Z prywatnej korespondencji do..

Widzisz moja droga, problem ze mną tkwi w tym, że kiedy już coś osiągam, to szybko się zniechęcam. Zaczyna mnie nużyć, nudzić, denerwować, a nawet wkurzać wszystko..

A to pies nagle przeszkadza (żeby mi jeszcze morę lizał, no byłby to może jakiś tam powód?).
A to dziecko sąsiada, które jakoś tak wyrosło bez ojcowskiej ręki i raczej trudne jest i daje się często we znaki! No ale to tylko dziecko. Wszystkie dzieci nasze są …

Dzieci, proszę ja ciebie, to ostatnio jakieś takie trudne; bo albo uczą się dobrze i nie mają czasu, nawet aby po wodę sodową do sklepiku tuż za rogiem skoczyć – no bo przecież się uczą i już im ta woda, znaczy się sodówka, do główek strzela.
Albo generalnie się nie uczą, gdyż – proszę ja ciebie – po pierwsze; nauczyciel źle (wy)tłumaczył, bo to jakiś baran z kupionym ‘magistrem’ jest, któremu mamusia i tatuś załatwili i dyplom i tę cholerną pracę – najpewniej po to, aby on teraz mógł pastwić się nad tymi nieszczęsnymi dzieciakami zabierając im wszystkie chęci do czegokolwiek, nie wspominając już o trudzie niebywałym i karze, jaką niewątpliwie jest nauka.
A po drugie. Jaka to zresztą zaraz tam wielka nauka i po co ten taki, no , nauczyciel skoro w Internecie jest wszystko! To na chuj on/ona potrzebny?

Tak powiadając, a bardziej się skarżąc, znikają w czeluściach swojego artystycznego nieładu, którego sam nieodżałowany Zygmunt Kałużyński mógłby pozazdrościć.
Zyguś, jak sam powiadał, czasem się nawet mył, tylko wody nie zmieniał.
A oni, proszę ja ciebie – znaczy ta młodzież – niczego nie zmieniają.

Ostatnio słyszałem jak taki szczyl zza ściany u sąsiadów wołał: mamo nie wiesz gdzie ja postawiłem skarpetki, bo nie mogę znaleźć?

- Nie, nie wiem synku, w łazience wiszą prezerwatywy, prałeś? – No co ty mamo, ja skarpetek szukam! No dobra kurwa, ubiorę te od Błochowiak…

W tym ich porządku jednak widać jakieś światełko!
Jest nim ekran monitora, do którego jakimś cudem i przedziwnym slalomem trafiają pomiędzy stertą spodni, pudeł po pizzy, zasuszonym na amen kawałkiem salami i zupełnie świeżuteńką salmonellą… Zdolni znaczy się i wysportowani, choć plecy, to jak u tego tam dzwonnika…

Wkurza mnie wszystko łącznie z tym co w telewizorni zapodają, i to co za oknem też mnie wkurza – znaczy się aura.
Generalnie o polityce też nie pogadasz ze mną. Odwrócony (a może bardziej przekręcony) punk widzenia: takie skrzywienie konserwatysty prawie faszysty z myślą jakże lotną Korwina – nie mylić z poetą! I o czym tu gadać z takim? O Żydach, komunistach, patriotach? Eee tam, nie warto.

No więc sama widzisz moja droga, jak to ze mną jest!
Trudny facet jestem i lubię marudzić. A kiedy nie mam już na co marudzić to też marudzę, że życie, że miłość i takie tam. Zresztą sama dobrze wiesz jak jest.

Słucham, że jak? Że która ze mną wytrzyma? Że jakie mam plany?

No moja droga i tu jest pies pogrzebany, i deska i sęk, i sedno, znaczy się – dno nagiej prawdy.
Że co proszę? Acha, chodzi o miłość?
Okej, jak już chcesz widzieć to powiem, tylko nie gadaj swojej mamie, bo ona rozpapla wszystko po okolicy i wtedy będę miał przerąbane…

Że jak słucham, że mam sobie spadać? Najlepiej na drzewo?
Tia, ale jak się tam wdrapać? Może trzeba było nie schodzić wcale?
Cóż.

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

ciekawe

Ile w tym prawdy, ile kokieterii o sobie, chyba, ze tekst wyobraźnia nakresliła, i nie są to szczere wyznania.
Pozdrawiam.


Hm, świetnie się czyta,

dopiero teraz dzięki Enie odkryłem, dziwne, bo myślałem, że te twoje poetycko-życiowe teksty to ja wszystkie znam:)

A tu siurpryza, normalnie, ale 5 lutego to ja na grypę chorować zaczynałem:), z tego co pamiętam, więc wybaczyć mi nieprzeczytanie chyba można?

A Kałużyński się mył, tylko np. kontemplowac kurz w pokoju lubił i nie sprzątał, a w ogóle to była osobowość.

pzdr


Grzesiu

jak to milło, że dzięki mnie coś odkryłeś- ten wpis.
pzdr.


No tak

_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Grzesiu

Pan Zygmunt sam o sobie to napisał.
W relacji On i Jego profesor
ależ ja się myję panie profesorze. – To może ty Zygmunt wodę zmieniaj – usłyszał
Nie pamiętam w której książce to wyczytałem? A może było to w jakimś wywiadzie?
Dam znać kiedy wpadnę na jakiś trop.
Bardzo Go lubiłem.
Może znowu wspominek o Panie Zygmuncie jakiś będzie na okoliczność Święta Zmarłych.
To już za kilka dni.
Jak ten czas zleciał?!
Już chyba pora przewrócić lustro na lewą stronę, aby nie widzieć jak szybko :)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Eno, też się cieszę

i polecam na przyszłość:)

A lubię strasznie w TXT, że od razu widać jak ktoś napisze komentarz do starego tekstu i stare testy, nawet sprzed miesięcy całkiem nieoczekiwanie odżywają i komentarzami obrastają.


Marku,

o Kałużyńskim to ja czytałem duzo i jego książek też, coś mi się kojarzy, ale to raczej anegdota była, podejrzewam, nie rzeczywistość, acz kto wie:)

A o panu Zygmuncie Kałużyńskim to ja z chęcią bym tekst wyrychtował, tylko nie mam pomysłu jak.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość