Dżony Mamarony i Armia Wałęsy

Mój kumpel – Dżony Mamarony, w związku z tym, że wielokrotnie starał się o wizę do USA, bardzo się zamerykanizował. Strach pomyśleć, co się z nim stanie, kiedy wreszcie go do tej jego Ameryki wpuszczą. Taki się zrobił nieprzejednany, że na wszystko ma gotową odpowiedź. Problemy dla niego nie istnieją.
Spotkałem go dzisiaj.

- Cześć

- Cześć, co u ciebie Dżony?

- Fajn, ogólnie fajn, tyle tylko że rękę złamałem.

- Rękę złamałeś? – dziwię się widząc, że wymachuje kończynami bardzo dziarsko.

- Przecież nie sobie, tylko takiemu jednemu Józikowi, poszło – rozumiesz – o tego Obamę. Mniejsza z tym. Powiedz Jacek, co te kurwy wyprawiają?

No i gadamy. O tym, o czym należy. O Tusku, Wałęsie, Ipeenie, Zyzaku oraz o wolności słowa. Mamarony jako człowiek oczytany zaraz mi po angielsku tamtejszą konstytucję cytuje. Tak gadamy, aż sobie przysiedliśmy na ławce. Nie, żeby jakaś tam awantura, ale fakt, że ludzie na drugą stronę ulicy przechodzą. Pewnie na wszelki wypadek.
W końcu Dżony sprzedał mi taki greps, że padłem.

- Wałęsa – mówi – powinien wreszcie okazać swą prawdziwą siłę!

- Co okazać? – zdziwiłem się, może nieco zbyt teatralnie, tak że Dżony się obraził i nawet próbował mnie kopnąć, a żeby się czegoś więcej dowiedzieć, musiałem go długo namawiać.

- Słuchaj Jacek! Zgodzisz się chyba z tym, że jak się walczy to trzeba użyć wszystkich dostępnych sił, co?

- No tak.

- Ty trochę kumasz z historii. Pamiętasz, że był kiedyś taki Jan Sobieski, który zanim został królem pełnił różne funkcje wojskowe, aż się dochrapał stanowiska hetmana?

- Jakże bym miał nie pamiętać?

- No, bo to się tyczy Wałęsy – akurat!

- Akurat Wałęsy? Bój się Boga, co ma Sobieski…

- Niby nic, ale słuchaj! Ten cały Sobieski brał kasę od Francuzów, także przy okazji elekcji – no i sprawa się rypła. Szlachty całe masy i zaraz się zaczęło, że zdrada jawna, że korupcja i w ogóle, dawajcie go tutaj to my mu zrobim dekapitacjonibus.

- I co to ma…

- Słuchaj, nie przerywaj! Marnie by było z Sobieskim, i Wiedeń by ci się teraz tylko z Kurnikiem albo Ałganowem kojarzył, ale…

- Ale?

- Ale była armia, a armia za Sobieskim stała murem, bo wielki to był wódz, a taki żołnierz jeden z drugim zawsze woli gonić niż być gonionym. Sute łupy brać i w zwycięskiej chwale brodzić! No i żołnierze go kochali, a siła to była znaczna i gdyby krzywda się wodzowi stała, mogłaby Warszawa krwią przecie spłynąć – a może nie tylko stolica.

- Ale co to ma do Wałęsy?

- Jak to? Przecież Wałęsa też ma armię, na czele której stał, dowodząc którą zwyciężał, a nawet zmienił losy całego Świata, czego nawet o Sobieskim nie można powiedzieć!

- No, przecież bronią go jak najęci! Wszystkie autorytety! Sam Premier a nawet jego były rywal…

- Weź przestań! To liżygarnki, papierowe towarzystwo, które wiatr może…

- Co ty Dżony? Już nic nie rozumiem – To jaką Wałęsa ma armię i kto ma go skutecznie bronić?

Mamarony wstał i dla dodania swoim słowom znaczenia, aż wzniósł ręce ku niebu, tak że wyglądał jak Skarga na obrazie Matejki.

- Jak to kto ma bronić?

- No kto?

- ROBOTNICY!
…….

Kiedy wróciłem do domu, Iwona oglądając moją kurtkę obiecała, że mnie zabije, ale gdy wyjaśniłem jej dlaczego z Dżonym kulaliśmy się ze śmiechu po miejskim trawniku, przecie złość jej przeszła.
Kurtka w pralce a ja sobie piszę.
Dopóki wolno pisać, co się chce.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hmmm

Tyle, że to wygląda jak wspomnienie po obiedzie w Drawsku?

Chyba musiałeś wypić cysternę kolejową spirytusu a na dodatek opróżnić zbiornik paliwowy jakiegoś Mi-24, co to potem się rozbił?

On się rozbił a ty wytrzeźwiałeś dopiero niedawno?

A ten Jankes z Szikago to aby nie emerytowany wojak?


Panie Igła

Czy Pan aby nie przesadził i nie widzi Pan, że to nie Jarecki pijany, tylko…


Fajne

Pozdro


Vlad

Czy jesteś tym słynnym Vladem, o którym tyle można przeczytać na salonie i w innych miejscach też?


Justyno

Masz dobre oko. Igła się nasmarował jak feldfebel u Kocurka i podskakuje sobie.
Pozdrawiam przyszłą mgr.


Panie Jacku Jarecki

Jestem pod wielki wrażeniem Pana stylu, a Pan Igła jest złośliwy. Patrzę na Pana fotkę i myślę, że Pan by mnie zrozumiał.

Pozdrawiam


Jacek Jarecki

Owszem, ale z tym salonem to chyba przesada – czyżbyś tam coś takiego ostatnio widział, że zapytam z ciekawości?


Vlad

można czasem spotkaś coś w stylu:
“ patrząc dzisiaj na….. szkoda mi nawet Vlada”
albo
“czy ktos wie, gdzie jest Vlad?”


Justyna

Jako studentce, nawet zaocznej, bardziej Ci pewnie przystoi towarzystwo młodzieży tutejszej w stylu Grzesia czy Igły.
Ps. Czy ja Cię na Interii nie widziałem?


J. J.

Grześ młodzieżą? To ja chyba rzeczywiście dziecko jestem :-D
Pozdrawiam Słonecznie (patrząc za okno)


Eeeee, Jachoo

że w moją młodzieżowość wątpisz?
Ja to wiecznie młody żem.
A w ogóle to tyż, no.

pzdr


Ho, ho, Panie Jacku, Panie Grzesiu i Jachoo

Ja tam wierzę, że mężczyzna w każdym wieku jest młodzieżowy.
Uśmiech przesyłam do Wszystkich Panów.;)


A zgadł Pan

z Interii.;)


Zadanie dla studentki farmacji

Czy koleżanka Justyna może zrobić coś pożytecznego dla “społeczeństwa” i (dla przykładu) napisać coś ciekawego o fenolach i związkach rtęci używanych w celu “konserwacji” preparatów farmaceutycznych?
Koleżanka Justyna, studentka farmacji mogłaby też napomknąć o wpływie tychże związków na zdrowie i życie tzw. “człowieka pospolitego”, szczególnie takiego małego człowieka – zwanego dzieckiem.

(edycja) Podejrzewam, że Dziadek JJ byłby szczególnie wdzięczny za tego typu wiadomości od Siły Fachowej. Nawet jeśli ta Siła nie ma jeszcze dyplomu. (/edycja)

No co? – czy studentka farmacji, Justyna, się odważy?

p.s. Jacek, sorry za OFF.


Do Pani Magii

O związkach rtęci, ani fenolach pisać tu nie będę, sorki, a nie wiedziałam, że Pan Jacek Jarecki jest dziadkiem dla Pani…i przyszłam tu tylko wyrażać zachwyty, nie pisać.
A zawiadomię Panią gdy dyplom farmacji otrzymam, mogę nawet zaprosić Panią, gdy mi będzie ten dyplom wręczany.


Justysiu

Trza było, Dziecko drogie, od razu mówić żeś jest zdalnie sterowaną Kiep-babą.
Z drugiej strony, kto by się wtedy zachwycał Twoimi “farmaceutycznymi” komentami?

Bye, “studentko farmacji”.


Pani Cierń Cyprysu

Otrzeźwiała Pani?

Powinna Pani otrzeźwieć.
O tym właśnie, między innymi, pisałam na blogu u Piotrka Saja.

Chyba żeby Justysia miała tyle wspólnego z farmacją co ja… z japońską cesarzową. :)


ja do Pani wyrażam się z szacunkiem

bo myślę, że każdemu się on należy, a Pani traktuje mnie jak idiotkę, może zazdrości mi Pani młodości?
A farmaceutyczne komentarze napisałam, by się jakoś przestawić.
Justyna, nie Justysia.


Bardzo Szanowna Pani Justyno

Wybaczy Pani, ale Pani infantylność przekracza “ludzkie pojęcie”.

Proszę się nie tłumaczyć.

Młodości Pani nie zazdroszczę, bynajmniej. Chyba bym się prędzej pochlastała niż miałabym Pani zazdrościć TAKIEJ młodości.

Upraszam się o wybaczenie; skoro Pani za “studentkę” tu robi, to ja mogę Pani “matkować”.

Uuuups?

(edit) Może Pani objaśnić dlaczego nie chce Pani napisać ani słowa o fenolach i związkach rtęci używanych do “konserwacji” farmaceutyków ani o ich wpływie na ludzkie zdrowie i życie?


Coś jeszcze, pani Justyno

JJ nie jest moim Dziadkiem. Jest Dziadkiem Małego Człowieka, który niedawno się narodził.
Nie uczą już na “farmacji”, że najważniejszą zasadą jest NIE SZKODZIĆ?


Magia

Sądzę, że to jest Igła, po prostu, który wprowadza podejrzane napięcia w nieco skostniałą blogersko – komentatorską rzeczywistość.


Jacku

Ja nie wiem kim jest “Justyna” i przyznam szczerze mało mnie to interesuje.

Jak już osoba przywdziała sobie ubranko “studentki farmacji”, to niech się chociaż poduczy, żeby nie wyjść na totalnego kretyna.

Pozdrawiam.


Chce mnie Pani przepytać z wiedzy?

Chyba wystarczą mi sesje.
Mówi pani, że jestem infantylna?
I że nic Panią nie obchodzę, to czemu Pani za mną chodzi?


Mim nadzieję, że trafiłem na rozejm

Bo chciałem tylko podziękować za uśmiechy od Justyny (kurcze. Dla mnie każda Justyna jest Justysią, a to z powodu rodzeństwa…)

Mam nadzieję, że akurat w tym momencie nie strzelacie, i że mi się nie oberwie…
Pozdrawiam Łykendowo. Ide spać!


Jako że nikt tu już na temat nie gada,

to korzystając z okazji, dorwę jachoo:) i zapytam czy to ty na tym koncercie Tymoteusza byłeś?
Bo cuś Mida pisała.
I czemu jeszcze recenzji nie widzę?
Chyba że to nie ty:)
A jaki inny brat…:)


Szanowna Pani Justyno

Odpowiem Pani teraz. Nocne koszmary źle robią człowiekowi na wypoczynek, a co za tym idzie – na zdrowie. To chyba Pani wie?

Pytanie zadałam. Nie uzyskałam odpowiedzi. Proszę więc sobie darować te mizerne kawałki o “sprawdzaniu Pani wiedzy”.

A nade wszystko polecam jakiś kurs czytania ze zrozumieniem, na którym ktoś Pani w elegancki sposób wyłoży, że ze zdania “Ja nie wiem kim jest “Justyna” i przyznam szczerze mało mnie to interesuje.” nie należy wysnuwać pochopnego wniosku ani stawiać nieprzemyślanego pytania: “I [mówi, przyp. Magia] że nic Panią nie obchodzę, to czemu Pani za mną chodzi?”.

Pozdrawiam, życząc kolejnej udanej “sesji”.
Na przykład fotograficznej.


Tak Grzesiu.

To ja. Znasz zespół? To jeszcze dziś skończę i wstawię!
Pozdrawiam


Panie Jacku!

Miło się czyta tekst, choć kłutnia ort. kłótnia pod tekstem niewąska. :)

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Pan chyba jeszcze nigdy nie był świadkiem kłótni. :)


Kłótni nie było,

była kłutnia:)


Grzesiu

No niby tak. :) A wiesz, że dysleksja może być darem…? Z którego nawet dyslektycy nie zdają sobie sprawy… O ironio! :)


Magio

Zdają sobie sprawę i skutecznie korzystają, tylko tak udają, że nic nie umią, a tak naprawdę pilnują bardzo uważnie, aby tymi dys pozostać. Bo to się opłaca. Wiem co mówię. :-D
Posdrafiam…


E tam,

czytelnikom za to dysleksja się nie opłaca:)
Bo na to patrzeć muszą, no.

:)


Jachoo

Nic z tego, proszę Pana. :)
Nie rozumie tego daru większość z dyslektyków (mówię o prawdziwych a nie tych na L-4 od rozumu ). Ty też nie wiesz w czym jest rzecz.

Książkę Rona Davisa czytał? Hę? (po polsku już wydaną) Nie? to skąd możesz wiedzieć o czym mówię? :)

Tesz posdrafiam.


ojej

To ja pseplasam. Dobra teraz to już przgiąłem.
Ale poswul, że owom lekturom zajmnem siem jutro, bo teraz padam na ryj, i jak zaraz nie pójdę do łózka to zasnę w drodze doń
Pozdrawiam…..
Śpię.....


Patton był dyslektykiem

I to zamyka temat. Pozdro

Ej, nie zamyka! Nie znaczy to wcale że kazy dyslektyk jest Pattonem.


Szanowni Państwo!

Całą naukę w polskich szkołach przeszedłem bez wiedzy o dysleksji i jakiegokolwiek zaświadczenia, za to z opinią zdolny ale leniwy. Wyśmiewanie się z cudzych niedośkonałości jest zabawne i z pewnością w pewnych kręgach bardzo kulturalne. Dobrze, że przynajmniej nie staram się ścigać z Szanownymi Państwem w tej dziedzinie. Ustalmy, że ja jestem chamem i dyslektykiem, a Państwo to wzór cnót wszelakich.

Łączę wyrazy należnego szacunku


Szczerze mówiąc

To nie wiem kto to był (jest?)Patton…
Pozdrawiam


Panie Jachu!

Nie ma się czym chwalić. Generał George Patton był jednym z dowódców amerykańskich w czasie II wojny światowej. Człowiek kulturalny to po prostu wie i nawet nie ma pojęcia skąd. :) I nie chodzi o ludzi kulturalnych z poprzedniego mojego wpisu.

Pozdrawiam


...

Poprzedniego wpisu też nie czytałem (chyba :-D), ale będę pamiętał.
A co on tak, że tak to sie powinno wiedzieć?
Pozdrawiam cię.

A głupi myśli, że nie ma Boga


Panie Jerzy, ale co pan tak nerwowo?

jak uraziłem to przepraszam.

Ja się nie wyśmiewałem z pana, tylko mnie rozbawiło, że Magia stwierdziła, że pan to żadnej kłotni chyba nie widział.

A ja żartobliwie napisałem, że kłotni nie było tu, ale kłutnia tak i tyle.

Mam wrażenie, że ten niewinny żart nie jest chyba obraźliwy?

A póxniej to zareagowałem na wpis jachoo, że dysleksja się opłaca.

Ale już obiecuję nie pisać o dysleksji ani słowa:).

Zresztą na TXT niedługo chyba nikt o niczym już nie będzie pisał, bo w tym kierunku to idzie.


Póki ty będziesz

To i ja. Gdy ty odejdziesz, mnie już nie będzie z kim rozmawiać.
Pozdrawiam Grzesiu!


Ja odchodzę spać:)

nom.

Jutro też jest dzień, a może TXT się jeszcze odrodzi, acz po dzisiejszym wieczorze i kilku motywach, co tu zaszły, jakoś słabo w to wierzę.


re: Dżony Mamarony i Armia Wałęsy

TXT odrodzi sięna pewno. Zawsze się odradza.


albo

i nie… zobaczymy…
Pozdrawiam


Panie Grzesiu!

Tu nie chodzi o pisanie o dysleksji. Ja jestem przeciwnikiem „wyrównywania” szans poprzez dodatkowe punkty, minuty czy inne debilizmy. Mnie chodzi o lekceważenie, jakie wyczytałem w tych komentarzach. Lekcewarzenie, które jest wynikiem zazdrości, że ktoś ma profity z dysfuncji.

Jak Pan widzi, poprawiłem błąd, gdy zobaczyłem w komentarzu pani Magii, że kłótnia się inaczej pisze i nie usiłuję udawać, że błędu nie popełniłem. Jestem pełen podziwu dla siebie, że tylko jeden mi się zdarzył. Piszę na publicznym komputerze, gdzie jest tylko eksplorer i nie ma czegoś takiego jak słownik języka polskiego.

Pozdrawiam


Dysleksja?

Jakieś postępowe, lewackie bzdury dla nieuków.


Panie Jerzy

Reaguje Pan za mocno i strzela w płot.

Zanim Pan znowu wypali, proszę zajrzeć tu i zastanowić się czy rzeczywiście “kpiłam” pisząc, że dysleksja bywa darem.

Rany! Paranoja jakaś...


Pani Magio!

Jak jakiś debil napisze, że bycie kulawym lub ślepym to dar, to też będzie Pani używać tego jako argumentu za takim traktowaniem kalectwa? Trochę umiaru w doborze argumentów. Jakoś nie czuję się obdarowany z powodu niemożności nauczenia się wzorców graficznych. Przykro mi, że nie pasuję do Pani poglądu na świat.

Jednak wolałbym być zdrowy i nie mieć „profitów” dzięki dysleksji.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Pan nie musi pasować do moich poglądów na świat. Proszę jednakże, żeby przyjął Pan do wiadomości, że ja też nie muszę (i nie chcę) pasować do Pańskich poglądów.

Nie chcę tym bardziej, bo Pan nie mając pojęcia o tym kim był (a był autystycznym dyslektykiem) i kim jest teraz Ron Davis; nie mając pojęcia o metodzie wychodzenia z dysleksji, o której mówi ta książka, nazywa mnie i wszystkich, którzy nie użalają się nad Panem i jego “wadą” – debilami.

Tak też można panie Maciejowski. Jeśli tylko sprawia to Panu radość, jeśli dalej jest Pan przekonany, że chciałam Pana i jego “wadę” obrazić – to proszę sobie nie żałować.

Ło matko!


Panie Jerzy

Myślę, że przesadną robimy z tego paranoję. Ani to dar, ani przyjemność, jak ciągle wytykają będy w pisowni, ale przez to też się uczymy. Ja nie raz mam tek, że zastanawiam się jak coś tam się pisze i przypominam sobie, a wtedy to wtedy grześ mi wypomniał, że nie tak i już jest jasne…

I nie kłÓćmy się o dysleksję, bo w ten sposób jej nie zwalczymy. A jak pan popełniasz błędy to nie daj się pan sprowokować, bądź pan twardy, bo twardym trzeba być, nie miętkim! I pisz pan jak się pany podoba. Magia się przyczepi, grześ poprawi i tyle.
Pozdrawiam wiosennie

_____________
Rany ludzie cyrk na kołach


Jachoo

Ja się przyczepiłam?
Tobie też na oczy padło?

Dobra, nieważne.
Szkoda marnować czas na jałowe spory.


Ależ Magio

Nie irytuj się. Ja tak żartobliwie ironicznie.

Ale wy ludzie nerwowi jesteście.

Wiosna przyszła! Cieszyć się trzeba!

Pozdrawiam i ide na spacer.
_______________
Rany ludzie cyrk na kołach


Pani Magio!

Jeśli ktoś uważa, że kalectwo jest darem, to jego wola. Szczególnie jeśli jest ofiarą tego daru.

Natomiast przychodzenie do ofiary wypadku i mówienie jej, że paraliż od pasa w dół to dar i ma się z tego cieszyć, to lekkie przegięcie. Nawet, jeśli ma Pani pod ręką książkę, w której osoba sparaliżowana od szyi w dół pisze o tym jako o największym szczęściu.

Pani obrażanie się, na wytknięcie nietaktu jest zabawne…

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość