Żelichowski obraził Katar. Będzie afera?

Pewnie niektórzy pamiętają jeszcze wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, w której kpił z Donalda Tuska i by podkreślić nierealność jego opinii o tym, że kraje euro wypuszczą obligacje, które rozłożą naszą gospodarkę, stwierdził, że „równie dobrze można było wymyślić, że Gabon zaatakuje Polskę. Potem powiedzieć, że jednak nie zaatakuje, a na koniec ogłosić, że to wielki sukces”. Mimo, że w tej wypowiedzi nie było tak naprawdę nic obraźliwego i niestosownego, to spotkała się ona ze sporą falą krytyki. Szybko podchwycono temat Gabonu i zapytano też Kaczyńskiego, z czym mu się on kojarzy, na co odpowiedział on, że Gabon to „niezbyt wielkie państwo afrykańskie, gdzie poważną rolę odgrywają orzeszki ziemne”. Stefan Niesiołowski, może i w ramach starań o posadę honorowego konsula Gabonu, ogłosił wtedy, że Kaczyński swoją wypowiedzią obraził Gabon.

Oczywiście, nie tylko Niesiołowski był oburzony słowami Kaczyńskiego. Jeden z lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej – Kazimierz Czekaj, poczuł się zaniepokojony ewentualnym pogorszeniem naszych stosunków z Gabonem do tego stopnia, że planował nawet wyprawę do tego państwa, by przeprosić jego obywateli za zachowanie prezesa PiS. Gazeta Wyborcza opublikowała materiał z jego wyprawy, tyle, że… jako żart primaaprilisowy. Nie wiem, czy w końcu doszło do tej podróży i tak właściwie, to nie wiem czy ma ona jakiś większy sens poza turystycznym, bowiem, jeżeli do Gabonu dotarły wypowiedzi Kaczyńskiego, które rzekomo miały obrażać jego mieszkańców, to najprawdopodobniej dotarły też jego przeprosiny. No, ale czego się nie robi dla ośmieszenia politycznego przeciwnika…

Ale dlaczego o tym w ogóle piszę? Dlaczego to przypominam? A dlatego, że skoro tak chętnie chciano przepraszać za słowa Jarosława Kaczyńskiego, to zastanawia mnie, kto teraz przeprosi za wypowiedź Stanisława Żelichowskiego, który postanowił w ramach krytyki niepowodzeń ministra Grada… obrazić obywateli Kataru.

A obraził? No tak, owszem. Może jakoś nie dotarło to do szerszej publiczności, albo nikt też głośno nie powiedział jej, co ma ona na ten temat myśleć, ale tak – jego słowa, które padły w jednej z telewizyjnych wypowiedzi mogą być z pewnością obraźliwe. Nie ukrywam, że ja akurat zdębiałem, gdy ubiegłym tygodniu zobaczyłem, jak polsatowskie Wydarzenia emitują jego wypowiedź, w której, stwierdza on, że „jak się ma doczynienia z Katarem, to można podejrzewać zakichany interes”. Aż myślałem, że się przesłyszałem. Mając w pamięci nie tak dawną znowu aferę z wypowiedzią Kaczyńskiego, pomyślałem sobie – no ładnie, teraz to zlinczują faceta. Albo wyśmieją, zrobią z niego wariata. Wariata? No, a czy jakiś rozsądny polityk i to partii współtworzącej rząd, w którym ma ona nawet swego prezesa na stanowisku ministra gospodarki oraz wicepremiera, rzuci takim tekstem pod adresem państwa, z którym Polska chce prowadzić interesy?

Okazuje się jednak, że w tej wypowiedzi większość mediów nie znalazła nic obraźliwego. W ciągu całego tygodnia, zwróciła na nią uwagę chyba tylko jedna stacja telewizyjna – tvn24. I zrobiła to jeszcze, w programie satyrycznym. Nic to. To faktycznie komedia i naprawdę za zabawne można uznać zdarzenie, w którym polityk PSL krytykuje swój rząd i wyśmiewa pomysły koalicyjnego ministra, obrażając przy okaz okazji państwo, z którym Polska chce robić interesy.

Możliwe, że dowcip Żelichowskiego zostanie jeszcze jednak doceniony i to przez ministra Grada. Chyba już wiadomo, na kogo tym razem, może zrzucić on odpowiedzialność, gdy nie wyjdzie kolejna próba ratowania polskich stoczni przy udziale katarskich inwestorów. Tym razem nie będzie to jakiś list, a telewizyjna wypowiedź Żelichowskiego. To przez niego. To jego wina – obraził obywateli Kataru!

Na zakończenie przypomnę jeszcze tylko, że może i Żelichowski ochoczo krytykował w ostatnich dniach katarskie interesy ministra Grada, kpił z nieudanej transakcji, ale tak właściwie, to stanowisko Żelichowskiego na temat pomysłu ratowania polskich stoczni, przez katarskich inwestorów wcale nie jest takie jasne i konkretne. Teraz Żelichowski o tym pomyśle mówi jedno, a jeszcze niedawno, w wypowiedzi dla wprost24.pl stwierdził, że Grad wybrał najlepszą ofertę. A przecież wiadomo, że „jak się ma doczynienia z Katarem, to…”

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Paprotniku dzielny

To jest tak samo jak rok temu moja Golina grała w piłkę z tym Licheniem.
Napatoczył mi się taki jeden pieprzony “medalik” i dalejże wywodzić jak to oni nas.
To ja mu mówię: – Idź do buby!
On na mnie, że nie mam szacunku dla Panienki.
-Ja do niego, żeby spadał bo jak go na kopach…
On do mnie, że jestem Urban!
....mniejsza z tym… najlepsze jest to, że wygraliśmy z “medalikami” 12 -2 !
W rewanżu u nich też, choć 2 – 0!
W niedzielę znowu gramy z gamoniami.
Najlepsze jest to, że zaraz tego działacza awanturującego się poszukam.
Piątka – Piątka!
Sedzia gwizdnie. dalejże awanturować!

Wspólny blog I & J


Witam weterana

Jest tylko pewien problem..
Z komentami..

Otóż on polega na tym, że my tu ( na txt ) nie ekscytujemy sie takimi sprawami.
Co do mediów i polityków, czyli jednakowego barachła osiagnęliśmy pewien konsensus. Nie zwracamy na ich debilizmy uwagi.

Tak, wiem – nudne.
Tak, wiem, że jak nudne to komentów nie ma – ano tak.

Za to jakie wygodne i jaka oszczędnośc czasu.
Z tym spostrzerzeniem, pozdrawiam.

I namawiam do zmiany konwencji.


@Jacek Jarecki

Paprotnik wcale nie taki dzielny. Właśnie wrócił z wycieczki rowerowej, podczas której mało odważnie uciekał przed pewnym wielorasowcem, co to mu do kostek próbował się dobrać. Ale paprotnik dzielnie pedałował i udało mu się uciec, potworowi.

Gratuluję zwycięstwa. A temu działaczowi, to proszę przypadkiem krzywdy nie robić... W żadnym wypadku!

Pozdrawiam.


@Igła

A witam… Spokojnie, będzie też bardziej “kameralnie”.

A akurat ja, wychodzę z założenia, że komenty to nie wszystko. Są ważne i owszem, ale ważny jest też czytelnik, który nie ma ochoty na komentowanie i zabieranie głosu w dyskusji.

Można sobie od czasu do czasu coś napisać, nawet jeżeli czyta to tylko jedna osoba. I nawet tej jednej osobie należy się trochę szacunku, skoro marnuje ona swój czas na te “blogerskie wypociny” i zagląda co jakiś czas na jakiś blog w poszukiwaniu nowych tekstów… Więc czasami warto pisać, nawet jeżeli komentarzy pod postem brak.

Konwencja jednak będzie różna… Choć możliwe, że jak znam swe lenistwo, to zbyt często nowe posty wcale pojawiać się nie muszą...

Pozdrawiam.


Ooooo,

nie na temat na początek, ale to ważne jest i zgadzam się, takie sedno blogowania wyszło panu w tym poprzednim komentarzu o komentach i o czytelnikach, więc chciałem zauważyc i pochwalić.

A Igła marudzi, komenty tyz będą, no:)
Co by miało nie być w sumie.
Że mniej niż gdzie indiej?
Może, ale co z tego.

A do tekstu, to powiem tylko, taka złośliwa uwaga mi się nasunęła, że to PeŁo jakoś strasznie się przejmuje stosunkami Polski z jakimiś mało waznymi dla na skrajami.
Jak Nie Gabon, to donoszą, co o nas pisali na Jamajce:)

A tekst o Katarze, jak na polityka, niepotrzebny, choc jakaś tam gra słowna skojarzeniami (acz prosta_ panu Żelichowskiemu wyszła.

Pozdrawiam.


grześ

Bo Polak próżny jest:) I uwielbia jak się o nim pisze. Nie jest ważne gdzie – byle pisali…

Za pochwałę oczywiście dziękuję...

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość