Masakrując "Potop" Sienkiewicza. "Dziennik" - przed burzą

W Internecie wrzało życie. Jak zawsze, była to pora zmagań politycznych, więc blogosfera brzmiała naokół groźnymi rykami wirtualnych wojowników. Odgłosy owe, krótkie, chrapliwe, pełne gniewu i zaciekłości, rozlegały się naokoło, we wszystkich częściach politycznej blogosfery, w głębiach forów dyskusyjnych i bliżej, czasem tuż, tuż, jakby o sto kroków za Onetem.

- Jeśli oni nadejdą, to też będą porykiwać, by nas zmylić – rzekł Redaktor Naczelny.

- E! tej nocy nie nadejdą. – odrzekł Cezary Michalski strzepując wypielęgnowanym palcem pyłek z kołnierzyka.

- Po dniu, panie redaktorze, zdałoby się blogosferę przetrząść i we wrogich portalach pokopać, bo jeśli zbóje tu mieszkają, to i skarby muszą być.

- Najlepsze skarby są na portalach społecznościowych – odparł Wróbel wskazując ręką na szopę.

- A pobierzem?

- Głupiście! tu wyjścia nie ma, jeno sieć wirtualnych powiązań wkoło.

- A przecieśmy przyjechali.

- Mamona nas przeprowadziła. Żywa dusza tu nie przyjdzie ani nie wyjdzie, jeśli drogi nie zna.

- Po dniu znajdziem.

- Nie znajdziem, bo umyślnie nakluczono i ślady są mylne. Nie trzeba było głupot pisać!

- Wiadomo, że realne skarby są w GoldennLine – rzekł z wyżyn swego autorytetu Pan Karnowski – i w tamtej stronie…

Tu wskazał palcem na wyszukiwarkę leżącą pod biurkiem.

- Będziem guglować, póki nie wyguglujemy – ot co!

- To myślisz, żeś już bloger, jak będziesz na portalu? Lepsza ci tu kula rozbójnika niż tam stryczek.

- Jak to, Redaktorze? – rzekł Wróbel.

- Bo tam już pewno nas szukają.

- Kto, Redaktorze Naczelny?

- Blogerzy, diabła warci.

Tu Karnowski umilkł nagle, a za nim umilkli i inni, jakby zdjęci przestrachem.

- Oj! – rzekł wreszcie Michalski – Tu źle i tam źle; kruty ne werty!

- Nagnali nas jak siromachów w sieci; tu zbóje Michnika, czy inni Rzepowaci, a tam blogerzy! – rzekł dziennikarz. od spraw zagranicznych, dotychczas skromnie siedzący w kącie i obierał egipskie pyrki.

- Niech ich tam piorun zapali! Wolę mieć sprawę z Michnikiem niż z charakternikiem – odpowiedział Naczelny – bo że ta blogosfera niesamowita, to niesamowita. Ziemkiewicz to przecie z niedźwiedziem wpół się brał, a oni mu szablę wydarli jako dziecku. Nie może inaczej być, tylko go zaczarowali, bo i to jeszcze widziałem, że jak się potem na Żakowskiego rzucili, to w oczach zmalał jak ślimak na krze lodowatej.

-I tak kiep z ciebie, żeś na niego nie skoczył – odezwał się całkiem niepotrzebnie Rokita

- Cicho no! – rzekł nagle Michalski – coś tu po liściach szeleszcze.

Dziennikarze umilkli i nadstawili uszu. W pobliżu istotnie dały się słyszeć jakieś ciężkie kroki, pod którymi opadłe liście szeleściały bardzo wyraźnie.

- Blogerów słychać – szepnął Michalski.

Lecz kroki poczęły oddalać się od chaty, a wkrótce potem rozległo się groźne stukanie klawiatur.

- To Blogerzy! Kości na słońcu suszą i nimi stukają w pudełko!

- W całym blogosferze gody, jakoby się diabeł żenił.

Umilkli znowu i poczęli drzemać, jeno Naczelny podnosił czasem głowę i nasłuchiwał przez chwilę, po czym głowa opadała mu zaraz na piersi. Tak zeszła godzina i druga, aż na koniec biurka i ekrany monitorów z czarnych uczyniły się szare, a sterty gazet zwalone na przysłowiową kupę bielały coraz bardziej, jakoby je kto roztopionym srebrem namaścił. Wtem drzwi się otwarły, właściciel gazety ukazał się w progu i zawołał:

- Naczelny! Bywaj!

Dziennikarze zerwali się na równe nogi.

- Dla Boga, to wasza miłość na nogach? – rzekł Karnowski, szabli pod poduszką szukajac.

- A wy pospaliście się jak woły; można by wam łby poucinać i za płot powyrzucać, nimby się który rozbudził.

- Czuwaliśmy do rana, zasnęliśmy dopiero o dniu białym.
Axel rozejrzał się dokoła.

- Gdzie jesteśmy?

- W lesie, Panie Prezesie.

- To i ja widzę!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Masz 2 rzeczy

do zrobienia.
Oprócz pisanija.

Co nie zmienia.
Pisz.


Jarecki

W tym ciągu reinkarnacji co było między Tobą a Sienkiewiczem?

PS. Albo raczej kto.


Wszystko wspaniałe,

Ale puenta najlepsza.
Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego lasu.
Przynajmniej ja spróbuję :)


Mida

Bo ty masz czas, co nie?
A w lesie ciągle buro i szaro. Śladów wiosny brak!
:) Pozdro


Dymitrze

Nikogo nie było – odpowiedział skromnie Jarecki i wkleił nowy tekst.


Igła

Skypa mam trza wpisać moje imię und nazwisko. Skąd – widzę pamiętasz.


Panie Jacku,

Nie wiem, czy mam czas, bo to “nie znacie dnia ani godziny” – ale cały czas mam nadzieję :)


Subskrybuj zawartość