Pseudonauka i ponowne zaczarowanie świata

Paweł Paliwoda, wykazując się odwagą godną Rolanda i greckich herosów, opublikował ostatnio na Salonie24 tekst z zamiarem wstrząśnięcia podstawami darwinizmu. Próbował on skierować dyskurs na ścieżkę naukowego uprawomocnienia istnienia Nibylandii, w której Potwór Spaghetti buczy: „Niech się stanie”- i staje się świat; w której Szewczyk Dratewka rozprawia się z T-Rexem, Terlikowski udowadnia, że homoseksualizm jest chorobą, a Tekieli dostrzega diabła w Harym Potterze: przecież w którejśtam części opowieści scena mordu opisana została na stronie 666. Nibylandia to kraina, w której, argumenty naukowe mieszają się z argumentami nienaukowymi, podszywają się pod nie i udając równie ważne wprowadzają czytelnika w konfuzję.

Celem niniejszego postu nie jest polemika z kolejnymi tezami Paliwody, Terlikowskim, który werdykty naukowych gremiów uznaje wtedy, kiedy są zgodne z wyznawanym przez niego systemem wartości, z Tekielim, ani z Giertychem. Chciałem zwrócić uwagę na groźny wirus, który niepostrzeżenie atakuje umysły zdawałoby się całkiem inteligentnych ludzi.

Jesus Camp

Czasami odwiedzają mnie Świadkowie Jehowy. Lubię ich wizyty. To zazwyczaj bardzo mili i cierpliwi ludzie. Zresztą, nic tak nie rozwija umiejętności prowadzenia sporów jak odpieranie argumentów, które są na tyle niedorzeczne, że trudno się o cokolwiek zaczepić. Jednak wiara w kreacjonizmy, etc. nie jest specjalnością jedynie Świadków Jehowy i plemion Uruba i Neuru. Ten trend coraz silniej jest obecny w dyskursie mainstreamowym. Niedawno miałem okazję obejrzeć dość ciekawy dokument „Jesus Camp” obrazujący rosnący w siłę, amerykański ruch Ponownie Narodzonych. Bohaterką dokumentu była młoda pani pastor, której posłannictwem było oświecanie umysłów młokosów. Dzieci przedstawione w filmie były poddawane tresurze mentalnej; były nauczane, dlaczego nic takiego jak „globalne ocieplenie” nie istnieje, a jeśli istnieje, to dlaczego jest mało ważne. Były uczone o kreacjonizmie, który stoi w sprzeczności z bezbożnym i materialistycznym darwinizmem. Były w końcu uczone, kto jest najlepszym prezydentem w historii USA, i dlaczego akurat jest to urzędujący prezydent. Metodyka nauczania, którą skądś znam… Ach tak! -Z Orwella. Na to wszystko nakłada się absolutny kryzys amerykańskiego szkolnictwa, coraz popularniejszy w model domowego nauczania i coraz silniej wyprane mózgi przez MTV. Dzieci po szkoleniu w Jesus Camp stają się nieporównywalnie bardziej dojrzałe intelektualnie od swoich zamroczonych Justimem Timbelakiem rówieśników.

Nie tak dawno temu na Onecie można było przeczytać artykuł o mizerii intelektualnej młodych Amerykanów. Ogromna część z nich nie wie, czym jest promieniowanie, nie wierzy w grawitację, nie wie, kim był Hitler. Zaskakująco duży odsetek amerykanów wierzy, że ziemia jest płaska (niestety nie pamiętam danych procentowych). Przykłady można mnożyć. Ten wtórny analfabetyzm, którego dewizą jest hasło „dumb is cool” nie ma szans w starciu z argumentami młodych adeptów, którzy ukończyli szkolenia Ponownie Narodzonych. To oni wybijają się na nową elitę intelektualną, której argumenty, pomimo tego, że nienaukowe, to jednak w ogóle istnieją. To oni też zarażają kolejne umysły i zaczarowują ponownie świat.

Można oczywiście z politowaniem uśmiechać się i knuć zbombardowanie terenu USA książkami popularnonaukowymi, podobnie jak na jednym ze swoich koncertów Britney została zbombardowana atlasami, po tym, jak beztrosko stwierdziła, że nie wie gdzie leży Australia. Przestaje to być śmieszne, kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że to USA i jej obywatele nadają ton dyskursowi obecnemu w kulturze.

Żydzi z WTC

Różnego rodzaju fora dyskusyjne poświęcone amerykańskiej polityce aż kipią od teorii spiskowych, które coraz zuchwalej i z coraz mniejszym zażenowaniem trafiają pod strzechy. Kto stoi za zniszczeniem Bliźniaczek? Tu odpowiedzi są zróżnicowane, ale jest jeden pewnik- z pewnością nie jest to Al.- Kaida. Jeśli miałaby to być ona, to dlaczego w WTC nie było ani jednego Żyda podczas zamachów, dlaczego samoloty były sterowane radiem, dlaczego w Pentagon uderzyła rakieta, a nie samolot, dlaczego ktośtam dzień przed zamachami sprzedał akcje firm lotniczych, dlaczego szefem ochrony był kuzyn Busha, dlaczego WTC zawaliło się tak jak zawalają się budynki podczas wyburzania i dlaczego z jego lochów, które ponoć znajdowały się pod WTC wywieziono miliardy ton złota dzień przed atakiem? Dlaczego amerykański rząd nie przyzna się, że nikt nie był na księżycu, że jest w komitywie z obcymi etc etc. Gdzie zdrowy rozsądek? Zwiał pod naporem podkultury, gnostyckimi argumentami pseudonauki, która jest o wiele łatwiejszym kawałkiem intelektualnego chleba niż nauka.

Dzieci Mulldera

Agent Mullder mówi do agentki Scully: Open your mind to extreme possibilities. Dana łypie na Foxa z politowaniem. „Mullderze, co ty pier…?!” -mówi jej spojrzenie. Agentka jest niedowiarkiem. Na studiach uczoną ją, aby nie wierzyła w gusła i dyrdymały. Możemy być jednak pewni, że scjentystyczna arogancja Scully zostanie pognębiona na końcu odcinka, kiedy okaże się, że Mullder miał rację. Świat kryje tajemnice, których arogancka nauka nie potrafi wyjaśnić. Potrzebna jest nowa nauka, taka trochę naukowa, ale nie do końca. The truth is out there. Kilka lat po zakończeniu emisji Archiwum X nienaukowa nauka zyskuje coraz szersze kręgi wyznawców, zatruwa nowe umysły, tworzy drugi, bardziej fascynujący obieg. Utalentowani i inteligentni ludzie ulegają urokowi extreme possibilities. Oczywiście nie sądzę, że Paliwoda jest alter ego agenta Mulldera. Nawet nie sądzę, aby kojarzył takową postać. Można jednak stworzyć pewną paralelę. Mullder-Paliwoda tworzy, jak nazwałby to prezydent Kaczyński nadrzeczywistość. Odkrywa jak nie jest, zamiast zastanawiać się jak jest. Paliwody kradną odczarowany przez Webera świat, aby go zaczarować ponownie.

Świat się coraz bardziej komplikuje. Bombarduje nad terabajtami danych i wysyłając sprzeczne komunikaty sieje niepokój. Dość łatwo w takim świecie jest odejść pójść na łatwiznę i wybrać paliwodowanie.

Istnieją przynajmniej dwie styczne, dla poglądów Paliwody, Ponownie Narodzonych i zwolenników spiskowej teorii dziejów. Otóż oni wszyscy wierzą, że demiurgiem świata, jego spiritus movens są pieniądze i władza. To po to lewacy wymyślili globalne ocieplenie, różnej maści profesorowie upierają się przy dawno już skompromitowanej teorii Darwina a pazerny na władzę i mamonę, mityczny amerykański rząd udaje, ze był na księżycu, na którym nie był i wysadził WTC udając, że zrobiła to Al.- Kaida. Druga styczna to chęć pokazania jakim-świat-nie-jest. Nie jest istotne, jaki-świat-jest. Taka wiedza, i tu zależnie od opcji, jest w posiadaniu Boga, rządu, uczciwych naukowców, których powołaniem nie jest nabijanie sobie kabzy. Innymi słowy The Truth is out there.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Nie czytałem Paliwody

więc niewiele z tego tekstu rozumiem.
Za to odniosłem wrażenie, że autor wystąpił z pozycji osoby wiedzącej dużo i rozdającej ojcowskie klapsy wszystkim, którzy wierzą w różne bajki. To ja mam prośbę aby autor pokrótce napisał jak wygląda jego alternatywa do kreacjonizmu plemion Uruba co by ciemny lud mógł doznać oświecenia albo nie-daj-Boże ponatrząsać się z bajek (oops, przepraszam) prawdy autora.


Panie Ezekielu!

A co Pan wie o gnozie. Bo strzelił Pan tak przy okazji coś o gnostycznych argumentach. Czy wie Pan co Pan pisze?

Natomiast darwinizm jest poglądem błędnym. Proszę zainteresować się kladystyką.

Pozdrawiam


a co to jest nauka, ezekielu?

wybrałeś sobie jakby biblijne pseudo, więc kojarzysz pewnie podobne pytanie?


Ezekielu

Przywołany przez Ciebie film dokumentalny widziałam i przyznam, że wywarł na mnie duże wrażenie. Tyle tylko, że mnie zainteresował raczej sposób indoktrynacji a nie jej treści. Te ostatnie, to szczegół. Równie dobrze mogłyby być zupełnie inne. Skutek natomiast, w postaci wypranych mózgów, byłby ten sam. Brrr…

Nienaukowa nauka? A co to takiego jest? Wiesz, mam wrażenie, że dla Ciebie to, czego nie można, przy pomocy aktualnie posiadanego aparatu poznawczego, zmierzyć, zważyć i opisać – nie istnieje. Na pewno tak jest?


Ezekielu, ciekawy tekst,

no, ale taki trend do różnych newageowskich i nie tylko, nienaukowych czy pseudonaukowych interpretacji już od dawna istnieje chyba, istniał w sumie zawsze.
pzdr


sajonara

Paliwody nie trzeba czytać. Można w ciemno obstawiać, że każdy jego kolejny post to stek idiotyzmów.

I jeszcze to jego strzelanie fochami. Te pretensje do całego świata, że jego wybitna publicystyka wisi tylko 10 godzin na SG, a nie jest przyklejona butaprenem do monitora każdego internauty.

Ten człowiek jest chory. Jemu się albo przytakuje, albo omija jak skunksa, bo ma bardzo podobne nawyki to tego, sympatycznego zwierzątka.

“Kto pyta wielbłądzi”


Tręd istniał zawsze...

No oczywiście, że zawsze.
Ale cała nasza cywilizacja technologiczna wyrosła na gruncie naukowym.
Żaden szaman nie stworzy nigdy mikroprocesora, chociaż może nieźle znać się na ziołach leczniczych.

O ile dobrze zrozumiałem, to Ezekiela wkurza właśnie szamanizm.
Bo np. oficjalna nauka Kościoła Katolickiego wcale w opozycji do Nauki nie jest.

“Jedną z ostatnich inicjatyw stowarzyszenia [International Society for Science and Theology] było opublikowanie listu otwartego dotyczącego teorii ewolucji i inteligentnego projektu, w którym podkreśla się, że nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy naukowo rozumianą teorią ewolucji a przekonaniami religijnymi.”
-> http://ekai.pl/serwis/?MID=14674
(bardzo ciekawy wywiad, polecam)

Natomiast co do tzw. “globalnego ocieplenia”, to sam mam poważne wątpliwości.
I to jak najbardziej “naukowe” ;)

Pozdrawiam
Radecki

PS. Grześ – dziękuję za zaproszenie :D


O witam,

i dzięki za przyjęcie zaproszenie:)
No co do globalnego ocieplenia, to np. w ,,Polityce” ukazywały się kilka razy artykuły jakiegoś naukowca (nazwiska nie pamięram), że raczej możemy mieć do czynienia ze zlodowaceniem a nie ociepleniem, więc nauka chyba tyż zgodna nie jest w tej sprawie.

pzdr


Grzesiu

To był prof. Zbigniew Jaworowski.


Panie Grzesiu!

Śmiem podejrzewać, że nauka nie ma narzędzi do przewidywania takich rzeczy jak zmiany klimatu. Przecież przewidzenie pogody na dwa tygodnie na przód jest w zasadzie niemożliwe. Jakie komputery by trzeba było zatrudnić i jakie dane trzeba by zgromadzić aby móc przewidzieć zmiany klimatu?

Futurologia jest szmanizmem, a nie nauką.

Pozdrawiam


A kto jest Paliwoda?

Czy to jakiś nieznany prorok albo ( o Jezu) świadek Jehowy niosący światło?


Igła

jemu (P.) wydaje się, że tkwi w nawiasie ;)

“Kto pyta wielbłądzi”


Subskrybuj zawartość