przepraszam Xipetotecu, w związku z powyższym dalej nawet nie będę czytać. :(


Xipetotec

super tekst. nigdy nie rozpatrywalem obroncow poczty gdanskiej z wrzesnia 1939 jako obroncow polskich zasobow filatelistycznych. wprawdzie ten niemiecki zwiazek zbieraczy znaczkow i pocztowek, ktory wystapil z konkurencyjna oferta dostarczania przesylek byl dosc dobrze uzbrojony, no ale to byla tylko taka mala zadyma poimedzy pocztowcami. poczta, szanowni konfederaci, zwykla poczta.

albo taka polska walczaca – jakis 12 latek maluje kotwice nocą na murze, a na nastepny dzien dozorca ja skresla i pisze pod spodem: “to nie port rzeczny, glupcze”.

flaga kosowa wyglada swietnie. wprawdzie w relacjach telewizyjnych nie da sie jej spotkac, bo wszyscy dumni kosowarzy machaja flagami albanskimi, ale to moze w zwiazku z problemami w zaopatrzenie w niebieski material. a moze nie wiedza jeszcze, jaki ksztalt kosowa naszyc, bo cos jeszcze da sie oderwac od serbii.

X – czekam na Twoj tekst, wskazujacy na koniecznosc oderwania siedmiogrodu od rumunii. przypomne, ze w latach 1952-1967 na terenie siedmiogrodu istnial wegierski okręg autonomiczny. ale ceausescu docisnął wegrom srobe.
mamy pelna analogie z kosowem: zamieszkiwany nie przez rumunów, odebrano mu autonomie, byl pewien szef rzadu rumunskiego, ktory dusil wegrów, a wiekszosc rumunow go popierala. pelna zgodnosc.
antycypujac: to, że sytuacja w siedmiogrodzie rozgrywala sie pod egida zsrr to zaden agrument – teraz mamy to samo pod egida ue.

ps – nie moge tez odnalezc Twojego apelu do MSZ w sprawie natychmiastowego uznania przez rzad polski tureckiego cypru. jak konsekwencja – to konsekwencja.


Strasznie

mnie też bawi argument uzywany w mediach.
Jezeli wesprzemy Serbie to znaczy, ze jesteśmy po stronie Rosji.

A ja się pytam, niby dlaczego?
Wręcz przeciwnie, osłabiamy Rosję.
Jedyne co mnie by przekonalo, to to, ze za uznanie Kosowa ugramy coś od Jankesów.
Ale tego głośno nikt nie powie.
Igła


No widzisz Panie X...

...w komentarzach zrobiło się “Archiwum X”... Wszyscy atakują i wyzłośliwiają się. Ja akurat wewnętrznie jestem bardziej z Tobą, niż szanowni złośliwi komentatorzy a Serbów w ogólności mam w dupie za to, że dali sobą pomanipulować nacjonalistom i szowinistom i dopuścili do ludobójstwa ale i tak mam swoje wątpliwości.

Tekst znakomity, świetnie się czyta i miły jest jego optymizm oraz jasna wymowa. Ale rzeczywiście na zdjęciach (które oczywiście mogą być manipulowane) widziałem głównie czarnego, dwugłowego orła na krwistym tle. To nawet zabawny rechot historii, że muzułmanie machają bizantyjskim orłem, ale niezabawne jest to, że jak widzę te flagi to zastanawiam się, kiedy niepodległe Kosowo samo się złączy z Albanią.

Gdzieś przeczytałęm, że procenty mniejszości nie powinno liczyć się tylko na małym terenie z przewagą mniejszości ale w skali całego państwa – wtedy te 10% i 90% wyglądają zupełnie inaczej. Osiedlali się, osiedlali, mnożyli i w końcu oddzielili – to niepokojący model powstawania nowych państw i rozpadu starych…

Pozdrowienia i powodzenia w tworzeniu tak precyzyjnych i spokojnych tekstów. No i życzenia, by komentarze były bardziej merytoryczne a mniej złośliwe i pansłowiańskie!
:)


Igła

Co my mamy ugrać od Jankesów?
Oni mają teraz na głowie kampanię wyborczą a nie jakieś peryferyjne europejskie kraiki, gdzie białe niedźwiedzie chodzą po ulicach. Co gorsza te kraiki ciągle im marudzą o jakieś wizy.

Gdy w końcu wybiorą prezydenta, to przez najbliższe kilka lat będą się zajmować własnym krachem gospodarczym, który pośrednio wywołali pchając się do “stabilizacji” sytuacji w reszcie świata.

I wszelkie tarcze śmarcze zostaną odłożone na półkę.


@Magia

Magio, sto lat temu to Albańczycy stali się dominującą siłą etniczną w Kosowie. W historii tego regionu pojawiają się nawet trochę wcześniej niż 400 lat temu.I to, co podkreśliłem, początkowo nie po tej stronie barykady, po której spodziewali by się ich znaleźć różni dzisiejsi oboroncy chrześcijańskiej Europy.

Także nie rozumiem, gdzie ty tu bzdury widzisz…


Joteszu,

Masz Serbów w ogólności tam, gdzie masz. Twoje prawo.

Ale takie ogólne opinie można by było wyrażać o Chorwatach, Albańczykach, Bułgarach, czy Turkach. Nie dostrzegam różnicy w poziomie ich nacjonalizmu. Serbowie po prostu przegrali wojnę. Jak wiadomo, zwycięzców się nie sądzi. To przegrani są winni wszystkiemu.

A gdyby tak Tudjman (o czym pisałem gdzie indziej) miał trochę więcej dywizji?
A gdyby Serbia nie miała pecha do Miloszevicia i rządzł nią ktoś umiarkowany?
A gdyby tak Bułgaria upomniała się w latach 90. o “rdzennie bułgarską” Macedonię? zamiast użerać się z mafią?

Czy wtedy również oceniałbyś narody jako całość?
Daleką analogią się posługując – czy oburzyłbyś się – po 2005 – na określanie wszystkich Polaków jako zaściankowych nacjonalistów, antysemitów itp?


@jotesz

Joteszu – jedynyś mnie wsparł nieco :)

Szanowni – flaga Kosowa ma kilka dni. Trudno zeby machali na demonstracjach flagą ktorej nie bylo.

Istotna jest symboliczna wymowa faktu ze NOWA flaga nie zawiera elementow nawiazujących do flagi Albanii.

Zaraz uslysze, ze jestem naiwny, ze to tylko gra pod publiczkę Unii Europejskiej. Pewnie tak, ale liczy sie tez to jakiego jezyka sie uzywa i w jakie gry sie gra. Takie symbole moga sie stac bardzo tresciwe – jesli pomoze sie je wypelnic trescia – zreszta pisalem o tym. Poki co wskazuja jasno, ze Kosowarzy maja pelna swiadomosc faktu, ze swiat nie zaakceptuje nacjonalizmu i etnocentryzmu w ich wydaniu. Nie zaakceptuje w tym momencie połączenia z Albania.


Przekleiłem...

Kochani Szanowni Tekstowiskowarzy!
Nie zapiekajcie się w okopach, bo ja z przerażeniem odkryłem, że jako wrocławianin mogę się czuć prawie jak jaki Kosowczyk (dlaczego Kosowar – czy to ma być od piwowar, że niby to Kosowo sobie warzą niczym serowarzy?).

Głupi Hitler/Miloszewicz rozbudził bestie, wywołał wojnę, dostał w dupę i teraz Kosowo/Ziemie Odzyskane zostały przyłączone do Polski/Albanii (prędzej czy później). Wystarczy podobieństw? Teraz pewnie Szanowni znajdziecie sto różnic…
:)


Xipetotec: ad vocem (Nie zaakceptuje połączenia...)

Istnieje coś takiego, jak polityka faktów dokonanych.

Dwa suwerenne państwa: Albania i Kosowo podpiszą umowę o unii celnej. Otworzą (właściwie zlikwidują) granicę. UE nie będzie mieć nic przeciwko, a nawet przyklaśnie. Ot takie Schengen sobie zrobią.

Następnie w wolnych i demokratycznych wyborach oba państwa zdecydują o połączeniu/zjednoczeniu/inkorporacji – kak zwał, tak zwał. UE nic nie będzie mieć przeciwko. Przecież demokracja itp.

Jedynym reprezentantem zjednoczonego państwa będzie Tirana, uznana w całym świecie.

W czym problem?

Świat nie ma nic do akceptowania. Może przyjąć do wiadomości.


oszust1

Pamietaj o tym, ze to Serbowie tę wojnę rozpętali. Że mają na swym koncie najwięcej zbrodni.

Przegrali i sami sobie są winni. Zapomniałem napisac o jednym symboliczym fakcie:

Po ogloszeniu niepodleglosci w Kosowie policja w Belgradzie spodziewala sie, ze gniew demonstrantow skupi się na dwoch ambasadach, symbolizujących tych, ktorzy nad glowami Serbow decyduja o losach ich panstwa – na ambasadzie USA oczywiscie i na ambasadzie kraju przewodniczacego Unii Europejskiej.

Jaki to kraj? Słowenia.

I ja się pytam – gdzie jest obecnie Serbia, a gdzie bratnia republika ze starej Jugosławii – Słowenia?

Do czego prowadzi nacjonalistyczna polityka i egzotyczne sojusze, a do czego zaprzedanie się złej Unii Europejskiej?

Polecam wycieczkę porównawczą po dwóch stolicach – Lublijana – Belgrad.


Do wszystkich, w tym szczególnie do Xipetoteca, którego

proszę o podanie źródła tych piramidalnych bzdur demograficznych o Kosowie.

Moje informacje pochodzą z pracy magisterskiej Sławomira Sobocińskiego, napisanej pod kierunkiem prof. Witolda Szulca na wydziale historii w zakładzie Bałkanistyki na UAM w Poznaniu.
Konkretnie z rozdziału I tej pracy.
http://www.historia1.terramail.pl/magisterki/slawek_sobocinski/rozdzial_...

Wszystkim zaś polecam przeczytanie chociaż tego rozdziału. Znajomość historii tego regionu każdemu się przyda. Może wtedy nikt nie będzie pisał głupot, w tym o demografii.


@Magio

Wybacz – ale nasza rozmowa zaczyna mi przypominac moje nocne dyskusje ze znajomymi Serbami. Gdybym byl zlosliwy to bym powiedzial, ze emocje przeslaniaja Ci zdolnosc logicznego myslenia.

ja napisalem:

“W długiej perspektywie dziejowej dzisiejsza niepodległość Kosowa jest elementem sporu trwającego od 400 mniej więcej lat.”

i ze 100 lat temu Albanczycy stali sie dominujaca sila etniczna na terenie Kosowa.

Ty zarzuciłaś mi wypisywanie “piramidalnych bzdur demograficznych o Kosowie”, machając pracą magisterską pana Sobocińskiego.

No to ja uważnie sobie przeczytalem podany przez Ciebie rozdzial i powiem Ci ze to co pisze pan Sobocinski dokladnie potwierdza podane przeze mnie “piramidalne bzdury demograficzne o Kosowie”.

Sobociński pisze na przyklad:

“W granicach imperium zaczęły tworzyć się antagonizmy serbsko- albańskie. Początek tych antagonizmów można datować na koniec XVII wieku kiedy to Serbowie masowo opuszczali te tereny po przegranej przez Austrię wojny z Turcją, a na ich miejsce osiedlały się albańskie szczepy.”

Ok. niech będzie – 300 lat :) – Albanczycy pojawiaja sie w historii Kosowa dużo wczesniej – stad moje 400, ale niech będzie – 300 lat.

Dalej czytamy:

Etniczny i wyznaniowy obraz Kosowa i Metochii z początku XX w. można uzyskać dzięki danym zebranym w 1903 r. w Wiedniu i badaniom prowadzonym przez konsulat serbski w Prištinie w 1905 r.
Powyższe dane wskazują na ogólną przewagę ludności albańskiej liczącą 230.300 osób nad ludnością serbską ocenianą na 187.200 osób.

to właśnie napisalem – ze przelom XIX i XX wieku jest momentem gdy Albanczycy uzyskuja etniczna przewage nad Serbami.

Gdzie tu bzdury? W jaki sposob podane przez Ciebie zrodlo podwarza to co pisze?
Jaki sens, prócz wylania z siebie emocji ma twój wpis?


To

“Magio, sto lat temu to Albańczycy stali się dominującą siłą etniczną w Kosowie.”

Dominującą? Co to znaczy dominującą? Kilka % różnicy to dominacja? A może przewaga, jak napisał Sobociński.
Badania, które cytujesz pochodzą z 1903 roku z Wiednia. Badania z 1905 z Prisztiny są zupełnie inne (mniej wiarygodne).
A dlaczego się tak stało już Cię nie interesuje? To już nie należy do materiału dowodowego, bo kłóci się z tezą o “albańskim Kosowie”?

Wyrywasz jedno zdanie z calego passusu (te o początku konfliktów), bo pasuje Ci do obrony tezy. Zupełnie nie dostrzegasz, że dalej stoi jak wół, że Serbowie nie uciekali ze swoich terenów (tzw. Wielka Wędrówka Serbów) bo przyszli Albańczycy, tylko wiali ze względu na coraz bardziej uciążliwą dla nich władzę Imperium Tureckiego, pod panowaniem którego Serbia wtedy się znalazła. Czyli, mówiąc wprost – mylisz skutek z przyczyną.

Sytuacja zmieniła się jesienią 1689 r. kiedy to restaurator Imperium Otomańskiego, wielki wezyr Mustafa z rodu Köprülü (Albańczyk z pochodzenia), uzyskując posiłki tatarskie, rozpoczął zwycięską kontrofensywę. Sytuację w Kosowie i Metochii wyjaśniła klęska wojsk austriacko-serbskich pod Kačanikiem w styczniu 1690 roku. Bezpośrednim skutkiem tej klęski był masowy exodus Serbów z tych terenów, znany pod nazwą Wielkiej Wędrówki Serbów (Velika seoba Srba).
Turecki odwet na pokonanych Serbach sprawił, iż największe miasta Kosowa i Metochii takie jak: Prizren, Peć, Priština, Vučitrn i Mitrovica zostały niemal całkowicie zniszczone a ludność pozostająca na tych terenach wymordowana lub zmuszona do ucieczki.

Mam dość. Rozpowszechniaj dalej idee miłości, równości, które politycy mają w d… Baw się dobrze.


@Magio

Ja nie wyrywam niczego z niczego – ja cytuje fragmenty z pracy ktora wskazalas oskarzajac mnie o pisanie piramidalnych bzdur… ktore bzdurami (jak widac chocby na podstawie polecanej przez Ciebie pracy) nie są. Oczywiscie mozemy sie klócić o niuanse, tylko po co?

Ja nie przeprowadzam tu rachunku win – kto kogo mordowal pierwszy i w zwiazku z tym kto ma moralne prawo miec racje – pisalem wyzej o tym, ze takie myslenie do niczego nie prowadzi. Mozna tak sobie trupy wyciagac z roznorakich szaf tygodniami. Pisalem, ze ten typ dyskusji jest wyjatkowo szkodliwy.

Chcialem moim wpisem zamanifestowac swoje odrebne wobec dosc zgodnego chóru zdanie. Napisac ze dzisiejsza kleska Serbii jest konsekwencja jej wlasnej polityki a niepodleglosc Kosowa najmniejszym zlem w tej zagmatwanej sytacji.

“Rozpowszechniaj dalej idee miłości, równości, które politycy mają w d… Baw się dobrze.”

No dobrze Magio – nie uznamy niepodległości Kosowa. Co więcej – namówimy innych coby swoje deklaracje wycofali. I co dalej? Co zrobisz z tymi wszyskimi Albańczykami, ktorzy ukradli 100 lat temu swieta serbska ziemie, a teraz nie chca już żyć w Serbii?


Zresztą...

osobiście to ja wolę idee miłości, równości (nawet jesli wiem ze polityce maja je zwykle tam, gdzie słusznie zauwazylas) niż idee Wielkiej Serbii albo Polski dla Polaków.

I jakoś bardziej swojsko jest mi stac po stronie skorumpowanej, niedoskonalej Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych (które mają w ostatnich latach swoje za kołnierzem) niż po stronie światłych demokratów z Rosji i Chin.

Jesli ktos ma mnie okupować i wykorzystywac to ja wybieram Unię. Miliony całkiem nieźle znoszą tę unijną okupację.


Subskrybuj zawartość