Gdzie był Bóg w Smoleńsku? - kolejny film z wydawnictwa Rafael

Pod patronatem m.in. naszego portalu ukazuje się kolejna pozycja z cyklu “Pod prąd. Kino niewygodne” – film Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego “Gdzie był Bóg w Smoleńsku”
Z opisu wydawcy:
Tytułowe pytanie: „Gdzie był Bóg w Smoleńsku?”, jest tak naprawdę pytaniem, jak pogodzić wiarę we wszechmocnego Boga, który jest Miłością, ze straszliwymi doświadczeniami, traumatycznymi przeżyciami i cierpieniami, jakie spotykają nas w życiu. Pytania takie szczególnie mocno rozbrzmiewają w momentach katastrof, które dotykają wielu ludzi. Najbardziej wiarygodne są w tym kontekście odpowiedzi osób, które osobiście doświadczyły tego typu przeżyć. Bohaterkami filmu są cztery kobiety – wdowy, które straciły swych mężów w Smoleńsku: Magdalena Merta, Jolanta Przewoźnik, Dorota Skrzypek i Alicja Zając. Tragedia z 10 kwietnia 2010 roku postawiła je przed nowymi wyzwaniami i zmusiła do odpowiedzi na pytania w sposób najgłębszy, dotykający ich życia duchowego…

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Może odwrócił wzrok?

I pomyślał: wot, duraki, biedna Walentynowicz, biedna Marysia Kaczyńska, przecież były znaki, helikopter z Millerem, wypadek w Mirosławcu, katastrofy na pokazach lotniczych w Radomiu, to nie, polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły…

Bóg, śmiem twierdzić, pomaga tym, którzy sami sobie pomagają i regularnie kupują nowe samoloty.


Tam gdzie zawsze był

P.S. Ważne, gdzie byli ludzie, którzy dopuścili do tylu błędów przed lotem/w trakcie lotu/po katastrofie.


@Gdzie był.. .

tecumseh

P.S. Ważne, gdzie byli ludzie, którzy dopuścili do tylu błędów przed lotem/w trakcie lotu/po katastrofie.

Pewnie, że tak. Ale dodam jeszcze, że ważne jest jeszcze to, gdzie są także teraz, owi “organizatorzy tej tragedii”. Bo nawet NIK potwierdza zaniedbania i odpowiedzialność osób trzecich.

Pozdrawiam.
************************
Drążę tunel.. .


no to w końcu nasi

prawi, sprawiedliwi i patriotyczni zabrali się za Boga. będzie siedział!


Słyszałam o bogobójstwie,

słyszałam o blasfemii, ale wsadzenie Boga za kratki to jakiś nowy pomysł. #czyjestnatotrudneslowozlacinylubgreki


no wiesz

dawnemi czasy jak była susza to chłostano figury świętych, żeby był deszcz. więc jakoś tego Boga można by posadzić. symbolicznie rzecz jasna :) nie nudziło by mu sie mogliby pograć w brydża z dziadkiem ;-)


Ale gdzie?

Tartar jakiś czy Hades? Nie znam się na mitologii.


też się nie znam

misjonarza trzeba zapytać ;-)


Docent_Stopczyk

Ihsahn

prawi, sprawiedliwi i patriotyczni zabrali się za Boga. będzie siedział!

A obejrzałeś chociaż film, czy tylko tak sobie chrzanisz, dla samego chrzanienia?


@autor

niepoprawni

Pod patronatem m.in. naszego portalu ukazuje się kolejna pozycja z cyklu “Pod prąd. Kino niewygodne” – film Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego “Gdzie był Bóg w Smoleńsku”
Z opisu wydawcy:
Tytułowe pytanie: „Gdzie był Bóg w Smoleńsku?”, jest tak naprawdę pytaniem, jak pogodzić wiarę we wszechmocnego Boga, który jest Miłością, ze straszliwymi doświadczeniami, traumatycznymi przeżyciami i cierpieniami, jakie spotykają nas w życiu. Pytania takie szczególnie mocno rozbrzmiewają w momentach katastrof, które dotykają wielu ludzi. Najbardziej wiarygodne są w tym kontekście odpowiedzi osób, które osobiście doświadczyły tego typu przeżyć. Bohaterkami filmu są cztery kobiety – wdowy, które straciły swych mężów w Smoleńsku: Magdalena Merta, Jolanta Przewoźnik, Dorota Skrzypek i Alicja Zając. Tragedia z 10 kwietnia 2010 roku postawiła je przed nowymi wyzwaniami i zmusiła do odpowiedzi na pytania w sposób najgłębszy, dotykający ich życia duchowego…

Pytanie tak postawione jest krzykiem bezsilności wobec tragicznej rzeczywistości która zaistniała. A której ofiary były zupełnie bezbronne w tej sytuacji. Dlatego, pytanie o Boga jest czymś naturalnym i narzucającym się wprost osobie wierzącej w Boga wszechmocnego, miłującego człowieka i mogącego uczynić wszystko.. .

Jednak tragedia się stała, bezbronni zginęli, odpowiedzialni zostali nagrodzeni awansami, a instytucja odpowiedzialna za ich bezpieczeństwo zdała egzamin( mam na myśli państwo ), jak potwierdziła uroczyście jego głowa w osobie Komorowskiego.

Dzisiejsza popkultura i nasza “cywilizacja” ubóstwiła wolność człowieka i postawiła go na równi z istotą Boga. Dzisiejszy człowiek traktuje Boga nie jako pewne tabu dla którego rezerwuje się szczególny szacunek, szczególną relację i odniesienie – wynikające z tego, że jest ON kimś ponad człowiekiem i światem. Dzisiejszy człowiek uważa się co najmniej za równego Bogu.

Człowiek dzisiejszy potrzebuje Boga tylko w tych wydarzeniach które zagrażają bezpośrednio jego losowi. W przypadku katastrofy, łatwo jest zapytać gdzie był. Zaś w przypadku, gdy wszystko idzie jak z płatka, pytanie o to “gdzie jest Bóg”, jest zbyteczne i nikomu do szczęścia niepotrzebne.

Więc skoro wywołano tu Boga, trzeba pamiętać o jednym. A mianowicie o tym, że Bóg regulowanie rachunków odkłada na swój czas. A ten czas zbliża sie nieubłaganie jako klęska i dzień wstydu dla niegodziwych władców, a jako czas tryumfu dla ich ofiar.

Natomiast w szerszym kontekście. Dzisiejszy człowiek traktuje Boga jak jednego z prowadzących programy rozrywkowe na jednym z kanałów jakie są dostępne dla niego. Wydaje się, że uważa on, że skoro nie oglądnie owego programu, to go on nie dotyczy.. .

Tymczasem, Bóg nie jest ani autorem programu rozrywkowego ani nie jest pobłażliwym dziadziusiem spod pieca, do którego kompetencji należy pobłazliwe głaskanie swoich “wnuków”.. . A więc “wyrzucenie Go poza swoją percepcję” nie spowoduje tego, że Bóg przestaje istnieć. Wręcz przeciwnie, spotkanie to zostaje jedynie przełożone na inny termin – ten, który już wybierze Bóg a nie człowiek.

Bóg, ma konkretny plan wobec człowieka – plan który jest czymś, czego dla człowieka nie może wymyśleć nawet największy z geniuszy ludzkości, którego realizacja spoczywa również na barkach człowieka.

NIe jest to zabawa ani komiks, ani gra komputerowa lub kolejna z hipotez. Jest to, coś co dotyka indywidualnie każdego człowieka – tak jak każdego człowieka dotyka pierwszy moment życia oraz moment jego śmierci.

Stąd w stosunku do Boga, należy się szczególny namysł i pewna ostrożność aby nie przegrać siebie. A to dlatego, że człowiek wobec Boga jest mniejszy niż mrówka wobec słonia.. .

Mrówka z pewnością ucieszyłaby się z posiadania takiego sprzymierzeńca jakim jest słoń, gdyż zna swoją małość, jak i “jest” świadoma jak kruchą istotą jest. Zatem dla niej przyjaźń ze słoniem byłaby czymś rewolucyjnym dla “ochrony mrowiska”.

Dzisiejszy człowiek owego sprzymierzeńca uważa za zagrożenie. A to dlatego, że uważa się za równego “słoniowi”, a przynajmniej mądrzejszego i bardziej sprytnego. Uważa, że ma niemal władzę absolutną i ponad nim nie ma wyższej instatncji. Nie tylko w zakresie odpowiedzialności za swoje życie ale także w tym, że dzisiejsze zdobycze cywilizacji, chyba w zupełności wypełniają jego aspiracje.

Póki więc ma dostęp do netu, ciepłą wodę w kranie, komórę w kieszeni, oraz to wszystko, co skutecznie łechta jego zmysły – niczego więcej nie potrzebuje. To jest współczesne “niebo” wolnego człowieka na miarę dzisiejszej cywilizacji.

Bóg jest więc albo przy sercu człowieka albo poza nim. Jego odległość od człowieka określa człowiek. Gdyż to człowiek stawia Mu granice i szlabany. Kto postawił Bogu szlaban pod Smoleńskiem? Tego jeszcze nie udokumentowano. Chociaż np. raport NIK, stawia już pewne wnioski.

A przecież duch Boga, to Duch Mądrości, ta wizyta nie była mądrze zabezpieczona. Zrezygnowano z madrego zabezpieczenia na rzecz oddania kontroli nad tym lotem ludziom, dla których “na kursie i na ścieżce” nie oznacza: bezpieczenie i do celu, ale wprost przeciwnie.

Dlatego rację ma Pino, pisząc, że strzeżonego Pan Bóg strzeże( mniej więcej tak to sparafrazuję). Bo przecież intelekt, rozum, roztropność to dary Boże. A w Smoleńsku to wszystko zawieszono w imię większych, nie znanych nam jeszcze pożytków. Wiemy, że awansowano zarówno szefów tych którzy mieli strzec a nie strzegli.. .

Bóg więc odda – jeśli ziemskie sądy zawiodą – wszystkim wg ich pożytków.

************************
Drążę tunel.. .


Ładne :)

Ale przecież nie jesteśmy mrówkami, tylko każdy jest częścią tego słonia, co wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.


Pino

Pino

Ale przecież nie jesteśmy mrówkami, tylko każdy jest częścią tego słonia, co wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.

Nie jesteśmy mrówkami a Bóg nie jest słoniem. Jesteśmy kruchymi istotami niezależnie od osobistego przekonania o swojej wielkości. Tym więcej zaś czynienia zła, im więcej przekonania o swojej wielkości. Dysproporcja pomiędzy wielkością człowieka i Boga, domaga się pewnej pokory i respektu tego pierwszego wobec drugiego. Im mniej respektu, tym więcej zła. Im więcej respektu, tym mniej zła. Kluczem jest pokora – ona jest miernikiem wielkości człowieka.

A Bóg chce “towarzyszyć” człowiekowi w “przemarszach przez most”, skoro mówi:

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 1, 28)

************************
Drążę tunel.. .


Dysproporcja

jak między płomyczkiem a całym ogniskiem


Pino

Pino

jak między płomyczkiem a całym ogniskiem

No pewnie, płomyczek na obraz ogniska.. . :-)
Bez ogniska nie ma płomyczka. Ten drugi się pali, gdyż płomień został przeniesiony z ogniska.. .

p.s.

Niezły wywiad przeczytałem dziś, to także ciut o tej dysproporcji ale w innym kontekście.

http://rebelya.pl/post/1335/oto-wywiad-z-wojciechem-cejrowskim-ktorego-w...

************************
Drążę tunel.. .


No tak,

ale ognisko jest sumą płomyczków. Poldku, z całą sympatią, ale nawet naćpana, jak w tym momencie, nie zdołam poważnie potraktować kowboja WC. Ale owszem przeczytam, for fun.


Pino

Pino

ale ognisko jest sumą płomyczków. Poldku, z całą sympatią, ale nawet naćpana, jak w tym momencie, nie zdołam poważnie potraktować kowboja WC. Ale owszem przeczytam, for fun.

Ognisko, może być sumą płomyczków, ale nade wszystko nie ma mocy aby samo siebie rozpalić.. .

************************
Drążę tunel.. .


jest cođ takiego jak

samozapłon. dość rzadkie zjawisko, ale jednak istnieje.


@D.S.

Ihsahn

samozapłon. dość rzadkie zjawisko, ale jednak istnieje.

To prawda, ale nie jest ono częste – gdyż muszą zaistnieć odpowiednie okoliczności zewnętrzne aby ono nastąpiło( jakiś katalizator ) – jak w przypadku katastrof samolotowych vide Smoleńsk.. .

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

Już się zaplątaliśmy w szalenie metafizyczną filozofię, ale jeśli to metaforyczne ognisko to Bóg, to Docent ma rację, przecież nikt nie stworzył Boga.


ludzie mają

wszelkie predyspozycje do tego żeby poznać naturę wszechrzeczy. ten potencjał ma w sobie każdy – i wioskowy głupek, i profesor uniwersytetu. można to nazywać różnie. podczepiać pod różne systemy religijne, ale istota jest ta sama. jesteśmy ogniskiem. nie jest istotne kto to ognisko podpali. możemy to sami zrobić, może ktoś nam pomóc. najważniejsze jest to, że wszystko co potrzebne aby ten ogień wzniecić już w nas jest.


Docent

#mysletaksamo #lubieto


Pino

Pino

Już się zaplątaliśmy w szalenie metafizyczną filozofię, ale jeśli to metaforyczne ognisko to Bóg, to Docent ma rację, przecież nikt nie stworzył Boga.

Ognisko nie jest Bogiem ani Bóg nie jest ogniskiem. Bóg jest Tym, który zechciał aby powstało, zarówno ognisko jaki płomienie.

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

To się nie bardzo mi rymuje… Aż chyba poszukam Jana:

1 Na początku było Słowo, a ono Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo.
2 To było na początku u Boga.
3 Wszystkie rzeczy przez nie się stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało.
4 W niem był żywot, a żywot był oną światłością ludzką.
5 A ta światłość w ciemnościach świeci, ale ciemności jej nie ogarnęły.
6 Był człowiek posłany od Boga, któremu imię było Jan.
7 Ten przyszedł na świadectwo, aby świadczył o tej światłości, aby przezeń wszyscy uwierzyli.
8 Nie byłci on tą światłością, ale przyszedł, aby świadczył o tej światłości.
9 Tenci był tą prawdziwą światłością, która oświeca każdego człowieka, przychodzącego na świat.
10 Na świecie był, a świat przezeń uczyniony jest; ale go świat nie poznał.


Pino

Pino

To się nie bardzo mi rymuje… Aż chyba poszukam Jana:

1 Na początku było Słowo, a ono Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo.
2 To było na początku u Boga.
3 Wszystkie rzeczy przez nie się stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało.
4 W niem był żywot, a żywot był oną światłością ludzką.
5 A ta światłość w ciemnościach świeci, ale ciemności jej nie ogarnęły.
6 Był człowiek posłany od Boga, któremu imię było Jan.
7 Ten przyszedł na świadectwo, aby świadczył o tej światłości, aby przezeń wszyscy uwierzyli.
8 Nie byłci on tą światłością, ale przyszedł, aby świadczył o tej światłości.
9 Tenci był tą prawdziwą światłością, która oświeca każdego człowieka, przychodzącego na świat.
10 Na świecie był, a świat przezeń uczyniony jest; ale go świat nie poznał.

No! Stało się gorąco, widno, jasno i ciepło.. .
Jan opisuje Boga używając metafory światła i personalizuje go jednoznacznie w osobie Jezusa Chrystusa. A więc pozbawia wątpliwości jak należy rozumieć metaforę światła, zarówno w odniesieniu do człowieka jak i Boga.

Warto zauważyć – idąc za Janem – porównanie z ogniskiem i płomyczkami które padło wyżej nie jest nieadekwatne. Bo przecież Jan Chrzciciel nie jest określany jako osoba która jest światłością ale jedynie jako ten, który świadczy o światłości.

Zatem płomyczek – jeśli można mówić w ten sposób o człowieku – o tyle jest płomyczkiem, o ile świadczy o światłości, sam tą światłością nie będąc. Jesteśmy więc “w domu”. Mamy definicję zarówno światłości, definicję płomyczka, i wydedukować możemy także określenie ogniska.

Światłość – Jezus Chrystus
płomyczki( na wzór Jana Chrzciciela – świadczący o Nim
ognisko – wspólnota ludzi świadczących o Nim

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

Zatem płomyczek – jeśli można mówić w ten sposób o człowieku – o tyle jest płomyczkiem, o ile świadczy o światłości, sam tą światłością nie będąc. Jesteśmy więc “w domu”. Mamy definicję zarówno światłości, definicję płomyczka, i wydedukować możemy także określenie ogniska.

no o to mi właśnie chodziło

#pinoipoldeksiezgadzaja #czypieklojuzzamarzlo

Chociaż, zaraz, guzik wiem o waszej teologii, ale czy przypadkiem gdzieś nie ma motywu, że każdy człowiek ma iskrę Boga w sobie?


Subskrybuj zawartość