Ustrój na miarę człowieka


 

Gdyby człowiek był wyłącznie dobry, wielu mądrych ksiąg możnaby nie czytać, co więcej możnaby ich nie napisać. Gdyby człowiek był wyłącznie zły na pewno by ich nie napisano. Człowiek jednak, bez wyjątku, jest i dobry i zły zrazem, i to wszystko komplikuje. Stąd mamy filozofię, sztukę, prawo, religie i wiele innych dyscyplin, mających umożliwić człowiekowi zrozumienie samego siebie jak i sobie podobnych.
Człowiek funkcjonując sobie na tym świecie od dawna dążył do skonstruowania takiej formy organizacyjnej współistnienia z innymi członkami danej społeczności, która zapewniałaby mu maksimum bezpieczeństwa i spokoju.

Iluż to mędrców życie swe spędziło na rozmyślaniach, które miały doprowadzić do stworzenia idealnej formuły współżycia grupy ludzi w zorganizowanej formie. Platon pisał, iż: „nie ma gorszego państwa od totalitarnego”. Z kolei Fryderyk Nietzsche twierdzi, że: „rodzi się nazbyt wielu ludzi – państwo wymyślono dla tych zbytecznych”. Herman Hesse pisał zaś: „Wszędzie (...) panuje zbiorowość i tworzą się stada, nigdzie jednak nie ma swobody ani miłości. I wszelkie rodzaje tej wspólnoty, od korporacji studenckich i związków śpiewaczych, aż po struktury państw, są tworami powstałymi z przymusu, wspólnotą zrodzoną z lęku, ze strachu, z trudnych sytuacji, we wnętrzu swoim przestarzałą już, przegniłą i bliską upadku”. Karol Mraks pisał: „Państwo jest pośrednikiem między człowiekiem a wolnością człowieka”. A Albert Einstein twierdził, iż: Państwo jest dla człowieka, a nie człowiek dla państwa. (...) Innymi słowy, to państwo powinno być naszym sługą, a nie my jego niewolnikami. Te cytaty to ledwie promil sentencji z przepastnej skarbnicy mądrości napisanych czy wypowiedzianych o państwie. Ukazują one różnorodność zarówno w podejściu do samego pojęcia, ale przede wszystkim do kryteriów i ujęć. Oczywiście trzeba zaznaczyć, iż istnieje fascynująca dziedzina nauki, zwana teorią państwa, w której Polska ma swych znakomitych reprezentantów. Cała wiedza wypływająca z tych wszystkich źródeł nie pozwoliła dotąd na skonstruowanie idealnego ustroju państwa, metody i formy sprawowania władzy. Człowiek, jako jednostka samoistna, jak i jednostka będąca immanentnym elementem społeczeństwa miota się między dążnością do wolności a pożądaniem ochrony swoich interesów przez mocną władzę.

Losy Europy pokazują zmienność dążeń człowieka, a wraz z nimi zmiany ustrojów i metod. Rewolucja Francuska przyniosła prawa obywatelskie w połączeniu w przerażającymi mordami i rewanżyzmem. Półtora wieku później człowiek dał się omotać wizji narodu wybranego, który negując prawo istnienia innych narodów, miał zaprowadzić czystość rasową w Europie. Jednak człowiek przetrwał te wszystkie demoniczne czasy i trwa.
Otrzeźwienie, jakie przyniosła II wojna światowa, skutkuje do dziś panowaniem ustroju demokratycznego. Przy wszystkich jego niedoskonałościach, należy wprost stwierdzić jego wyższość nad ustrojami totalitarnymi, pozwalającymi uwolnić w człowieku jego najgłębsza pokłady zła. Jakże ławo było wmówić człowiekowi, ze Żyd to człowiek groszy i niezasługujący by żyć. Jakże łatwo człowiek uwierzył, że komunizm doprowadzi do równości, a demokracja sama zapewni na dobrobyt. Pokłady zła i dobra w człowieku nigdy się nie ustabilizują, nie będzie nigdy, zatem możliwe stworzenie ustroju idealnego, ponieważ gdyby nawet ktoś taki wymyślił, owe siły targające człowiekiem uniemożliwią jego faktyczną realizację.
Piszę o tym, ponieważ dyskusja o EU wydaje się być mocno ideologiczna, nie rzeczowa. Pamiętać wszak należy, iż zasadniczą przyczyną powołania wspólnoty była troska o pokój w Europie. Spory natury ideologicznej czy ekonomicznej powinny być toczone właśnie przez pryzmat tego fundamentu. Otwarcie granic, poznawanie nowych kultur, wzbogacanie własnej świadomości, możliwość uczenia się na najlepszych uniwersytetach, to wszystko nas wzbogaca i powoduje samoulepszanie się człeka.

Państwa narodowe, mają swą wielką rolę do wypełnienia, a jej negacja musi nasuwać skojarzenia z pogranicza materializmu dialektycznego. Budowanie świadomości człowieka, humanisty w oderwaniu od korzeni historycznych, kulturalnych, religijnych nie jest możliwe. Tym niemniej, Europa otwartych granic zmieni wartościowanie państwa narodowego w kontekście całej EU. Tradycja, świadomość historyczna narodów, nie stoi w sprzeczności procesami integracyjnymi, przeciwnie może je wzmacniać, zarówno w skali regionalnej jak i ogólno państwowej. Wpisana w organizm EU zasad subsydiarności zadość postulatom narodowym, jednak jej realizacja i dbanie o proporcje leży w naszych rękach. Prawne ramy ustroju UE z pewnością będą ewoluować wraz ze zmieniającymi się uwarunkowaniami, których dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć. To, że EU ma dziś wymiar bardziej socjalny niż wolnorynkowy, nie oznacza, iż tak będzie zawsze. Można być raczej pewnym, iż w perspektywie dekady EU dostrzeże konieczność deregulacji i uwalniania rynku od jarzma absurdalnych przepisów, hamujących działalność gospodarczą mając za drogowskaz słowa Margaret Thatcher: „Mam za wiele szacunku dla państwa, by pozwolić mu na ingerencję w te sfery życia, w których nie ma ono czego szukać”.

Zapewne poszukiwania idealniej formuły na zorganizowaną formę współistnienia, będą trwać w póki rasa ludzka będzie deptać ziemski padół, jednak pamiętajmy w codziennych sporach, iż wartością najwyższą jest życie samo w sobie, zaraz potem wszystkie inne wartości. Czasem warto docenić czas, w którym się istnieje, ludzi, z którymi przyszło nam rozmawiać i ten kraj również, ze świadomością wszystkich jego wad. Idealnie nie będzie.

Pozdrawiam.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

OK

Prawda.
I zaraz pojawiają sie pytania.
Bo jedni bełkoczą coś o socjalistycznej jewropie, gorszej od Hitlera i Stalina razem wziętych, co ja na karb choroby psychicznej kładę, choć lekarstwa nie znam.
I ci od środka szarpią.

Drudzy ( mam na myśli np Rosję ) szarpią od zewnątrz, wykorzystując siłę jaką daje w pewnych dziedzinach, autorytaryzm i w wypadku Rosji – petrodolary.
Ci wykorzystują cechy demokracji przeciw niej samej a tego czego nie uzyskają jawnie to sobie kupują pod stołem. Car ma pieniądze, car płaci.

Czy naiwne traktowanie demokracji, tak, jak jest traktowana na zachodzie, jako świeckiego chrześcijaństwa, że jak cię biją to ty ty tłumacz się ze swojej słabości, jest wyznacznikiem siły/racji, czy słabości?
Igła


Igła

Naiwne traktowanie czegokolwiek i kogokolwiek jest błędem. Proces integracji jest wielopłaszczyznowy. Tak jak pisałem, nie ma ustroju idealnego, właśnie ze względu na nieidealność podmiotów w nim uczestniczących. Czy stanowi to argument deprecjonujący cały proces? W moim przekonaniu nie.
pozdrawiam
rozum


Subskrybuj zawartość