ja podobnie, jak pan prezydent Wałęsa, służę jedynie koncepcjami.
A jak już władza z nich korzysta…. to przepraszam bardzo, ale pretensje proszę zgłaszać gdzie indziej.
Dodam jeszcze opcję domyślną – zalecaną – i na wszelki wypadek spadam na jakiś czas.:))
Forma archaiczna, jako taka, wie, jak dobre i słodkie są bażanty.
Lecz doskonale wie również, że na śrucie, który zawierają, może sobie pokruszyć zęby.
Zwłaszcza, że zęby ma też archaiczne.:)
Takie to złośliwe ptaszyska są. Te bażanty!
Pozdro
P.s.
Aaa!
Zapomniałbym; formy archaiczne, z zasady używają form archaicznych; bo niby jak inaczej?
Rapować mają czy co?!!:))
Niestety, na nic się zda Twoja kolejna prowokacja…:)
I znowu nie mogę się z Tobą zgodzić; bo musisz wiedzieć że jednak po tamtej stronie ZOO znajduje się także w stołeczno-książęcym mieście Płocku, założonym w… sorki, to jest silniejsze.:)
W każdym razie, istotne jest, że mają tam helodermy meksykańskie, tamaryny i marmozety.:))
przykro mi, ale dać na górę już nie mogę.
Popsułoby mi to cała misterną kompozycję notki. opartej, tak jak płocka bazylika pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny , na planie krzyża łacińskiego z absydami … kurcze przepraszam najmocniej.:)))
co to jest “despiteful”, bo ja słaby z inglisza jestem (pracy w Brnie przez to nie dostałem, kurde, chyba los prowincjonalnego uczytiela mi pisany jest)
Magio, jakie cześć?
Mam nadzieję, że jeśli już, to nie przeze mnie.
Wprawdzie jestem trochę złośliwy, ale tylko trochę. I to w granicach normy.
Na Twoim miejscu mną zupełnie bym się nie przejmował.
I nie przesadzajmy z tym nonsensem. Jest sens, to musi być też nonsens – jakby filozoficznie stwierdził Dżordż.:)
A teraz do rzeczy.
Dziękuje Ci pięknie, po przeczytaniu tylu komplementów moja ignorancja poczuła się przepysznie.
Lecz nie myśl, ze pozwoli Ci to na wciągnięcie mnie w jałowy spór o didaskalia i moje zauroczenie Brevikiem.:)
Jeśli chodzi o koronny dowód mojej ignorancji to akurat tu się mylisz. Mimo, że termin „poneryzacja” nie jest u nas w tak powszechnym użyciu, jak w Tyńcu, to zanim go roztropnie usunęłaś, załapałem, o co biega.:)
Co zaś tyczy reszty, to masz absolutną rację. W tych sprawach jestem dyletantem. Mimo młodzieńczej fascynacji pracami profesorów Kępińskiego i Dąbrowskiego niewiele pamiętam.
Niewiele, to nie znaczy nic.
Pamiętam, że nie tylko w pracach popularno-naukowych ich wywody były formułowane precyzyjnie, logicznie i w miarę zrozumiale.
Nie musieli infantylnie obrazować przedmiotu swoich zainteresowań i badań Hannibalem Lecterem.
No, ale cóż, signum temporis; jak widać nauka również trudno opiera się fali hochsztaplerstwa.:)
Nie jest żadną wiedzą tajemną, że funkcjonowanie w instytucjach opartych na porządku hierarchicznym (administracja, wojsko, korporacje) wymaga odpowiednich predyspozycji psychicznych.
A jeśli ich brak, to pomocny okazuje się człowieczy mechanizm adaptacyjny.
Fiodor Dostojewski ujął to tak, cyt: „ władza to nałóg, w niej nawet najpoczciwszy człowiek ordynarnieje do stanu dzikiej bestii. Dla jego umysłu stają się wówczas słodkie najbardziej wyuzdane zjawiska.”
I te właśnie obserwacje dyletanta Dostojewskiego empirycznie potwierdził prof. Zimbardo.
Czyż nie stoją one w oczywistej w sprzeczności z postulatem badań kandydatów na menedżerów?
Pozdrawiam serdecznie
P.s.
Wśród powodzi słów odnoszących się do mojej osoby, umknęła mi wzmianka o pozamarketingowych kwalifikacjach pana dr Boddy’ego.:)
komentarze
Sz.P.Yasso,
niestety okienka NIE DZIAŁAJĄ!!!
Naciskam, naciskam i nic…
jotesz -- 07.02.2012 - 10:14Nieprawda
Jestem dobrym i słodkim bażantem.
Pino -- 07.02.2012 - 10:48jesteś, ale nie działa
:(
dorcia blee -- 07.02.2012 - 12:06W dodatku
despiteful to archaiczna forma.
Pino -- 07.02.2012 - 12:21Panie Joteszu,
ja podobnie, jak pan prezydent Wałęsa, służę jedynie koncepcjami.
A jak już władza z nich korzysta…. to przepraszam bardzo, ale pretensje proszę zgłaszać gdzie indziej.
Dodam jeszcze opcję domyślną – zalecaną – i na wszelki wypadek spadam na jakiś czas.:))
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 07.02.2012 - 12:53Pino, bardzo proszę, nie zaczynaj znowu! :))
Forma archaiczna, jako taka, wie, jak dobre i słodkie są bażanty.
Lecz doskonale wie również, że na śrucie, który zawierają, może sobie pokruszyć zęby.
Zwłaszcza, że zęby ma też archaiczne.:)
Takie to złośliwe ptaszyska są. Te bażanty!
Pozdro
P.s.
yassa -- 07.02.2012 - 13:00Aaa!
Zapomniałbym; formy archaiczne, z zasady używają form archaicznych; bo niby jak inaczej?
Rapować mają czy co?!!:))
Dorciu, kurcze!
Pino jak była, tak jest… cały ten system jest do dupy!
Dobrze chociaż, że marzenia mamy podobne…:))
Serdecznie pozdrawiam
yassa -- 07.02.2012 - 13:07yassa
Uwaga, teraz jestem poważnym bażantem.
Czy ta notka znaczy, że nie podobają Ci się bardzo ostatnie zadymy i w związku z tym sugerujesz, że nastąpi Trzecie Rozbicie Dzielnicowe?
Pino -- 07.02.2012 - 13:50Pino, jasne!
Przecież wiem, jak to jest – jakieś dwadzieścia lat temu, sam byłem poważnym bażantem. W Pierwszym Berlińskim Batalionie Łaczności!:))
I, proszę Cię, jak poważny bażant poważnego bażanta; nie ciągnij mnie za język, bo znów będzie na mnie…:))
Pozdro
yassa -- 07.02.2012 - 13:59*Mode Ezop*
[zmienia się w hipopotama]
[włazi do bajorka w przemyskim zoo, które nie istnieje, jedyne zoo po tej stronie Wisły są w Zamościu i na Pradze ERROR]
[wyłącza tryb upierdliwej erudycji]
[bulgocze:]
- Przysrywki nie pomogą rozwiązać problemu!!!
Pino -- 07.02.2012 - 14:15Dorciu, z bólem serca, ale sama rozumiesz… muszę...
żeby zapobiec plotkom…:)
yassa -- 07.02.2012 - 14:22
:)
Yasso, dawaj to na górę!
Zaszczytem jest znaleźc się w tak znamienitym towarzystwie!
PS: gdzie można odczytać wyniki z delete ????
dorcia blee -- 07.02.2012 - 14:29Pino, phi... upierdliwa erudycja… też mi coś…:)
Niestety, na nic się zda Twoja kolejna prowokacja…:)
I znowu nie mogę się z Tobą zgodzić; bo musisz wiedzieć że jednak po tamtej stronie ZOO znajduje się także w stołeczno-książęcym mieście Płocku, założonym w… sorki, to jest silniejsze.:)
W każdym razie, istotne jest, że mają tam helodermy meksykańskie, tamaryny i marmozety.:))
Gorąco polecam.
yassa -- 07.02.2012 - 14:51Dorciu,
przykro mi, ale dać na górę już nie mogę.
Popsułoby mi to cała misterną kompozycję notki. opartej, tak jak płocka bazylika pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny , na planie krzyża łacińskiego z absydami … kurcze przepraszam najmocniej.:)))
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 07.02.2012 - 14:54yassa
Oparłam się na wiedzy wyniesionej z zajęć pt. “Edukacja patriotyczna i regionalna”.
Pino -- 07.02.2012 - 15:05Piękne:)
co to jest “despiteful”, bo ja słaby z inglisza jestem (pracy w Brnie przez to nie dostałem, kurde, chyba los prowincjonalnego uczytiela mi pisany jest)
P.S. W moim przypadku podwójnie trafiasz:)
pzdr
grześ -- 07.02.2012 - 20:27złośliwy
nie wiem, jak jest złośliwy po staropolsku
Pino -- 07.02.2012 - 20:41Grzesiu, proszę, toż to tylko symulacja...
W Twoim okienku za nic nie nacisnąłbym “OK”.
Przecież wiesz, że I find You very attractive:
Cieszysz się?:))
Teraz spadam, bo nie mogę pozwolić, żeby Magia ze swoimi psychopatami czekała!:)
Pozdro
yassa -- 07.02.2012 - 21:27gejowski duet stulecia
mspanc
edit: pamiętasz jeszcze, jak dwa lata temu gnębiłeś mnie, twierdząc, że Magia ma absolutną rację w naszym ówczesnym konflikcie? O tempores w mores.
Pino -- 07.02.2012 - 21:44No proszę, jak homofobia wychodzi!
Wstyd!:))
yassa -- 07.02.2012 - 21:46Uhm
Tylko że nie.
Pino -- 07.02.2012 - 21:48Albo mam bana, albo Maszyna się sypie.
Mój komentarz do Magii zmuszony jestem opublikować tu, sorki!
http://txt-atrium.pl/goofina/61719.html
Magio, jakie cześć?
Mam nadzieję, że jeśli już, to nie przeze mnie.
Wprawdzie jestem trochę złośliwy, ale tylko trochę. I to w granicach normy.
Na Twoim miejscu mną zupełnie bym się nie przejmował.
I nie przesadzajmy z tym nonsensem. Jest sens, to musi być też nonsens – jakby filozoficznie stwierdził Dżordż.:)
A teraz do rzeczy.
Dziękuje Ci pięknie, po przeczytaniu tylu komplementów moja ignorancja poczuła się przepysznie.
Lecz nie myśl, ze pozwoli Ci to na wciągnięcie mnie w jałowy spór o didaskalia i moje zauroczenie Brevikiem.:)
Jeśli chodzi o koronny dowód mojej ignorancji to akurat tu się mylisz. Mimo, że termin „poneryzacja” nie jest u nas w tak powszechnym użyciu, jak w Tyńcu, to zanim go roztropnie usunęłaś, załapałem, o co biega.:)
Co zaś tyczy reszty, to masz absolutną rację. W tych sprawach jestem dyletantem. Mimo młodzieńczej fascynacji pracami profesorów Kępińskiego i Dąbrowskiego niewiele pamiętam.
Niewiele, to nie znaczy nic.
Pamiętam, że nie tylko w pracach popularno-naukowych ich wywody były formułowane precyzyjnie, logicznie i w miarę zrozumiale.
Nie musieli infantylnie obrazować przedmiotu swoich zainteresowań i badań Hannibalem Lecterem.
No, ale cóż, signum temporis; jak widać nauka również trudno opiera się fali hochsztaplerstwa.:)
Nie jest żadną wiedzą tajemną, że funkcjonowanie w instytucjach opartych na porządku hierarchicznym (administracja, wojsko, korporacje) wymaga odpowiednich predyspozycji psychicznych.
A jeśli ich brak, to pomocny okazuje się człowieczy mechanizm adaptacyjny.
Fiodor Dostojewski ujął to tak, cyt: „ władza to nałóg, w niej nawet najpoczciwszy człowiek ordynarnieje do stanu dzikiej bestii. Dla jego umysłu stają się wówczas słodkie najbardziej wyuzdane zjawiska.”
I te właśnie obserwacje dyletanta Dostojewskiego empirycznie potwierdził prof. Zimbardo.
Czyż nie stoją one w oczywistej w sprzeczności z postulatem badań kandydatów na menedżerów?
Pozdrawiam serdecznie
P.s.
yassa -- 07.02.2012 - 22:26Wśród powodzi słów odnoszących się do mojej osoby, umknęła mi wzmianka o pozamarketingowych kwalifikacjach pana dr Boddy’ego.:)